Technologia blockchain znajduje coraz więcej zastosowań w różnych obszarach biznesu. Przez kilka ostatnich lat uwaga skupiała się na inwestycjach w tzw. kryptowaluty – głównie za sprawą spekulacyjnego handlu bitcoinem. Wykorzystanie technologii, na której oparty jest bitcoin, czyli blockchain, nabiera jednak znaczenia w obszarach niezwiązanych z kryptowalutami: przede wszystkim w usprawnieniach operacyjnych (np. w łańcuchu dostaw), „smart kontraktach”, rozwoju zdecentralizowanych finansów (DeFi), CBDC (central bank digital currency – cyfrowa waluta banku centralnego) czy też NFT (non-fungible tokens – „niewymienialne tokeny”) i sztuce cyfrowej.

Paweł Salamon, ekspert w zespole usług dla sektora finansowego w PwC
Różnorodność zastosowań widoczna jest w wielu obszarach, jednak to w branży finansowej wartość dodana wynikająca z implementacji tej technologii będzie największa. Zgodnie z prognozami przedstawionymi w raporcie PwC „Time for Trust” z 2020 r. technologia blockchain wygeneruje w sektorze finansowym do 2030 r. 433 mld dol. wartości dodanej. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w październiku 2021 r. informował, że wartość kapitału zamkniętego w kryptoinwestycjach przekroczyła 2 bln dol. przy 170-proc. wzroście w skali roku (raport „The Crypto Ecosystem and Financial Stability Challenges”). Dla porównania wartość rynkowa firmy Apple wahała się w zeszłym roku w przedziale 2–3 bln dol., a cały rynek Euronext w marcu ub.r. osiągnął kapitalizację na poziomie 5,6 bln euro (ok. 6,1 bln dol.). Patrząc z perspektywy ilościowej, rynek kryptoaktywów jest już częścią finansowego mainstreamu.
Wiele banków zaczyna stosować rozwiązania wykorzystujące technologię blockchain. Prócz już wymienionych najbardziej znaczącym zastosowaniem jest tworzenie instrumentów finansowych w nowej postaci. Deutsche Börse oraz Deutsche Bundesbank przeprowadziły w marcu ub.r. testy systemu Trigger Solution. Realizować on będzie rozliczenie instrumentów finansowych opartych o blockchain w systemie TARGET2. Podobne przedsięwzięcie podjął Austriacki Bank Narodowy, który zaprojektował stablecoina opartego na euro (stablecoin – specjalny typ aktywa, którego wartość powiązana jest z walutą lub koszykiem walut w celu stabilizacji kursu). W Szwajcarii obydwa podejścia przetestowano w ramach Project Helvetia – w który zaangażowały się SIX Swiss Exchange, Bank Rozliczeń Międzynarodowych oraz Szwajcarski Bank Narodowy. Równolegle powstają całe ekosystemy zarządzania aktywami cyfrowymi czy giełdy aktywów cyfrowych jak londyńska giełda Archax, która pozwala na obrót cyfrowymi akcjami i obligacjami.
Z ciekawszych przykładów implementacji wymienić można również projekty amerykańskiego JP Morgan i austriackiego Raiffeisena, które stworzyły swoje wersje w celu usprawnienia transferów transgranicznych, czy fakt, że amerykańscy giganci płatności jak Visa, Mastercard oraz PayPal obsługują płatności realizowane w bitcoinie. Coraz więcej firm z sektora finansowego, pod naciskiem swoich klientów, udostępnia możliwość inwestowania w kryptoaktywa, jak to zrobił chociażby Revolut.
Giełdy kryptowalut jeszcze do niedawna stanowiły jedynie miejsce obrotu, ale ich serwis coraz bardziej ewoluuje w kierunku charakterystycznym dla tradycyjnych przedstawicieli rynku finansowego. Znaczące jest to, że zaczynają występować o licencję banków. Kraken, giełda krypto z San Francisco, otrzymała w 2020 r. licencję banku w stanie Wyoming na zasadach Special Purpose Depository Institution. Chęć zdobycia licencji bankowej deklarowała również giełda Binance.
W kryptowalutach szansę na wejście w rynek finansowy widzą również big techy, przede wszystkim Meta (do niedawna Facebook). Projekt Diem zakłada stworzenie całego ekosystemu, którego centrum stanowiłaby waluta diem. Zakładając, że projekt się powiedzie i każdy z użytkowników Meta (obecnie 2,9 mld aktywnych kont) będzie mógł w tworzonym ekosystemie realizować transakcje, używając diem, będzie to potężne wyzwanie dla całego sektora finansowego.
