W pierwszych pięciu miesiącach tego roku krajowe podmioty wydały na akcje na zagranicznych rynkach 10,3 mld zł. Zagraniczne w Polsce – niecałe 200 mln zł.

– Robimy przegląd narzędzi, które stosujemy, i w zeszłym roku zarząd NBP podjął decyzję o przyjęciu niewielkiej ekspozycji na rynek akcji poprzez kontrakty futures. To kontakty na główne indeksy akcji na rynku amerykańskim i europejskim. To zostało wprowadzone w tym roku – w taki sposób Marta Kightley, pierwszy zastępca prezesa Narodowego Banku Polskiego, poinformowała o poszerzeniu sposobu inwestowania rezerw walutowych Polski. Złożyła tę deklarację w trakcie posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych, która zajmowała się wczoraj sprawozdaniem z działalności NBP w 2020 r. Pytanie o możliwość inwestowania rezerw w akcje zadała Gabriela Masłowska (PiS). Orędownikiem takiej aktywności banku centralnego jest od lat Eryk Łon, członek Rady Polityki Pieniężnej uchodzący za największego zwolennika łagodnej polityki pieniężnej. Jego poglądy często są przyjmowane przez rynkowych ekonomistów ze zdziwieniem.
Rezerwy walutowe są na ogół zarządzane przez banki centralne w sposób konserwatywny – pieniądze są lokowane przede wszystkim w obligacje państw z wysokim ratingiem. Z najnowszego raportu Official Monetary and Financial Institutions Forum – think tanku zajmującego się m.in. bankowością centralną, wynika jednak, że na koniec 2020 r. światowe banki miały ulokowane na rynkach akcji 8 proc. swoich aktywów. 11 proc. stanowiły obligacje przedsiębiorstw – bardziej ryzykowne niż papiery wypuszczane przez rządy.
„Wiele banków centralnych ma prawny zakaz inwestowania w bardziej ryzykowne i niepłynne klasy aktywów. Mimo to w ciągu ostatnich kilku lat niektóre rządy zdecydowały się dać bankom centralnym większą elastyczność, a te rozszerzały alokację na akcje i obligacje korporacyjne” – napisano w raporcie OMFIF.
W rezerwach walutowych NBP, które w końcu 2020 r. wynosiły 125,6 mld euro, prawie 89 proc. stanowiły papiery zagranicznych rządów, niespełna 8 proc. papiery pozarządowe (rok wcześniej ich udział wynosił 14 proc.), reszta to były lokaty.
Z danych, jakie opublikował wczoraj nasz bank centralny, wynika, że wśród krajowych inwestorów rośnie zainteresowanie zagranicznymi akcjami. Saldo takich inwestycji w pierwszych pięciu miesiącach tego roku wyniosło 10,3 mld zł. Przed rokiem krajowi inwestorzy sprzedali netto zagraniczne papiery o wartości ok. 300 mln zł, na co miały wpływ spadki notowań na światowych rynkach na początku pandemii. Od stycznia do maja 2019 r. sprzedaż netto takich walorów wynosiła ponad 900 mln zł.
W tym roku inwestycje polskich podmiotów w zagraniczne papiery udziałowe są również większe niż zagranicy na naszej giełdzie. Od stycznia do końca maja inwestorzy spoza Polski ulokowali u nas netto niespełna 200 mln zł. W lutym sprzedali netto akcje o wartości 1,2 mld zł, w kolejnych miesiącach były napływy rzędu 300–500 mln zł.
Łącznie w zagranicznych inwestycjach portfelowych w Polsce mieliśmy w pierwszych pięciu miesiącach tego roku spadek o 27,2 mld zł. Powód: wyprzedawanie przez podmioty spoza naszego kraju papierów dłużnych, głównie obligacji skarbowych. Od marca do maja zagranica pozbywała się polskiego długu wartego ok. 8 mld zł miesięcznie. Krajowe podmioty w pierwszych pięciu miesiącach tego roku zainwestowały w zagraniczny dług 4,7 mld zł.
Przedstawiony wczoraj przez NBP bilans płatniczy za maj pokazał niemal 42-proc. wzrost eksportu i prawie 54-proc. importu w porównaniu z tym samym okresem ub.r. (w porównaniu z majem 2019 r. były zwyżki o odpowiednio: 21 proc. i 18 proc.). „Wysoki wzrost eksportu zarówno w porównaniu z analogicznym okresem 2019 r., jak i 2020 r. odnotowano m.in. w przypadku baterii samochodowych, odzieży, odbiorników telewizyjnych, miedzi oraz urządzeń gospodarstwa domowego. Zmiany w strukturze towarowej importu mogą wskazywać, że do jego wzrostu przyczynia się przede wszystkim wzrost produkcji przeznaczonej na eksport” – podał bank centralny.
Rezerwy walutowe Polski (mld euro)