Z powodu wysokiego wzrostu cen podatkowy Polski Ład coraz bardziej zaczyna przypominać kolejny komponent tarczy antyinflacyjnej niż dopalacz dla osób o niższych dochodach, jakim miał być.
Z powodu wysokiego wzrostu cen podatkowy Polski Ład coraz bardziej zaczyna przypominać kolejny komponent tarczy antyinflacyjnej niż dopalacz dla osób o niższych dochodach, jakim miał być.
- Trochę mimowolnie Polski Ład stał się mechanizmem, który zapewni gospodarstwom o niskich dochodach wzrost ich realnych pensji. Gdyby Ładu nie było, to wysoka inflacja skonsumowałaby znaczną część wzrostu wynagrodzeń - zauważa główny ekonomista Credit Agricole Jakub Borowski.
Najlepiej widać ten mechanizm na przykładzie pracowników zarabiających minimalne wynagrodzenie. Te osoby skorzystają najbardziej. Rząd podniósł minimalną płacę z 2800 do 3010 zł brutto (netto to niecałe 2210 zł). Gdyby nie Polski Ład, to podwyżka pensji otrzymywanej na rękę wyniosłaby 5 proc., czyli mniej niż wynoszą szacunki inflacji w najbliższych miesiącach (6-7 proc.). Po wejściu w życie Polskiego Ładu będzie to 15-procentowy wzrost, który jednak realnie też musi być skorygowany o poziom inflacji. Ale ta grupa będzie w pozycji uprzywilejowanej, bo przypadku reszty pracowników wzrosty wynagrodzeń netto, wynikające z Polskiego Ładu, są znacznie niższe. Na przykład osobie z wynagrodzeniem 4000 zł na rękę w wyniku wprowadzenia Ładu pensja wzrośnie o 4 proc., więc mniej, niż wynosi inflacja. W jeszcze mniej korzystnym położeniu będą osoby najlepiej zarabiające, bo Polski Ład z założenia miał bardziej je dociążyć, swoje dołoży inflacja, więc realnie będą na co najmniej kilkuprocentowym minusie. Na przykład osoby z pensją 15 tys. zł netto zarobią o blisko 300 zł mniej miesięcznie, co w praktyce oznacza niemal 3 proc. niższe wynagrodzenie, a jeśli dołoży się do tego wskaźnik inflacji, ich realna strata będzie duża.
Pytany o te kwestie resort finansów zwraca uwagę, że zmiany podatkowe przeprowadzane są w momencie wysokiej inflacji, ale także wysokiego wzrostu płac. Jak przypomina ministerstwo, przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw jest wyższa o 8,4 proc. niż rok temu. „Analizując sytuację poszczególnych pracowników należy brać pod uwagę otoczenie zewnętrzne i wszystkie działania rządu oddziałowujące na wysokość płac realnych, a nie tylko inflację. Inflacja nie może bowiem jednocześnie «zjadać» wzrostu płac nominalnych oraz pozytywnych dla podatników zmian zawartych w Polskim Ładzie” - napisało nam ministerstwo. Zwraca uwagę, że osoba o wynagrodzeniu brutto w wysokości 3010 zł zyskuje na Polskim Ładzie ok. 150 zł na miesiąc, co będzie odpowiadało za ok. połowę wzrostu wynagrodzenia netto pomiędzy 2021 a 2022 r.
Dopływ pieniędzy, choć mniejszy, może i tak wpłynąć na wzrost cen
Osobną kwestią jest, jak zmiany podatkowe wynikające z Polskiego Ładu będą działały w momencie, gdy panuje wysoka inflacja. Gospodarstwa domowe o najniższych dochodach zazwyczaj większość pieniędzy przeznaczają na konsumpcję, więc dodatkowe środki w obecnej sytuacji mogą być kolejnym czynnikiem napędzającym wzrost cen.
- Polski Ład jest proinflacyjny, ale nie jest to porównywalne z innymi dużymi pozycjami takimi, jak 500 plus, które kosztuje dziś ponad 40 mld zł rocznie. Ład nie zmieni znacznie obrazu inflacyjnego. Dużo ważniejszy jest kurs złotego - jeśli zostanie taki, jak obecnie 4,70 zł za euro, podwyższy to wzrost cen o 0,5 pkt proc. - zauważa ekonomista Jakub Borowski.
Na początku listopada szef NBP Adam Glapiński sam przyznał, że Polski Ład może dać „impuls proinflacyjny”. Zwracał wówczas uwagę, że zmiany mają dać większości polskich rodzin dodatkowe środki. - I to tym rodzinom nie najbardziej bogatym, które mają większą preferencję do wydawania środków, które otrzymają, a w dodatku przy podwyższonej inflacji, kosztach utrzymania mieszkania czy domu, bo nośniki energii i energia elektryczna drożeją - tłumaczył prezes NBP.
„Rozsmarowaniu” inflacyjnych efektów Polskiego Ładu służy to, że rząd zachował obecny system rozliczania zaliczek podatkowych. To znaczy, że zysk dla podatnika z kwoty wolnej od podatku w nowej wysokości 30 tys. zł, który wynosi 5100 zł, co do zasady jest rozliczany w miesięcznych ratach po 425 zł miesięcznie. Tym samym dochód do kwoty 2500 zł jest zwolniony z podatku, dopiero od nadwyżki trzeba płacić podatek. Gdyby zastosowano inną metodę płacenia PIT - dopiero po przekroczeniu całej sumy 30 tys. zł - oznaczałoby to kumulację kosztów w pierwszej połowie roku, a więc potężny impuls inflacyjny. W tym wariancie 17 mld zł trafiłoby do kieszeni podatników w pierwszej połowie roku, tymczasem przy zachowaniu systemu rozliczania zaliczek będzie to wpływ w miesięcznych ratach po około 1,4 mld zł.
Jeden z naszych rozmówców zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt. - Korzyści z Ładu, to znaczy faktyczna podwyżka pensji netto, sprawią, że przynajmniej w pierwszych miesiącach roku osłabnie presja na podwyżki, co także będzie miało znaczenie dla inflacji - zauważa.
Polski Ład wchodzi w życie od nowego roku i oznacza w praktyce największą zmianę podatkową od lat.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama