Dziś w centrum uwagi znajdą się dane z sektora usług za lipiec. W godzinach dopołudniowych poznamy odczyty PMI dla strefy euro i Wielkiej Brytanii, natomiast popołudniu indeks ISM dla usług w Stanach Zjednoczonych. Szczególnie ciekawą może być reakcja rynków akcji na odczyt z USA

Hiszpański PMI dla usług wyniósł 56,2 pkt. wobec konsensusu 55,2 pkt., co potwierdza pozytywny trend nakreślony przez dane wstępne z Niemiec i strefy euro. Pewnego rodzaju niewiadomą, ze względu na brak wstępnych danych pozostaje także odczyt z Włoch. Konsensus zakłada kosmetyczny spadek o 0,1 pkt. w stosunku do czerwcowego odczytu. Wydaje się jednak, że odczyt może być dużo lepszy. Wstępne usługowe indeksy PMI dla Niemiec i strefy euro znalazły się na odpowiednio 37- i 38-miesięcznych maksimach. Z tego powodu istnieje, podobnie jak w przypadku danych z przemysłu, duże zagrożenie rewizji w dół tych danych. Jeżeli jednak uda się je utrzymać może to wesprzeć euro.O 10:30 opublikowany zostanie usługowy PMI dla Wielkiej Brytanii. Konsensus zakłada wzrost w lipcu do poziomu 58,0 pkt. z 57,7 pkt. w czerwcu. Realizacja takiego scenariusza powinna wesprzeć funta szterlinga, który przeżywa ostatnio ciężkie dni. O godz. 16:00 poznamy wskaźnik ISM dla usług. Konsensus zakłada niewielki wzrost z 56,0 pkt. do 56,2 pkt. Warto w tym kontekście przypomnieć wstrzał indeksu ISM dla przemysłu. Wzrósł on w lipcu z 55,3 pkt. do 57,0 pkt., przewyższając oczekiwania wynoszące 56,0 pkt. Bez względu na to jak wypadną dzisiejsze dane, warto będzie zwrócić uwagę na rekcję rynków akcji. Jeżeli dobre dane będą oznaczać wzrosty indeksów amerykańskich to nic się nie zmieni, jeżeli jednak będzie przeciwnie, to będzie to znak, że mamy do czynienia z powrotem do sytuacji sprzed około roku. Wtedy właśnie dobre dane oznaczały przybliżanie terminu ograniczania skupu aktywów, a teraz mogą być odczytywane jako potencjalne przyśpieszanie podwyżek stóp procentowych w USA, a co za tym idzie negatywnie odbierane właśnie przez rynek akcji.

RBA pozostawia stopy bez zmian

Bank Australii utrzymał główną stopę procentową na rekordowo niskim poziomie 2,5 proc. RBA potwierdziło swoje wcześniejsze słowa na temat utrzymania kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie przez pewien czas oraz zbyt silnej australijskiej walucie. Pomimo to dolar australijski około godziny 6:30 zaczął zyskiwać na wartości. Zwyżki były jednak dość ograniczone i wyniosły około 30 pipsów. Najwyraźniej rynek spodziewał się bardziej gołębiego wydźwięku komunikatu. Bardzo ważne dla dalszych losów Australijczyka będą dane z rynku pracy, które opublikowane zostaną w nocy z środy na czwartek.

Rosyjski kapitał płynie do Hong Kongu

W związku z sankcjami nałożonymi przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską rosyjski kapitał zaczął przemieszczać się w stronę Azji, a głównie Hong Kongu. Okazało się to dużym zagrożeniem dla tamtejszej gospodarki, ze względu na nadmierną aprecjację dolara hongkońskiego. W związku z tym działania podjął Bank Hong Kongu, który stara się deprecjonować HKD oraz deklaruje gotowość do dalszych takich działań. Bank Hong Kongu skupił wczoraj około 925 milinów dolarów amerykańskich z rynku. W całym lipcu suma interwencji wyniosła 8,39 miliarda, najwięcej od października 2012. Na tak dużym transferze kapitału bardzo zyskała tamtejsza giełda. Tylko w lipcu indeks Hang Seng zyskał niemal 7 proc.

Błażej Kiermasz