Silny spadek notowań EUR/USD, ale też i wzrost awersji do ryzyka po wczorajszej silnej wyprzedaży na Wall Street, ma negatywne konsekwencje dla złotego. Nie pomaga mu natomiast informacja o nominacji Janet Yellen na szefa Fed, co dziś nieco tonuje nienajlepsze nastroje na rynkach.

Środowy poranek przynosi osłabienie złotego do głównych walut. O godzinie 10:00 za euro trzeba było zapłacić 4,1960 zł, a dolar kosztował 3,1030 zł. We wtorek na zamknięciu było to odpowiednio 4,1894 zł i 3,0808 zł.

Kryzys budżetowy w USA i polityczne przepychanki wokół podwyższenia ustawowego limitu długu wydają się nie mieć końca. Obie strony politycznego sporu (Republikanie z jednej strony, Demokraci i prezydent Obama z drugiej) okopali się na swoich stanowiskach i nikt nie chce wyciągnąć ręki w stronę kompromisu. Zamiast tego trwa festiwal wzajemnych oskarżeń o spychanie USA w przepaść. To psuje nastroje na rynkach finansowych. Wczoraj przez amerykański rynek akcji przetoczyła się potężna fala wyprzedaży. Indeks DJIA spadł 1,1%, S&P500 stracił 1,2%, a technologiczny Nasdaq aż 2%. Indeksy zakończyły dzień na najniższych poziomach od miesiąca.

Tych nienajlepszych nastrojów na rynkach globalnych nie są w stanie do końca poprawić, ani opublikowane wczoraj wieczorem, lepsze od oczekiwań, wyniki koncernu Alcoa (Alcoa umownie otworzyła nowy sezon publikacji wyników kwartalnych na Wall Street), ani też potwierdzona przez Biały Dom dzisiejsza nominacja Janet Yellen na nowego prezesa Fed. I to nie jest większym zaskoczeniem. Inwestorzy będą się obawiać, że government shutdown obniży wzrost gospodarczy USA w IV kwartale br. i negatywnie wpłynie na przyszłe wyniki spółek z Wall Street. Nominacja Yellen, która w teorii jest korzystna dla rynków finansowych (obecna wiceprezes Fed uznawana jest za większego gołębia niż Bernanke), w większości jest już bowiem w cenach.

W środę w centrum uwagi w dalszym ciągu będzie kryzys budżetowy w USA. Zanim jednak na rynki napłyną nowe doniesienia na ten temat, wcześniej emocje może wywołać publikacja danych o produkcji przemysłowej w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Mając na uwadze, że nastroje są słabe, zauważone zostaną przede wszystkim raporty gorsze od prognoz. Istotnym elementem dzisiejszego dnia będą też wszelkie spekulacje przed zaplanowaną na wieczór publikacją protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC. Protokołu, który może odpowiedzieć na pytanie, jak blisko było do ograniczenia QE3 na wrześniowym posiedzeniu. A co za tym idzie. Kiedy takiego ograniczenia można oczekiwać w przyszłości.

Nastroje na rynkach globalnych oraz zachowanie EUR/USD pozostaną w środę jedynymi czynnikami wpływającymi na notowania polskiej waluty.

Praktycznie bez echa pozostają na rodzimym rynku walutowym wczorajsze, kolejne już doniesienia agencji Reutera, o szykowanej dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. W naszej opinii, jeżeli nawet do niej dojdzie, to nie wcześniej niż w listopadzie. Nie będzie ona też oznaczała wstrzymania żadnych działań/reform podejmowanych przez resort finansów, a będzie jedynie zmianą mającą ocieplić wizerunek rządu.

Pomimo porannego osłabienia złotego sytuacja techniczna na wykresach EUR/PLN i USD/PLN w dalszym ciągu wskazuje na przewagę strony podażowej. Dlatego podtrzymujemy, że jakkolwiek najbliższe dni mogą przynieść wzrostowe odbicie obu polskich par, to jeszcze w październiku realny jest spadek USD/PLN w rejon 3,00-3,05 zł, a EUR/PLN w okolice 4,15 zł.

Marcin Kiepas