Po wczorajszej sesji indeks CRB po raz kolejny znalazł się na minusie – tym razem jego wartość spadła o 0,19%. Na plusie znalazły się ceny gazu ziemnego oraz metali szlachetnych, natomiast spadły ceny ropy naftowej oraz większości towarów rolnych.

Wyhamowanie spadku cen pszenicy

Liderem spadków była pszenica, która wczoraj została przeceniona o niemal 2,5%. Zresztą, podaż ma przewagę na rynku pszenicy już od ubiegłego piątku, kiedy to po kilkudniowej nerwowej konsolidacji notowania tego zboża zaczęły niwelować wcześniejsze wzrosty.

Pewne uspokojenie na rynek pszenicy przyniosły informacje o złagodzeniu relacji USA-Rosja, które wcześniej były wyjątkowo napięte ze względu na sytuację na Ukrainie. Na rynku pszenicy jest to o tyle istotne, że tereny należące do Ukrainy i Rosji, leżące nad Morzem Czarnym, to kluczowy rejon uprawy zbóż na świecie. Jeśli doszłoby do zakłóceń w produkcji i eksporcie pszenicy z Ukrainy czy Rosji, to wyraźnie odbiłoby się to na mniejszej podaży tego zboża w Europie.

Jednak na rynku pszenicy istotne jest także to, co dzieje się w innych częściach świata. Na wielu kluczowych terenach uprawy tego zboża ostatnie dni przyniosły wyraźną poprawę warunków do zasiewów i wzrostu zbóż. Deszcze spadły nie tylko we wspomnianym już rejonie Morza Czarnego, ale także w Australii oraz w Stanach Zjednoczonych.

W USA zmiana pogody nie jest już wyjątkowo istotna, bowiem tamtejsza pszenica ozima już została w pewnej mierze trwale zniszczona wcześniejszymi suszami i mrozami – jakość zboża prawdopodobnie więc istotnie się nie polepszy. Jednak już w Australii jest to dobra wiadomość dla farmerów, ponieważ dotychczas w tym kraju ilość deszczu była niedostateczna, by odpowiednio nawilżyć glebę i przygotować ją pod zasiewy – te mają rozpocząć się już w bieżącym miesiącu.

Dzisiaj rano spadek cen pszenicy został zatrzymany. Cena tego zboża i tak jednak ustabilizowała się w rejonie wczorajszego minimum. O wzrost cen przy obecnych warunkach pogodowych będzie trudno.

Na rynek trafi więcej libijskiej ropy?

Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia na rynku ropy naftowej. Cena ropy WTI wczoraj po raz kolejny spadła, a dzisiaj notowania tego surowca poruszają się w okolicach środowego zamknięcia.

Na rynku ropy naftowej obecnie na dalszy plan zeszła kwestia kryzysu ukraińskiego, a z powrotem uwagę inwestorów przyciągnęła Libia. Według bowiem tego, co twierdzą libijskie władze, jeszcze w tym tygodniu eksport ropy naftowej z tego kraju może się kilkakrotnie zwiększyć.

Wczoraj rzecznik rządu w Trypolisie oznajmił, że władze Libii doszły do porozumienia z rebeliantami. W związku z tym, w ciągu najbliższych kilku dni porty we wschodniej części tego kraju – dotychczas okupowane przez przeciwników rządu – mają wznowić działalność operacyjną. W praktyce oznaczałoby to możliwość eksportu dodatkowo aż 600 tysięcy baryłek ropy dziennie. To czterokrotnie więcej niż wynosi obecny eksport ropy z Libii – po tym, jak zamknięto kolejny ropociąg w zachodniej części tego kraju, Libia eksportuje jedynie 150 tysięcy baryłek ropy naftowej dziennie. Obecny eksport stanowi jedynie ok. 10% całkowitych możliwości eksportowych Libii.

Perspektywa pojawienia się większej ilości ropy naftowej z Libii sprzyja sprzedającym na rynku tego surowca. Jednak wszelkie deklaracje libijskich polityków należy traktować z ostrożnością – wcześniej niejednokrotnie mówili oni o sukcesie w negocjacjach z rebeliantami, ale jak dotychczas, żadna z tych deklaracji nie miała potwierdzenia w rzeczywistości.

Dorota Sierakowska