Opisywany powyżej rozwój sytuacji powoduje reakcję i dostosowanie od strony regulatorów. Na poziomie Unii Europejskiej opublikowana jeszcze w 2019 r. została propozycja regulacji MiCA (Market in Crypto Assets Regulation), której celem jest ustrukturyzowanie obrotu kryptoaktywami. Część krajów Wspólnoty już zaimplementowała swoje odpowiedniki MiCA. W Niemczech w czerwcu ub.r. zaczęły obowiązywać ramy prawne, pozwalające na emisje oraz obrót obligacjami zarejestrowanymi na blockchainie. Wcześniej uchwalono tam prawo pozwalające na zdobycie licencji na prowadzenie biznesu w zakresie przechowywania kryptowalut tzw. crypto custody service (licencję taką posiada Coinbase, jedna z popularniejszych giełd krypto). Pracę nad regulacjami trwają również w USA oraz Wielkiej Brytanii.
Wiele banków centralnych pracuje nad rozwojem własnej waluty cyfrowej zwanej CBDC. Niekwestionowanym liderem są Chiny, gdzie takie rozwiązanie jest na etapie testowania przez miliony obywateli. Ale podobne projekty prowadzą banki centralne w strefie euro, Wielkiej Brytanii, USA czy Japonii.
Polski rynek finansowy jest daleko w tyle. W oparciu o blockchain realizowane są jedynie drobne usprawnienia operacyjne jak np. stosowanie tej technologii jako trwały nośnik (zamiast przesyłanego papieru czy płyt CD). Z naszych rozmów z bankami wnioskujemy, że poza takimi drobnymi wyjątkami banki w Polsce tym tematem w zasadzie się nie zajmują.
Sytuacji nie poprawia to, że w Polsce brakuje nie tylko regulacji w tym zakresie, lecz także prac nad odpowiednią infrastrukturą. Na koniec 2020 r. Komisja Nadzoru Finansowego wydała stanowisko w sprawie wydawania i obrotu kryptoaktywami. To mały krok w kierunku usystematyzowania tematu. Ciągle jednak brakuje przepisów, które uregulują obrót krypto czy też dadzą podwaliny pod rozwój tego typu biznesu. Co więcej, dotychczasowe sygnały wysyłane przez KNF, o ile potrzebne z perspektywy ryzyka związanego z inwestycjami w kryptoaktywa, mogły zniechęcić podmioty z rynku finansowego do inwestowania w ten obszar.
Patrząc z perspektywy ilościowej, rynek kryptoaktywów jest już częścią finansowego mainstreamu
Narodowy Bank Polski w komunikacie opublikowanym w maju 2021 r. napisał, że „w warunkach polskich aktualnie nie znajdują odzwierciedlenia przesłanki, którymi kierowały się inne banki centralne przy rozpoczęciu testów pilotażowych w zakresie emisji CBDC czy wdrożeń pieniądza cyfrowego”. Dał tym samym wyraźny sygnał, że nie jest to temat, którym ma zamiar się zajmować. W grudniu NBP zrewidował minimalnie swoje wcześniejsze stanowisko, wskazując, że jest w stanie, w razie potrzeby, zintensyfikować wysiłki w pracy nad cyfrowym złotym. Ale w argumentacji skupiał się wyłącznie na czynnikach zewnętrznych, jak to, że nad konceptem pracuje duża grupa banków centralnych na świecie, przede wszystkim Europejski Bank Centralny.
Warto oczywiście zaznaczyć, że na naszym rynku są bardzo ciekawe inicjatywy, wymienić należy realizowany przez GPW projekt Private Market (platforma crowdfundingowa oparta o blockchain), piaskownica blockchain, w ramach której współpracują Krajowa Izba Rozliczeniowa, IBM, PKO BP oraz Chmura Krajowa, czy też produkujące ciekawe inicjatywy Centrum Kompetencji Blockchain w PKO BP, która czyni PKO BP wyraźnym liderem polskiego rynku bankowego w obszarze blockchain. Niemniej dynamika zachodzących zmian na polskim rynku jest wyraźnie niższa niż na wielu rynkach zagranicznych. Brak regulacji oraz prac nad CBDC powoduje, że nasz rynek otwiera się na wiele nowych, trudnych do przewidzenia ryzyk. Z perspektywy biznesu bankowego polskie banki mogą w tym wypadku ustąpić miejsca zagranicznej konkurencji czy też big techom oraz stracić część klientów na rzecz coraz bardziej dojrzałej branży obrotu kryptowalutami. Istotna jest też perspektywa makroekonomiczna: przy braku adekwatnej regulacji i polskiej odpowiedzi na cyfrowe euro czy prywatne waluty typu diem pojawić się może ryzyko ograniczenia zasięgu polityki monetarnej. ©℗