Inwestorzy powinni mieć świadomość, że jutrzejsze wystąpienie szefa FED przed Kongresem może przynieść sporo zamieszania na rynku. Raport na temat stanu i perspektyw gospodarki, oraz kształtu polityki monetarnej, jaki Ben Bernanke zacznie czytać o godz. 16:00, już o godz. 14:30 pojawi się on w całości na agencjach informacyjnych, co zdaniem Komisji ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów ma na celu umożliwienie członkom komisji dokładniejsze zapoznanie się z jego treścią.

Może on pobrzmiewać nieco bardziej „jastrzębią” nutą, jak tego oczekują niektórzy uczestnicy rynku. Nie oznacza to jednak, że FED będzie się spieszył z ograniczaniem programu QE3 – ciekawe słowa w tej kwestii mogą paść kilkanaście minut po godz. 16:00, kiedy to Ben Bernanke zacznie odpowiadać na pytania kongresmenów.

Ci, którzy oczekują szybkich decyzji ze strony FED w kwestii QE3 nie powinni zapominać o znacznie szerszym, niż tylko lokalny (czyli amerykański) kontekście tego ruchu. Tak, jak duża krytyka pojawiła się w momencie inicjalizacji tego programu – padały argumenty za tym, że prowadzi on do nadmiernego umocnienia walut rynków wschodzących – taka sama zaczyna pojawiać się teraz. Kilka dni przed rozpoczynającym się w czwartek szczytem państw G20 w Rosji, minister finansów Korei Południowej dał do zrozumienia, że G20 będzie rozmawiać o „koordynacji” działań w obszarze polityki monetarnej i zaznaczył, że FED powinien działać tak, aby ograniczyć negatywne efekty wyjścia z QE3 – chodzi tu przede wszystkim ryzyko nadmiernego odpływu kapitałów z rynków wschodzących. Oczywiście to tylko „ nic nie znacząca dyplomacja”, chociaż FED najpewniej nie będzie ignorował sygnałów ewentualnego spowolnienia w Chinach (dzisiaj tamtejsza prasa – China Securities Journal – spekuluje, że władze są przygotowane na słabszy scenariusz), czy też zawirowań w strefie euro (narastającą lawinę problemów z krajami PIIGS, które mogą odcisnąć swoje piętno na rynkach w najbliższych miesiącach, widać już gołym okiem).

Wieczorny i nocny handel przyniósł jednak delikatne osłabienie się dolara względem głównych walut. Ruch był dość widoczny na dolarze australijskim, po tym jak tamtejszy rząd zapowiedział wycofanie się z podatku od wydobycia węgla, a zapiski z lipcowego posiedzenia Banku Australii nie wskazały jednoznacznie, że RBA mógłby obniżyć stopy procentowe na początku sierpnia. Bank centralny zwrócił uwagę, że osłabienie AUD w ostatnich miesiącach może mieć swoje przełożenie na inflację i dodał, że obecna polityka jest właściwa.

W efekcie AUD/USD wrócił ponad naruszoną w ubiegłym tygodniu strefę 0,9100-0,9150 i testuje okolice 0,92. Formacja podwójnego dna na tej parze ze wsparciem w rejonie 0,90 zaczyna być coraz bardziej widoczna. Może ona skutkować wyjściem AUD/USD nawet w okolice 0,95-0,96 w perspektywie kilku dni, o ile rynki finansowe otrzymają mocny bodziec do osłabienia dolara po jutrzejszym wystąpieniu szefa FED w Kongresie. W krótkim terminie opory to 0,9225, 0,9240 i 0,9260, a wsparcia to 0,9160-70 i 0,9115-25.

Z tendencji do osłabienia dolara względem głównych walut wyłamał się GBP/USD, który otrzymał dzisiaj o godz. 10:30 negatywne dane nt. inflacji CPI (nieoczekiwany spadek w czerwcu o 0,2 proc. m/m i wzrost tylko o 2,9 proc. r/r), które nasiliły spekulacje przed jutrzejszymi zapiskami z lipcowego posiedzenia Banku Anglii. Inwestorzy obawiają się bardziej „gołębiego” nastawienia nowego szefa BOE, Marka Carney’a, co mogłoby w dłuższym horyzoncie doprowadzić do osłabienia się funta względem pozostałych walut. W krótszym ujęciu relacja para GBP/USD może jednak próbować przetestować okolice 1,5170-1,5210, oczywiście przy założeniu, że jutrzejsze słowa szefa FED w Kongresie osłabią dolara. Mocne wsparcie dla GBP/USD to rejon 1,4990-1,5015.

Słabszy indeks oczekiwań analityków (ZEW) z Niemiec, który poznaliśmy o godz. 11:00 – w lipcu wskaźnik ten nieoczekiwanie spadł do 36,3 pkt. wobec 38,5 pkt. odnotowanych w czerwcu, tylko nieznacznie pogorszył sytuację na EUR/USD. We wczorajszym komentarzu popołudniowym zwracałem uwagę na istotność poziomu 1,3060 – jego naruszenie otworzyło drogę w okolice 1,31, do których zbliżyliśmy się dzisiaj o poranku. Teraz każde zejście poniżej 1,3060 jest wykorzystywane przez stronę popytową. To może sugerować, że opisywany od kilku dni scenariusz testu okolic 1,3130-60 jeszcze przed jutrzejszym wystąpieniem szefa FED w Kongresie, ma coraz większe szanse na realizację. Dzisiaj w kalendarzu mamy po południu szereg danych z USA. O godz. 14:30 inflacja CPI za czerwiec (jeżeli będzie zgodna z oczekiwaniami, to nie potwierdzą się obawy płynące ze wskaźnika PPI i dolar będzie miał motyw do osłabienia), a o godz. 15:15 poznamy czerwcową produkcję przemysłową (szacunki na poziomie 0,3 proc. m/m mogą jednak okazać się trudne do osiągnięcia).

Marek Rogalski