Najnowsza strategia zakłada, że coraz bardziej będziemy się zadłużać poza budżetem. Do tego rząd luzuje regułę wydatkową.

Jak wynika z najnowszej strategii zarządzania długiem, w 2026 r. państwowy dług publiczny (PDP) ma wynieść 39,9 proc. PKB i spadnie z 43,8 proc. zanotowanego na koniec 2021 r. Natomiast już dług liczony metodologią unijną wzrośnie z 53,8 proc. PKB do 55,7 proc. Jak widać, nożyce między długiem liczonym metodologią krajową a unijną zwiększą się z obecnych 10 proc. PKB do 15 proc.
- To oznacza, że finansowanie potrzeb pożyczkowych sektora finansów publicznych będzie w coraz większym stopniu odbywać się poza budżetem centralnym, przez fundusze. Rząd w ten sposób będzie oddziaływał na popyt i realizował politykę społeczną - podkreśla główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski. Jak dodaje, to zjawisko niekorzystne dla przejrzystości finansów publicznych, bo utrudnia kontrolę parlamentu nad wydatkami i zadłużaniem. Jeśli chodzi o kwoty nominalne, to zarówno PDP, jak i dług liczony metodologią unijną wzrosną. Ten pierwszy z 1222,8 mld zł w tym roku do 1604 mld zł w 2026 r., a dług liczony metodologią unijną analogicznie z 1560 mld zł w 2022 r. do 2243 mld zł za cztery lata.
Jeśli prognozy MF zapisane w strategii się sprawdzą, to znaczy, że za cztery lata już ponad jedna czwarta długu będzie poza budżetem. To nie tylko zmniejsza przejrzystość finansów, lecz także sprawia, że rosną koszty jego obsługi, bowiem dług emitowany poza budżetem jest droższy. Czy szacunki MF nie są zbyt optymistyczne? Zdaniem Jakuba Borowskiego tak jest. - Ta prognoza nie odzwierciedla najbardziej prawdopodobnego scenariusza, ponieważ w budżecie na przyszły rok nie uwzględniono ubytku niektórych dochodów, np. z powodu przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Można się także spodziewać wydatków związanych z wyborami, mogą pojawiać się pomysły takie jak 15. emerytura czy podwyższenie 500 plus - podkreśla Borowski.
Dochody budżetu państwa (mld zł) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Taki scenariusz jest prawdo podobny, ponieważ rząd mimo dobrej sytuacji budżetu decyduje się na dalsze poluzowanie - już i tak istotnie poluzowanej - stabilizującej reguły wydatkowej.
Najnowsze dane MF pokazują, że dochody ogółem bud żetu państwa po sierpniu są wyższe o 8 proc. niż przed rokiem. To m.in. efekt istotnych wzrostów wpływów z PIT i CIT - te pierwsze wyniosły ponad 69,4 mld zł (wzrost o 46 proc.), a te drugie 53,9 mld zł (wzrost o 42 proc.). Dzieje się tak, mimo że rząd - w ramach korekt polskoładowej reformy podatkowej - zdecydował się na obniżkę stawek PIT. Prawdopodobnie jednak efekty tej obniżki z nawiązką zniwelowały wysoka inflacja oraz wzrost wynagrodzeń, a więc i odprowadzanych od nich podatków i składek.
W tej sytuacji tym bardziej może dziwić kolejne poluzowanie stabilizującej reguły wydatkowej (SRW). Jak zwraca uwagę Sławomir Dudek, główny ekonomista fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju oraz były dyrektor departamentu polityki makroekonomicznej w MF, w uchwalonej w zeszłym tygodniu ustawie o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. zapisano, że w tym oraz przyszłym roku do wydatków stanowiących nieprzekraczalny limit ustalony w ustawie budżetowej nie wlicza się wydatków z państwowych funduszy celowych, funduszy utworzonych, powierzonych lub przekazanych Bankowi Gospodarstwa Krajowego na podstawie odrębnych ustaw oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (wykonanych ponad kwoty objęte tym limitem).
Dla MF to bufor bezpieczeństwa. „Takie działanie podyktowane jest kumulacją różnych negatywnych czynników zewnętrznych, wymagających większej elastyczności w polityce fiskalnej w bieżącym i przyszłym roku budżetowym w związku m.in. z niepewnością w zakresie planowania i realizacji niektórych rodzajów wydatków opartych na wskaźnikach makroekonomicznych oraz koniecznością wsparcia pewnych, najbardziej tego potrzebujących grup społecznych i podmiotów gospodarczych” - wyjaśniło nam MF.
- To otwieranie wszelkich furtek i możliwości wydawania publicznych pieniędzy. Jeśli uzasadnieniem jest kryzys energetyczny, to dlaczego z reguły wyłącza się wydatki z funduszy niezwiązanych z tym wyzwaniem, np. Funduszu Sprawiedliwości nadzorowanego przez Zbigniewa Ziobrę? - pyta Sławomir Dudek. - To narusza także jeden z kamieni milowych KPO, który mówi o ustawie, która miała włączać wszystkie fundusze celowe do reguły wydatkowej - dodaje.
Z tymi zarzutami nie zgadza się MF. Zdaniem resortu zmiana nie wpływa na sposób obliczenia i dojścia do kwoty nieprzekraczalnego limitu wydatków stabilizującej reguły wydatkowej. „Zarówno ustawa budżetowa na rok 2022, jak również projekt ustawy budżetowej na rok 2023 zostały opracowane zgodnie z obowiązującymi przepisami w zakresie SRW, tj. bez zmian wynikających ze wspomnianej ustawy. Zakres podmiotowy stosowania SRW pozostaje zatem bez zmian” - przekonuje MF.
Resort zwraca też uwagę na czasowy charakter szykowanej regulacji - na okres 2022-2023. „Trudno jest jednoznacznie przesądzać, czy i w jakim zakresie powyższe przepisy znajdą faktyczne zastosowanie, a tym samym, jaka suma wydatków mogłaby zostać wyłączona na mocy powyższych przepisów”. Jak pisaliśmy w DGP, jeszcze przed wakacjami rząd wprowadził zmiany w regule wydatkowej, które skutkowały podwyższeniem limitu wydatków sfery finansów publicznych w 2023 r. aż o 210-240 mld zł. Był to efekt zabiegu polegającego m.in. na tym, że do wskaźnika wzrostu wydatków na dany rok będzie brany pod uwagę nie jak do tej pory cel inflacyjny NBP, ale średnioroczny prognozowany wskaźnik inflacji. ©℗