Dobra passa kupujących na rynkach wielu surowców się utrzymuje. Słabość amerykańskiego dolara zachęca wielu inwestorów do lokowania kapitału na rynku ropy naftowej, jak również na rynkach wielu metali. W górę poszybowały ostatnio ceny metali przemysłowych, a dobrze radzą sobie w tym tygodniu również metale szlachetne, które odrabiają straty z wcześniejszych dni.
Wśród surowców, na które warto zwrócić uwagę, znajduje się miedź. Notowania miedzi na LME przekroczyły kolejną psychologiczną barierę i wzbiły się ponad poziom 9000 USD za tonę, podczas gdy jeszcze na początku bieżącego roku cena miedzi na londyńskiej giełdzie metali oscylowała poniżej 6000 USD za tonę.
Podobne dynamiczne zwyżki cen miedzi notowane są na innych giełdach. W Nowym Jorku cena miedzi także przekroczyła psychologiczną barierę, w tym przypadku znajdującą się na poziomie 4 USD za funt. Obecnie dotarła ona do okolic 4,15-4,18 USD za funt.
W obu przypadkach notowania miedzi dotarły do najwyższych poziomów od 2011 roku. Dekadę temu ceny tego metalu znajdowały się zresztą na historycznych szczytach, do których obecnie jest już stosunkowo blisko. Dla miedzi na LME są to okolice 10 tys. USD za tonę, a dla cen miedzi w USA to rejon 4,50 USD za funt.
Ogromne tempo zwyżek cen miedzi w ostatnich dniach to nie tylko efekt słabości amerykańskiego dolara. Duże znaczenie mają również oczekiwania utrzymywania się dużego popytu na ten metal w obliczu ożywienia globalnej gospodarki po pandemii. Największy popyt na miedź nieustannie generują Chiny, które zapowiadają kolejne duże inwestycje w infrastrukturę. Kraj ten w ostatnim czasie często podkreślał także chęć zwiększenia strategicznych zapasów wielu surowców i towarów, w tym również metali przemysłowych.
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że duży popyt na miedź obecnie prowadzi do wyraźnego zmniejszenia zapasów tego surowca. Zapasy miedzi monitorowane przez LME spadły już do najniższego poziomu od 2005 roku.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca Inwestycyjny w Superfund TFI