Osłabienie złotego do najniższych poziomów od dwóch lat, a także znaczne wzrosty rentowności polskich obligacji to zjawiska przejściowe, oceniają analitycy. Nieracjonalna wyprzedaż tych papierów ma głownie podłoże w chwilowym zachwianiu płynności na rynkach. Polski złoty również powinien wrócić do poziomów poniżej 4.30 na euro, a w średnim terminie zobaczymy jego umacnianie.

"Polski złoty do Euro osiągnął poziom nie widziany od dwóch lat, a obligacje w ciągu kilku dni straciły całoroczne wzrosty. Jakie są tego powody? Przypuszczalnie inwestorom 'puściły nerwy' pod wpływem sygnału dotyczącego wstrzymania skupu obligacji przez Fed" poinformował ISBnews szef departamentu skarbu PBP-Banku Tomasz Biełanowicz.

Rentowność polskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych wzrosła z 3.80 do 4 .40 czyli o 50 punktów bazowych. A złotówka osłabiła się do poziomy ponad 4.35 za euro.

"Na taki ruch część inwestorów oczekiwało od kilku miesięcy, natomiast skala jest zaskakująca dla wszystkich. Realna stopa rentowności jest aktualnie najwyższa w całej Unii Europejskiej, a fundamenty polskiej gospodarki są z pewnością nie porównywalnie lepsze od innych krajów unijnych. Szczególnie niespodziewaną przecenę dosięgły polskie obligacje zmienno-kuponowe" - dodał Biełanowicz.

Według niego, nieracjonalna wyprzedaż tych papierów ma głownie podłoże w chwilowym zachwianiu płynności na rynkach. Polski złoty również powinien wrócić do poziomów poniżej 4.30 na euro, a w średnim terminie zobaczymy jego umacnianie.