Zeszły tydzień cechował się zmiennością związaną z decyzją po posiedzeniu Rezerwy Federalnej USA. Jednak po dużym ruchu, przeważnie następuje korekta lub wystudzenie nastrojów. Wczorajszą sesję na WIG20 możemy zaliczyć właśnie do tej kategorii. Spadki nie były imponujące, jednak dominowała podaż, spychając wartość indeksu pod 2400 pkt. Dopiero pod koniec dnia popyt delikatnie zaznaczył swoją obecność, mimo wszystko pozostawiając WIG20 z wynikiem -0,71%.

"Poziom 2420 pkt. kolejny raz okazał się być granicą nie do zdobycia. Mimo to nie jest wykluczone, że przy dobrych nastrojach inwestorzy mogą zaatakować ten kluczowy pułap, który może rzutować na krótkoterminową zmienność cen. Z punktu widzenia analizy technicznej wsparciem obecnie jest dolne ograniczenie luki cenowej wygenerowanej w zeszłą środę, czyli pułap 2375 pkt. Spadek poniżej tej wartości i testowanie 2350 pkt. może być negatywnie odebrane przez inwestorów i wygenerować kolejną falę spadków. Z drugiej strony, przełamanie w górę 2420 pkt. może wiązać się z silniejszym impulsem do kontynuacji trendu wzrostowego" – uważa Marcin Niedźwiecki, specjalista rynku CFD i Forex w City Index.

Kalendarz ekonomiczny jest w tym tygodniu dość ubogi w wydarzenia. Dziś warto zwrócić uwagę na dane o sprzedaży detalicznej i bezrobocie w Polsce. Zdaniem Niedźwieckiego, w przypadku aktywności konsumentów działa jeszcze czynnik sezonowy i wzrost powyżej prognoz analityków nie powinien być wielkim zaskoczeniem. Rynek może natomiast odebrać negatywnie dane poniżej średniej wartości oczekiwanej.

„W przypadku bezrobocia sprawa jest bardziej skomplikowana i tu nadal pozostajemy powyżej 13%. Niestety stagnacja na rynku pracy będzie negatywnie oddziaływać na kiełkujący wzrost gospodarczy. Bez pomysłów, jak pobudzić zatrudnienie, Polska przez dłuższy czas może borykać się z wolniejszym niż oczekiwany powrotem na ścieżkę wzrostu" - dodał analityk City Index.