Koniunktura jest lepsza, niż się spodziewano. Ale pojawiają się perturbacje na rynkach.
W najbliższych tygodniach przed nami seria decyzji dużych banków centralnych w sprawie stóp procentowych. Zdaniem analityków w najbliższy czwartek Europejski Bank Centralny podniesie stopy o 0,5 pkt proc., do 3,5 proc. W kolejnym tygodniu jest spodziewana podwyżka w Wielkiej Brytanii (do 4,25 proc.) i Szwajcarii (do 1,5 proc.), a pod koniec marca w USA, gdzie obecnie główna stopa jest utrzymywana w przedziale 4,5–4,75 proc. Podnoszeniem kosztu pieniądza banki centralne starają się doprowadzić do zmniejszenia inflacji, która według ostatnich danych w USA wynosi 6,4 proc., a w strefie euro 8,5 proc.
Trudny dylemat
Podejmowanie decyzji o podwyżkach ułatwia lepsza, niż spodziewano się jeszcze niedawno, koniunktura gospodarcza. Jerome Powell, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej, mówił w ubiegłym tygodniu, że powrót inflacji do celu (który w USA wynosi 2 proc.) „będzie długą i prawdopodobnie wyboistą drogą”. – Gdyby okazało się, że uzasadnione jest szybsze zacieśnienie polityki pieniężnej, bylibyśmy gotowi do zwiększenia tempa podwyżek stóp – deklarował.
Inflacja to jeden z dwóch celów amerykańskiego banku centralnego. Drugim jest pełne zatrudnienie. Według opublikowanych w piątek danych w USA powstało w lutym 301 tys. nowych miejsc pracy. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 205 tys. Równocześnie jednak stopa bezrobocia wzrosła do 3,6 proc. Miesiąc wcześniej wynosiła 3,4 proc. Był to najniższy poziom w ostatnim 50-leciu.
„Kolejne dobre dane same z siebie zwiększyłyby oczekiwania rynku na podwyżkę stóp procentowych o 0,5 punktu procentowego, ale na rynku rośnie niepokój. Polityka pieniężna działa z dużymi opóźnieniami i powyższe koszty pożyczania oraz zmniejszony dostęp do kredytu będą miały wpływ na rynek pracy pod koniec roku. Jest wysokie prawdopodobieństwo odwrócenia kierunku polityki monetarnej” – napisali w komentarzu analitycy holenderskiego banku ING.
Niepokój rynków jest związany m.in. z perturbacjami w sektorze finansowym. Chodzi o możliwe konsekwencje upadku jednego z dużych banków regionalnych na Zachodnim Wybrzeżu USA (czytaj: tekst obok). Mocniejsze spadki cen akcji albo problemy innych kredytobiorców mogą spowodować, że Fed powstrzyma się przed dalszym silnym zaostrzaniem polityki pieniężnej.
Kiedy jednocyfrowa inflacja
U nas sytuacja na rynku pracy również jest brana pod uwagę w decyzjach Rady Polityki Pieniężnej. Prezes NBP Adam Glapiński wielokrotnie mówił o unikaniu społecznych kosztów nadmiernie restrykcyjnej polityki monetarnej, czyli dużego wzrostu bezrobocia.
Główna stopa NBP wynosi 6,75 proc. Na konferencji prasowej Glapiński podkreślał, że formalnie cykl podwyżek stóp nadal nie jest zakończony. – Nadal pozostawiamy sobie furtkę, gdyby inflacja poszła w złym kierunku – mówił. Deklarował jednak, że liczy na to, że w końcu 2023 r. będzie możliwość obniżenia stóp.
Opublikowana w piątek nowa projekcja inflacji, opracowana przez analityków banku centralnego, w niewielkim stopniu różni się od poprzedniej – z listopada ub.r. Zgodnie z nową projekcją inflacja znajdzie się w przedziale odchyleń od celu RPP (1,5–3,5 proc.) za 2,5 roku. W IV kw. 2025 r. powinna wynosić 3,1 proc. (w listopadzie była mowa o 3,0 proc.). Z nowej projekcji wynika, że w III kw. inflacja będzie wynosić średnio 10 proc., co oznacza, że najpóźniej tuż po wakacjach powinna się obniżyć do jednocyfrowego poziomu. Równocześnie jednak od tego czasu wyżej niż główny wskaźnik wzrostu cen będzie inflacja bazowa, która pokazuje wpływ popytu na procesy cenowe.
Nieznacznie lepsze niż w listopadzie są obecne przewidywania co do tempa wzrostu gospodarczego. Obecna prognoza mówi, że w I kw. 2023 r. spadek PKB w ujęciu rocznym wyniesie 0,4 proc. W listopadzie spodziewano się obniżki o 0,8 proc.
Lepsze niż w poprzedniej projekcji są przewidywania co do stopy bezrobocia. Bank centralny spodziewa się wprawdzie, że urośnie ona z poziomu nieprzekraczającego 3 proc. obecnie do 4,3 proc. w 2025 r. W listopadzie NBP przewidywał jednak, że w horyzoncie projekcji stopa bezrobocia może się zbliżyć do 5 proc.
Joanna Tyrowicz, największy jastrząb w obecnej RPP, zadeklarowała w piątek, że stopa procentowa nawet na poziomie 7 proc. nie wystarczy do szybkiego sprowadzenia inflacji do celu banku centralnego. ©℗