Środowa sesja na rynkach towarowych była zróżnicowana. Wzrosły ceny ropy i produktów ropopochodnych, a także złota i niektórych zbóż, natomiast spadały m.in. notowania gazu ziemnego, miedzi, kukurydzy czy kawy. Wczorajsza sytuacja na wykresie indeksu CRB została odzwierciedlona poprzez symboliczny wzrost o 0,02% do poziomu 273,49 pkt.

Produkcja ropy w USA większa niż import

Od czasu wtorkowej sporej zniżki, notowania ropy naftowej typu WTI zaczęły odrabiać straty. Na razie jednak ruch w górę jest niewielki, co świadczy o słabości strony popytowej. Kupujący nie mają zresztą zbyt wielu argumentów, biorąc pod uwagę dane, jakie wczoraj opublikowała Energy Information Administration, wchodząca w skład amerykańskiego Departamentu Energii.

Według danych EIA, w październiku produkcja ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych była większa niż import tego surowca do USA po raz pierwszy od niemal dwóch dekad – i istnieje duża szansa, że taka sytuacja utrzyma się na dłużej. Październikowa produkcja ropy naftowej w USA wynosiła 7,7 mln baryłek dziennie – to najwyższy wynik od maja 1989 roku. Od około 25 lat produkcja ropy w USA systematycznie spadała aż do lat 2009-2010, kiedy pojawiły się pierwsze wymierne efekty pozyskiwania tego surowca z łupków.

Tymczasem import ropy do USA w minionym miesiącu znajdował się na poziomie 7,6 mln baryłek dziennie i według EIA, będzie on w kolejnych miesiącach systematycznie spadała, by pod koniec przyszłego roku zejść poniżej 6 mln baryłek dziennie.

Zapasy ropy wzrosły, ale niewiele

Środowe dane EIA sprzyjały stronie podażowej na rynku ropy WTI, jednak wczoraj notowaniom tego surowca udało się wyjść na niewielki plus. Wynikało to z kilku czynników. Po pierwsze, okolice 92,80-93,00 to techniczny poziom wsparcia, który w krótkim terminie zatrzymał spadki. Po drugie, osłabiający się amerykański dolar wczoraj sprzyjał kupującym.

Po trzecie, wczorajsze dane dotyczące zapasów ropy w USA nie były tak pesymistyczne, jak się tego spodziewano. Amerykański Instytut Paliw (API) podał, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy w USA wzrosły o 0,6 mln baryłek, podczas gdy na rynku oczekiwano, że wzrost ten przekroczy milion baryłek. Dzisiaj swoje dane dotyczące zapasów paliw w USA poda amerykański Departament Energii.

WGC: popyt na złoto wyraźnie spadł

Również na wykresie złota mieliśmy do czynienia wczoraj z dominacją strony popytowej. Cena tego kruszcu po wzroście o niemal 1,3% zniwelowała tym samym stratę z wtorku. Z technicznego punktu widzenia, po raz kolejny okolice poziomu 1260-1280 USD za uncję okazały się istotną barierą dla podaży.

Wczorajsze odbicie notowań złota w górę może być efektem wzmożonego popytu na ten kruszec w formie fizycznej, który na ogół ożywia się właśnie po spadku cen złota poniżej 1300 USD za uncję. O ile jednak popyt na złote monety, sztabki i biżuterię ma się nieźle, to nie można tego powiedzieć w kontekście innych instrumentów opartych o złoto.

Dzisiaj rano organizacja World Gold Council opublikowała swój kwartalny raport Gold Demand Trends. W publikacji tej podano, że w III kwartale br. globalny popyt na złoto znalazł się na poziomie 868,5 ton. Jest to spadek o ponad jedną piątą w porównaniu do wyniku z analogicznego okresu poprzedniego roku (1101,4 ton), jest to także czteroletnie minimum. Był to efekt przede wszystkim sporej obniżki popytu na złoto w Indiach, a także odpływu kapitału z funduszy ETF opartych o ten kruszec.

Jednak według WGC, odwrót inwestorów i konsumentów od złota powoli dobiega końca i już w kolejnych miesiącach popyt na ten kruszec powinien się zwiększać. Tymczasem dzisiaj rano notowania złota symbolicznie rosną, utrzymując się tuż powyżej poziomu 1280 USD za uncję.

Dorota Sierakowska