Impulsy do osłabienia wspólnej waluty mogą iść nie tylko z USA (mocne dane, zaostrzenia komunikatów Fed), ale także ze strony EBC. Niedawno rozpoczęty program QE mógłby przed wakacjami być zwiększany, a ujemna stopa depozytowa może być jeszcze bardziej ujemna – takie nowości przyniósł zeszły tydzień. Dodatkowo dane ze strefy euro były mieszane, ale jednak z przewagą słabszych, natomiast tydzień został zakończony mocnym akcentem ze strony USA. Amerykańska inflacja bazowa CPI, czyli z wyłączeniem paliw i części żywności, okazała się być na poziomie 1,8% r/r w kwietniu. To o 0,1 pkt proc. wyżej niż zakładał konsensus, ale wystarczyło, aby pojawiły się spekulacje o szybszym (tzn. wrześniowym) terminie pierwszej podwyżki stóp procentowych. Gros rynku zakłada jednak wciąż grudzień jako taki termin. Natomiast dane wpisały się w spadkowy sentyment na eurodolarze, sprowadzając go w okolice 1,10. I o ile w poniedziałek, ze względu na nieobecność inwestorów z Nowego Jorku i Londynu spodziewać się można płaskiego handlu, tak w dalszej części tygodnia batalia o utrzymanie wsparcie na 1,10 będzie dla euro na pewno trudna. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dane z USA, takie jak zamówienia na dobra trwałe, dane o cenach nieruchomości czy indeks podpisanych umów kupna domów, a także te dotyczące kondycji gospodarki w szerszym rozumieniu – indeks PMI dla usług, indeks Chicago PMI i zrewidowane dane o dynamice PKB w I kw.
Słabo zachowuje się także złoty. W zeszłym tygodniu tracił on przede wszystkim do dolara, który z okolic 3,52 wzrósł do ponad 3,70. Stabilniejszy był natomiast kurs EUR/PLN, który zamknął tydzień w okolicach 4,10. Jednak w okresie słabości euro to także należy uznać za zły wynik złotego. Jedną z przyczyn słabości złotego mogły być słabsze kwietniowe dane o produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej, które mocno negatywnie rozczarowały. W tym tygodniu nie będzie tak istotnych danych z polskiej gospodarki, ale już po pierwszych reakcjach na wyniki zwycięstwa prezydenckiego Andrzeja Dudy widać, że dalej złoty może być pod presją. Kurs EUR/PLN może poruszać się w przedziale 4,10-4,16, a USD/PLN zmierzać w stronę 3,80. Wynik wyborów powinien jednak być stricte krótkoterminowym czynnikiem, nie przeważającym jednak o słabości złotego. Jeśli powróciłyby dobre nastroje na GPW i polskie skarbówki, złoty mógłby zacząć zyskiwać.