W centrum uwagi:
• Szwajcarzy mogą być na „nie”
• Jednak będzie cięcie limitu OPEC?
Szwajcarzy mogą być na „nie”
Duże emocje przeżywają ostatnio inwestorzy na rynku złota. Na początku tego tygodnia notowania tego kruszcu dotarły do ważnej technicznej bariery 1200 USD za uncję. Pokonanie tego poziomu byłoby ważnym sygnałem siły strony popytowej na rynku złota.
Niemniej jednak, do powyższej sytuacji nie doszło. Strona podażowa skutecznie odparła kupujących, a notowaniom złota jedynie na krótko udało się naruszyć barierę na poziomie 1200 USD za uncję. Wczoraj złoto zostało przecenione o 1,2% i powróciło do okolic 1180 USD za uncję. To najbliższy – i dość ważny – poziom technicznego wsparcia na wykresie żółtego kruszcu. Póki co wsparcie to działa, jednak jeśli zostanie przebite w dół, to notowania złota prawdopodobnie powrócą do okolic tegorocznych minimów lub nawet zejdą niżej.
Obecnie na rynku złota coraz więcej mówi się o szwajcarskim referendum zaplanowanym na 30 listopada. W referendum tym Szwajcarzy zadecydują, czy uchwalić propozycję zakładającą „ochronę szwajcarskiego złota”. Ma to się wiązać z zakazem sprzedaży złota z obecnych rezerw banku centralnego Szwajcarii, a także zwiększenie udziału złota w tych rezerwach do 20% (z obecnych niecałych 8%).
Najnowsze sondaże wskazują na to, że odsetek zwolenników takiego rozwiązania w Szwajcarii się zmniejszył do 38%, a więc na razie sporo brakuje do większości, która mogłaby tę propozycję przeforsować. To zaś jest niekorzystna sytuacja dla kupujących.
Jednak będzie cięcie limitu OPEC?
Tymczasem na rynku amerykańskiej ropy WTI wczoraj było relatywnie spokojnie. Notowania tego surowca powędrowały w górę o symboliczne 0,12%, utrzymując się tym samym w okolicach poziomu 74 USD za baryłkę.
Delikatny wzrost cen ropy naftowej jest wyrazem nadziei inwestorów na działania ze strony państw Azji. Po pierwsze, dzisiejszy odczyt indeksu PMI dla przemysłu Chin balansował na granicy 50 pkt., co na rynku odbiło się spekulacjami dotyczącymi możliwości stymulacji tamtejszej gospodarki przez rząd Państwa Środka.
Po drugie, wielu inwestorów liczy jednak na to, że OPEC zdecyduje się na obniżenie limitu produkcji ropy naftowej. Tak przynajmniej twierdzi libijski minister ds. ropy naftowej, który twierdzi, że limit ten może spaść z obecnych 30 mln baryłek nawet o ponad pół miliona baryłek dziennie. Jednak nie od dziś wiadomo, że cięcie nie będzie proste, bowiem żaden z krajów OPEC nie chce ograniczać swojego udziału w globalnej produkcji. Irański minister ds. ropy naftowej już zapowiedział, że porozmawia z przedstawicielami Arabii Saudyjskiej o możliwości utrzymania swojego udziału w rynku.
Tak czy inaczej, nawet jeśli dojdzie do cięcia limitu produkcji ropy naftowej w OPEC, nie oznacza to jeszcze istotnego przełożenia na rynek ropy. W przeszłości kraje OPEC notorycznie bowiem przekraczały dozwolone limity produkcji. Poza tym, podaż ropy naftowej na świecie pozostanie wysoka, co utrzyma presję na spadek cen tego surowca. Cięcie limitów może doprowadzić do krótkoterminowego wzrostu cen, ale do kontynuacji ewentualnych wzrostów potrzebne byłyby inne czynniki.