Powróciło rządowe wsparcie eksportu do Ukrainy.

Od 13 czerwca polskie firmy ponownie mogą ubezpieczać w KUKE należności eksportowe od kontrahentów ukraińskich. Polisą bez Granic mogą zostać objęte jednak tylko towary lub usługi wyłączone z moratorium płatniczego wprowadzonego 24 lutego przez Narodowy Bank Ukrainy (NBU). Są to przede wszystkim towary pierwszej potrzeby dla ludności, czyli m.in. żywność, leki, paliwa, oraz import krytyczny dla funkcjonowania gospodarki kraju, czyli m.in. dla sektora energetycznego. Ale to niejedyny warunek. Do końca roku KUKE będzie mogła udzielić limitów kredytowych jedynie o wartości 500 mln zł.
O przywrócenie ubezpieczeń w handlu z Ukrainą w ostatnich tygodniach zabiegał mocno polski biznes.
– Od momentu przywrócenia ochrony ubezpieczeniowej skorzystało z niej ponad stu naszych dotychczasowych klientów. Są jednak też nowi, w sumie kilkanaście firm – mówi Grzegorz Kwieciński, dyrektor departamentu ryzyka ubezpieczeniowego KUKE. I dodaje, że kwota przyznanych dotąd przez KUKE limitów kredytowych przekracza 150 mln zł.
Ustalony limit jest więc na razie daleki od wyczerpania.
– Biznes wraca, ale ostrożnie. Pamiętajmy, że sytuacja w Ukrainie wciąż jest dynamiczna. Istnieje obawa o stabilność finansową tamtejszych partnerów, czy pozostaną wypłacalni przez cały czas trwania kontraktu – zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. Do tego dochodzi fakt, że wielu eksporterów w oczekiwaniu na odblokowanie rynku ukraińskiego szukało alternatyw.
– Wielu je znalazło, stąd nie mają potrzeby szybkiego powrotu na Wschód – podkreśla.
Jacek Piechota, prezes (po stronie polskiej) Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, dodaje, że dochodzi jeszcze inny powód.
– Ubezpieczenia przywrócono tuż przed wakacjami. A to czas mniejszej aktywności biznesu. Myślę, że wraz z upływem czasu po rozwiązania KUKE będzie sięgało coraz więcej firm. Będzie to można zauważyć zwłaszcza na jesieni – podkreśla i zaznacza, że powrót rządowego wsparcia to krok w dobrym kierunku.
KUKE zwraca też uwagę, że w sumie dwieście firm ukraińskich zdecydowało się skorzystać z wprowadzonych przez rząd wyłączeń w moratorium płatniczym i na import zaopatrzenia z Polski. Przyznaje też w rozmowie z DGP, że na rozpatrzenie czekają już kolejne wnioski, których przybywa dość szybko. Do tego bardzo niewielka część jest odrzucana, głównie dlatego, że ukraiński kontrahent prowadzi działalność w obszarach bezpośrednio objętych działaniami wojennymi. Tym samym można oczekiwać dalszego powrotu polskiego biznesu na ukraiński rynek.
– Przy dość dużej rotacji towarów, jak np. w przypadku żywności, wartość eksportu powinna szybko rosnąć, rekompensując mocne spadki, jakie pojawiły się w naszej wymianie wraz z rosyjską agresją na Ukrainę – mówi Grzegorz Kwieciński.
Wreszcie, jak zauważają eksperci, są firmy, które nie potrzebują wsparcia przy eksporcie, bo obrały inny model współpracy z partnerami ukraińskimi. Przykładem jest Answear.com, który dziś realizuje regularne zamówienia, co więcej – ich skala rośnie. Działalność, jak tłumaczy Krzysztof Bajołek, prezes zarządu Answear.com, jest bezpieczna, bo jest realizowana w ramach przedpłat.
– Prowadzimy eksport na Ukrainę. Wysyłamy produkty instant, soki i napoje Tymbark, ketchupy Łowicz i Włocławek, makarony, płatki i mąkę Lubella. W tym momencie nie korzystamy z ubezpieczeń KUKE – wyjaśnia Dorota Liszka z Grupy Maspex, nie mówiąc jednak, czy to się zmieni.
Elżbieta Kacprzykowska, dyrektor departamentu sprzedaży KUKE, przyznaje, że instytucja odbiera dużo zapytań od polskich eksporterów zainteresowanych wznowieniem handlu z kontrahentami z Ukrainy.
– Nie wszyscy są jednak świadomi, że KUKE może obecnie ubezpieczać należności ze sprzedaży tylko tych towarów, które są wyłączone z moratorium płatniczego – podkreśla.
Obecnie największe zainteresowanie powrotem do Ukrainy wykazują przedsiębiorcy działający w branżach: farmaceutycznej, spożywczej, tworzyw sztucznych, budowlanej i wyposażenia wnętrz, chemicznej i elektrotechnicznej.
– Dodatkowo otworzyliśmy możliwość ponownego ustalania limitów na banki z Ukrainy, biorące udział w wymianie handlowej między polskimi a ukraińskimi podmiotami z wykorzystaniem akredytyw dokumentowych. Całość składa się na bardzo potrzebne dla obu stron rozwiązanie zapewniające z jednej strony bezpieczną wymianę handlową, a z drugiej – możliwość otrzymania poszukiwanego towaru na dogodnych warunkach finansowych nawet w momencie toczącej się wojny – informuje Grzegorz Kwieciński i przypomina, że od kwietnia zostały obniżone też o 35 proc. stawki w ubezpieczeniu Polisa bez Granic, które daje ochronę sprzedaży na 160 rynków, poza krajami najbardziej rozwiniętymi. Dotyczy to również rynku ukraińskiego.