Górkę wzrostu cen mieliśmy w lutym. Towary i usługi będą nadal drożały, ale w ujęciu rocznym będzie to coraz mniej dotkliwe.
W lutym konsumenci płacili za towary i usługi średnio o 18,4 proc. więcej niż rok wcześniej – podał Główny Urząd Statystyczny. Dane okazały się lekko poniżej oczekiwań analityków. Mimo to lutowy wynik inflacji jest najwyższy od grudnia 1996 r. W ciągu miesiąca ceny wzrosły o 1,2 proc. To z kolei więcej, niż spodziewali się ekonomiści.
Efekt bazy
„Dane pokazują znacznie większą inercję inflacyjną niż przewidywano. Impet wzrostu cen jest nadal bardzo silny i nie wykazuje oznak osłabienia. Dane te sugerują wyższy przebieg inflacji pod koniec 2023 r., niż myśleliśmy, i zmniejszają prawdopodobieństwo osiągnięcia poziomów, które mogłyby skłonić Radę Polityki Pieniężnej do zastanawiania się nad obniżkami stóp” – napisali w komentarzu do wczorajszych danych ekonomiści Santander Bank Polska.
– Luty był najprawdopodobniej miesiącem z najwyższym odczytem inflacji w tym roku, a kolejne przyniosą wyhamowanie tempa wzrostu cen, głównie przez spadek rocznej inflacji energii, paliw i żywności w stosunku do bazy sprzed roku, dzięki spadkowi cen surowców, ale także mrożeniu regulowanych – podkreślił Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
– Dane sugerują, że dezinflacja w nadchodzących miesiącach będzie głównie spowodowana statystycznymi efektami bazy, podczas gdy leżąca u podstaw presja cenowa prawdopodobnie pozostanie silna – zgadza się Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
Efekt bazy będzie wiązał się z tym, że w tym roku miesięczne tempo wzrostu cen powinno być niższe niż przed rokiem. Różnica w miesięcznych wskaźnikach będzie znajdowała odbicie w spadku rocznej miary inflacji. To może mocno dać o sobie znać już w marcu. Przed rokiem ceny wzrosły w tym miesiącu średnio o 3,3 proc. Jeśli w tym roku będzie wzrost nieprzekraczający 2 proc., roczny wskaźnik inflacji powinien spaść w okolice 17 proc.
Dane sugerują wyższą inflację na koniec roku, niż sądzono wcześniej
Efektem bazy jest również spowodowane przyśpieszenie inflacji w lutym. Przed rokiem weszły w życie obniżki podatków związane z wprowadzeniem rządowej tarczy antyinflacyjnej. W lutym 2022 r. ceny w porównaniu ze styczniem spadły o 0,3 proc. Teraz wyraźnie poszły w górę.
W skali roku o ponad 20 proc. rosły w lutym ceny żywności i napojów bezalkoholowych, transportu i utrzymania mieszkania oraz nośników energii. Podwyżki nieprzekraczające w skali roku 10 proc. odnotowano w dwóch kategoriach: łączność oraz odzież i obuwie.
Proces shrinkflation
Równocześnie podano zrewidowane dane o inflacji za styczeń. Wstępnie GUS szacował ją na 17,2 proc. Finalny wynik to 16,6 proc., taki sam jak miesiąc wcześniej. Rewizja danych to rezultat zmiany koszyka towarów i usług, który jest wykorzystywany przy kalkulacji inflacji.
– W nowym koszyku konsumpcyjnym wzrósł udział żywności (dołożyła się do tego pewnie zwiększona konsumpcja na rzecz uchodźców) oraz nośników energii w użytkowaniu mieszkania (silny efekt cenowy). Sporo kategorii usług zostało zrewidowane lekko w górę w ramach powrotu do struktury konsumpcji sprzed pandemii – skomentował Kamil Łuczkowski, ekonomista Banku Pekao.
GUS zastrzegł, że w tym roku przy modyfikacji koszyka „szczególną uwagę zwracano na specyfikację podstawowych cech jakościowych”. Chodzi m.in. o wagę konkretnego artykułu, jego skład czy producenta. „Taka weryfikacja pozwala na uwzględnianie procesów związanych z tzw. skimpflacją lub shrinkflation, czyli zjawiskiem, w wyniku którego na rynku obserwujemy zwiększoną częstotliwość zmian dotyczących wielkości opakowań, a także składu lub innych cech produktów ujmowanych w badaniu, m.in. w kategoriach żywność i napoje” – napisano w informacji o zmianie wag.
„W 2023 r. do badania włączone zostały nowe towary i usługi m.in. z zakresu medycznych badań diagnostycznych, rekreacji, usług cateringowych, usług kosmetycznych i pielęgnacyjnych. Ograniczono natomiast próbę w zakresie niektórych kategorii usług, jak np. naprawy mebli czy sprzętu sportowego” – podał GUS. ©℗