Choć złoty osiągnął poziom blisko 4,20 za euro, o dalsze umocnienie może być trudno. Na razie inwestorzy budują pozycje przed decyzją FED, oceniają analitycy.

"Szacuję, że ceny konsumentów spadły w sierpniu o 0.2%, głównie za sprawą sezonowego spadku cen żywności. Miesięczny spadek cen w tej wysokości powinien przełożyć się na utrzymanie wzrostu rocznego wskaźnika CPI na poziomie 1.1%. Taki też poziom wskazuje większość analityków bankowych, dlatego nie spodziewam się, aby odczyt inflacji znacząco wpłynął na ceny obligacji i kurs złotego. Moim zdaniem w Radzie jest zgoda, co do utrzymania stóp procentowych bez zmian przynajmniej do końca roku i tylko znaczące przyśpieszenie wzrostu gospodarczego lub gwałtowny wzrost inflacji mogą tę sytuację odmienić" – poinformował główny ekonomista DZ Banku Janusz Dancewicz.

Jego zdaniem ostatnie dane na takie gwałtowne wydarzenia po stronie wzrostu i inflacji raczej nie wskazują. Na wczorajszej sesji złoty dotarł do poziomu 4,2055 względem euro i 3,1550 względem dolara. Dalsze umocnienie złotego bez chociażby krótkiej korekty deprecjacyjnej jest wątpliwe ze względu na bliskość posiedzenia FED, które może znacząco umocnić dolara, podkreślił analityk.

"Niższy odczyt w zakresie wniosków a zasiłek dla bezrobotnych wsparł dolara na wczorajszej sesji, ale dość szybko spadek kursu EURUSD został zniwelowany, bo spadek wniosków miał przyczyny w zmianach w raportowaniu. Na dzisiejszej sesji rynek będzie skupiony na danych z USA, które zostaną wykorzystane do zbudowania pozycji przed przyszłotygodniową decyzją FED (prawdopodobnie FED ograniczy QE o 10-15 mld dolarów). Ze strony danych z USA spodziewamy się delikatnie lepszych odczytów niż rynkowy konsensus, co będzie wspierać dolara na dzisiejszej sesji" - wyjaśnił Dancewicz.