Po stosunkowo mało emocjonującym początku tygodnia, czwartek na giełdach, zapowiada się pod tym względem odmiennie. Rzadko zdarza się też, by kwestia Ukrainy zeszła "na drugi plan" w ocenie inwestorów. A tak właśnie będzie w czwartek.

W dzisiejszym kalendarium znajdziemy bowiem dane o PKB w Polsce i głównych gospodarkach strefy euro, publikacje wyników finansowych polskich spółek za I kwartał czy serię odczytów makro zza oceanu. Właśnie te czynniki będą kształtowały nastroje inwestorów. Czy będą też na tyle silną zachętą dla kupujących akcje, by popchnąć warszawskie indeksy wyżej? Uważam, że tak - choć skala tej zwyżki nie dla wszystkich może być satysfakcjonująca.

Zacznijmy od PKB w pierwszych trzech miesiącach tego roku. Przed otwarcie sesji na naszym parkiecie, poznaliśmy tempo rozwoju gospodarek: Japonii (dane zdecydowanie lepsze od oczekiwań, wzrost kwartał do kwartału o 1,5 proc. wobec oczekiwanych 1,0 proc. i symbolicznych 0,1 proc. poprzednio), Niemiec (odczyt nieznacznie lepszy od oczekiwań, wzrost kwartał do kwartału o 0,8 proc. wobec spodziewanych 0,7 proc.) i Francji (rozczarowanie pomimo i tak nie wygórowanych oczekiwań analityków co do tej gospodarki – spodziewano się wzrostu o 0,2 proc., faktycznie było to 0,0 proc.). Już po otwarciu notowań w Europie poznamy dane dla naszej gospodarki (prognoza tempa PKB zakłada przyrost o 3,1 proc. rok do roku wobec 2,7 proc. w poprzednim kwartale) oraz strefy euro (spodziewany wzrost o 1,1 proc. r/r).

Na dzisiaj publikację swoich raportów finansowych zaplanowały m.in.: JSW, PKO BP, a także Boryszew, Grupa Azoty, Cyfrowy Polsat i Netia. To jednak nie wszystkie atrakcje czekające w czwartek na inwestorów. Za sprawą indeksów NY Empire State i Philadelphia FED, a także wielkości produkcji przemysłowej w kwietniu, poznamy koniunkturę panującą w gospodarce USA. Nie zabraknie też cotygodniowej liczby wniosków dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych.

Dzisiejsze kalendarium jest więc wyjątkowo bogate w publikacje. A jak może zachować się warszawska giełda?
Po płaskiej ale w moim odczuciu udanej środowej sesji na GPW, "byki" z GPW liczą na więcej. W przypadku WIG-u20, nie wykluczałbym wzrostu do poziomu maksimum z wtorku (2430 punktów). Jeśli kupującym udało by się pokonać ten poziom, kolejny opór wyznaczony jest przez przedział 2450-2460 punktów – to jednak bardzo optymistyczny scenariusz na dzisiejszą sesję. Najbliższym wsparciem dla indeksu największych spółek, w przypadku jego ewentualnego spadku, jest poziom wczorajszego minimum czyli ok. 2408 punktów.

Piotr Krawczyński, TFI PZU