Centralny Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) zadeklarował w czwartek, że dla przeciwdziałania skutkom pandemii kontynuuje ekspansywną politykę kredytową i ze względu na bardzo zawyżony kurs franka jest nadal gotów dokonywać znacznych zakupów obcych walut.

Jak jednocześnie zaznaczył w komunikacie, zakupy takie prowadzone są z uwzględnieniem "ogólnej sytuacji walutowej". Potwierdził też utrzymanie swych podstawowych stóp procentowych na dotychczasowym, najniższym w świecie, poziomie minus 0,75 proc.

W pierwszej połowie bieżącego roku SNB nabył obce waluty za łącznie 90 mld franków, co pozostawiło daleko w tyle jego wcześniejsze interwencje tego rodzaju i zostało w środę skrytykowane przez ministerstwo finansów USA jako niedopuszczalne manipulowanie kursami wymiany.

"Ponadto Bank Narodowy w ramach swego programu refinansowania szeroko udostępnia systemowi bankowemu środki dla utrzymania płynności. Ekspansywna polityka pieniężna zapewnia korzystne warunki finansowania, przeciwdziała naciskom na podwyższanie kursu franka i przyczynia się do odpowiedniego zaopatrywania gospodarki w kredyty oraz środki utrzymania płynności" - czytamy w komunikacie.

Według przedstawionych w nim zaktualizowanych prognoz tegoroczna inflacja wyniesie w Szwajcarii minus 0,7 proc., by w przyszłym roku wzrosnąć do 0,0 proc., a w roku 2022 do 0,2 proc. Warunkiem tego jest jednak utrzymanie stóp procentowych SNB na obecnym poziomie.

"Pandemia koronawirusa i przedsięwzięcia na rzecz jej ograniczania wywołały w pierwszej połowie 2020 roku historyczne załamanie światowej gospodarki, po którym nastąpiła w trzecim kwartale znaczna poprawa. Tym niemniej produkt krajowy brutto pozostaje w większości państw wyraźnie poniżej poziomu sprzed kryzysu" - podkreśla SNB. PKB Szwajcarii za II kwartał był o ponad 8 proc. mniejszy niż rok wcześniej, zaś w III kwartale spadek ten wyniósł jeszcze 2 proc. Przewiduje się, że tegoroczny PKB będzie w porównaniu z rokiem 2019 niższy o około 3 proc.

W roku przyszłym SNB spodziewa się w Szwajcarii wzrostu gospodarczego rzędu 2,5 do 3 proc., co nie wystarczy jednak dla pełnego przezwyciężenia skutków kryzysu.