Z punktu widzenia finansów publicznych 2022 r. był dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych najlepszy od 1999 r. – wynika z raportu podsumowującego jego sytuację finansową. Kolejne lata nie będą jednak już tak dobre.
O komfortowej sytuacji FUS w zeszłym roku świadczy nie tylko rekordowa składka, która wpłynęła do funduszu (ponad ćwierć biliona złotych), lecz także tzw. wydolność, czyli procent pokrycia wydatków ze spływającej składki. Budżet wprawdzie dołożył w zeszłym roku do FUS sporo, bo 38,6 mld, ale było to tylko 15 proc. wydatków na świadczenia, podczas gdy w covidowym 2020 r., a także kilka lat wcześniej, dotacja sięgała jednej czwartej wydatków.
Dobry wynik to efekt wysokich wpływów ze składki, które zawdzięczamy głównie dobrej sytuacji na rynku pracy. Dzięki niej Zakład Ubezpieczeń Społecznych zanotował kilka rekordów. Pierwszy to liczba ubezpieczonych, od których spływa składka – było ich 16 273 tys. Liczba cudzoziemców zgłoszonych do ZUS przekroczyła 1 mln osób, sięgając 6,5 proc. ogółu aktywnych zawodowo. Rosły także wynagrodzenia, choć przez sporą część roku tylko nominalnie, a nie realnie z powodu wysokiej inflacji. W tym sensie ZUS w 2022 r. był beneficjentem inflacji, która napędzała presję płacową.
Ten rok i kolejne nie będą już tak dobre. Jak wynika z szacunków analityków ZUS, w tym roku wydolność może się obniżyć do 82 proc. O ile w zeszłym roku FUS był beneficjentem inflacji, o tyle w tym roku ponosi już jej koszty w postaci rekordowo wysokiej waloryzacji świadczeń. Rok temu kosztowała ona 14,3 mld zł, w tym już ponad 35 mld zł, a dotacja budżetowa ma wynieść ponad 60 mld zł.
Prognozy psują też potencjalnie negatywne trendy demograficzne, czyli mniej ludzi dopływających na rynek pracy, a coraz więcej przechodzących na emeryturę. W ostatniej prognozie eksperci ZUS szacują, że liczba emerytów i rencistów może wzrosnąć do 2027 r. od 125 tys. do 223 tys. Z kolei liczba ubezpieczonych może spaść nawet o 400 tys. osób. Do tej pory ten proces skutecznie maskowała imigracja zarobkowa, nie wiadomo, czy wpływ tego źródła wsparcia rynku pracy nie będzie słabł.
Wyzwaniem mogą być też wybory, ewentualne obietnice polityczne i ich realizacja. Część pomysłów może bowiem być kosztem ZUS, np. PSL proponuje tzw. emerytury wdowie, PO z kolei chce, by koszt zwolnień lekarskich pracowników w najmniejszych firmach wziął na siebie całkowicie ZUS, a PiS zastanawia się nad wsparciem kobiet i wśród pomysłów, jakie się przewijają, są też ulgi w składkach na ZUS. Z tego punktu widzenia sukcesy mogą być źródłem problemów, ponieważ dobre wyniki z poprzednich lat mogą zachęcać partie do obietnic, za których realizację zapłaci FUS w kolejnych. ©℗