Dług federalny USA w 2020 r. osiągnął ok. 99,3 proc. PKB – ponad 27,3 bln dol. Z kolei prognozy konserwatywnego think tanku Manhattan Institute wskazują, że do 2030 r. poziom zadłużenia może „podskoczyć” do nawet 128 proc. PKB. Wraz z ogłoszeniem przez prezydenta USA Joego Bidena planu ratunkowego o wartości ponad 2 bln dol. ekonomiści Joshua Aizenman z Uniwersytetu Południowej Kalifornii oraz Hiro Ito z Uniwersytetu Stanowego w Portland przeanalizowali strategie poradzenia sobie z wewnętrznym zadłużeniem.

Pierwsza to odkładanie rozwiązania problemów na później; tę strategię ekonomiści nazwali „kopaniem puszki podczas spacerowania ulicą”. Budżet federalny wraca do sytuacji sprzed pandemii, przy założeniu stopniowego wygaszania wsparcia dla firm i gospodarstw domowych, braku nowych podatków, akomodacyjnej polityce pieniężnej oraz powiększonym bilansie Fedu.
Sukces tej strategii w znacznym stopniu zależy od wartości r-g, gdzie r to stopa procentowa, a g to tempo wzrostu PKB. Ta relacja jest kluczowa dla zachowania relacji długu do PKB, ponieważ dynamika długu zależy od r, a dynamika PKB od g. Jeżeli r < g, to wówczas nawet w sytuacji deficytów budżetowych możliwe jest ograniczenie relacji długu do PKB. Ale jeżeli w przyszłości nastąpiłaby zmiana na r > g, wówczas relacja długu do PKB wzrosłaby i kryzys fiskalny w USA mógłby „wylać się” na świat, szczególnie dotykając gospodarki państw rozwijających się (stało się tak np. w latach 2010‒2015 z gospodarkami Grecji, Włoch, Portugalii i Hiszpanii).
Strategia „kopania puszki podczas spacerowania ulicą” obarczona jest ryzykiem globalnego krachu. Jaki jest mechanizm tąpnięcia? Oprocentowanie obligacji jest podatne na samospełniające się prognozy. Jeżeli pojawiają się spekulacje, że jakiś kraj będzie miał problemy ze spłatą długu, oprocentowanie papierów skarbowych tego państwa rośnie i może wywołać problemy ze spłatą pożyczek.
Druga strategia to polityka dwutorowa. Najpierw mamy wpompowanie pieniędzy z planu ratunkowego w szeroko rozumianą infrastrukturę (drogową, transportową, usługi publiczne) w celu wygenerowania wzrostu gospodarczego, a po powrocie gospodarki na ścieżkę wzrostu powolne zwiększanie opodatkowania, aby odzyskać tzw. pierwotną nadwyżkę fiskalną. Musi być ona na tyle wysoka, aby zagwarantować redukcję długu do PKB (pierwotna nadwyżka różni się od nadwyżki tym, że nie uwzględnia kosztów obsługi długu) – a im większa różnica pomiędzy r i g, tym większa będzie musiała być ta nadwyżka. Można na to podejście patrzeć jako na inwestycję w stabilność globalną: taka strategia umocni wiarygodność dolara amerykańskiego jako globalnej kotwicy gospodarczej, stabilizując rynki wschodzące i wzrost PKB.
Kluczową niewiadomą dla strategii „kopania puszki podczas spacerowania ulicą” jest wysokość stóp procentowych: czy w przyszłości będą niskie i mniejsze niż wzrost gospodarczy (r < g)? Założenie, że tak faktycznie będzie, naraża nas jednak na kolejny głębszy kryzys w sytuacji, gdyby nie okazało się to prawdą. Do podobnej sytuacji doszło nie tak dawno: przekonanie o Wielkim Uspokojeniu (Great Moderation) doprowadziło do wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych, firm oraz banków, co skończyło się globalnym krachem po upadku banku Lehman Brothers w 2008 r. Ważne były nawet nie niskie stopy procentowe, ale uznanie, że dzięki polityce Fed ryzyko głębokiej recesji jest niewielkie, co skutkowało większym zadłużaniem się firm i gospodarstw domowych. To wysokie zadłużenie pogłębiło recesję, gdy w końcu nadeszła.
Z kolei amerykańskie doświadczenie po II wojnie światowej wskazuje, że podejście dwutorowe może pozwolić wyjść z kryzysu pandemicznego przy mniejszym ryzyku kolejnego globalnego kryzysu. Znaczne obniżenie relacji długu do PKB osiągnięte w USA do 1955 r. nastąpiło właśnie w sytuacji niskich stóp procentowych, umiarkowanej inflacji (ok. 4,2 proc.), wzrostu opodatkowania i stabilnego wzrostu PKB. W tym okresie utrzymywana była w budżecie federalnym nadwyżka pierwotna. Rozwiązanie dwutorowe jest też łatwiejsze we wprowadzeniu z uwagi na politykę pieniężną. Ponieważ stopy procentowe w Ameryce są obecnie w okolicach zera (0,25 proc.), ekspansja fiskalna mająca na celu pobudzanie gospodarki będzie bardziej skuteczna.
Podsumowując, mamy dwa rozwiązania. Pierwsze to czekanie z nadzieją, że jakoś to będzie. Drugie wymaga wsparcia kluczowych obszarów działalności państwa poprzez szeroko rozumiane inwestycje, zaś następnie – po osiągnięciu wzrostu – zwiększenia podatków, by zmniejszyć ryzyko kryzysów globalnych. Ciekawe, na które zdecydują się amerykańscy politycy?