Nawet pomimo tego, że szef Rezerwy Federalnej wyraźnie wyartykułował, iż zakupy obligacji będą ograniczane z uwagi na poprawiającą się sytuację gospodarczą w Stanach Zjednoczonych, w tym szybszy niż to było jeszcze prognozowane w marcu spadek stopy bezrobocia.
Obawy inwestorów jakie obudził Bernanke położyły się cieniem również na złotego. Mocno stracił on na wartości. Przy czym nie był to jedyny powód jego przeceny. Złotego w dół pociągnęła też silna wyprzedaż na polskim rynku długu (rentowność 10-letnich obligacji przekroczyła 4,2%). Niepokoić mogły też dane z Chin, a także problemy z płynnością na tamtejszym rynku międzybankowym. Ten katalog można też uzupełnić o słabe dane o produkcji przemysłowej w Polsce. Tyle tylko, że to akurat najmniejsze zmartwienie posiadaczy długich pozycji w złotym.
Fed raczej nie będzie się śpieszył ze zwijaniem QE3
Wyniki zakończonego w środę dwudniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) w zasadzie nie zaskoczyły. Zdecydowano o utrzymaniu stóp procentowych w USA na rekordowo niskim poziomie 0-0,25%, a także o kontynuacji przez Fed zakupów obligacji o wartości 85 mld USD miesięcznie. W komunikacie po posiedzeniu znalazło się zdanie o możliwym ograniczeniu lub rozszerzeniu tych zakupów, a także o warunkach utrzymywania niskich stóp procentowych (stopa bezrobocia 6,5%, inflacja 2,5%).
Wrażenie zrobiły dopiero najnowsze prognozy makroekonomiczne Fed. W tym przede wszystkim szacunki dotyczące stopy bezrobocia. Już w przyszłym roku oczekiwany jest spadek bezrobocia do granicznego poziomu 6,5%, podczas gdy jeszcze w marcu szacowano, że nastąpi to dopiero w 2015 roku.
Jeszcze większe wrażenie zrobiły słowa Bernanke. Szef Fed oświadczył, że jeśli obecne prognozy gospodarcze się sprawdzą, to Fed w tym roku może ograniczyć QE3 oraz zakończyć go do połowy przyszłego roku. To wprawdzie nic nowego. Rynek jeszcze przed czerwcowym posiedzeniem FOMC zakładał, że do ograniczenia wartości QE3 dojdzie w październiku (do 65 mld USD miesięcznie), a program ostatecznie zostanie zakończony w połowie 2014 roku. Jednak oficjalne potwierdzenie tych oczekiwań wywołało silną reakcję. Inwestorzy rzucili się do wyprzedawania akcji, obligacji i surowców. Na wartości zaczął natomiast zyskiwać dolar. Kurs EUR/USD, który jeszcze w środę próbował atakować poziom 1,3416 w piątek spadł do 1,3110 dolara.
Ta gwałtowna ucieczka od ryzyka dotknęła też polski rynek finansowy. Złoty gwałtownie stracił na wartości. Zwłaszcza w relacji do euro. Kurs EUR/PLN wzrósł w piątek do 4,3653 zł, testując najwyższe poziomy od ponad roku. Tymczasem jeszcze w poniedziałek za euro trzeba było zapłacić 4,22 zł. Zwraca uwagę, że obecnie kurs EUR/PLN jest ponad 5 groszy wyżej niż przed dwoma tygodniami, gdy Narodowy Bank Polski przeprowadził pierwszą od 1,5 roku interwencję na rynku walutowym w celu umocnienia polskiej waluty. Obecnie ponowienie tej interwencji, co w naszej opinii jest kwestią walki o wiarygodność banku i w niedługim czasie będzie mieć miejsce, jest jedyną nadzieją na niedopuszczenie do szybkiej deprecjacji złotego. Sytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN jasno bowiem sugeruje, że kolejnym poziomem docelowym jest 4,40 zł, następnym 4,4279 zł, a później 4,50 zł.
Przecena złotego nie byłaby tak duża, gdyby nie równoczesna ucieczka inwestorów z polskiego rynku długu. Rentowność 10-letnich obligacji, która krótko po majowej nieoczekiwanej obniżce stóp procentowych spadła do 3%, obecnie przekracza 4,2%. Inwestorzy sprzedają obligacje pomimo, że rynek nie ma najmniejszych wątpliwości, że na lipcowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej ponownie obniży stopy procentowe o 25 punktów bazowych, sprowadzając stopę referencyjną do rekordowo niskiego poziomu 2,5%. Następnie zostanie ona na tym poziomie przynajmniej przez rok.
Strach wywołany przez Bernanke może na nieco dłużej popsuć nastroje na rynkach. Jednak nie dlatego, że w jakiś istotny sposób ograniczenie QE3 wpłynie na fundamenty amerykańskiej gospodarki. I nie tylko dlatego, że po tak dramatycznych spadkach na wielu instrumentach bardzo trudno będzie w krótkim czasie odwrócić tę niekorzystną tendencję. Przede wszystkim dlatego, że należy oczekiwać swego rodzaju repozycjonowania oczekiwań. Do tej pory zakładano, że najwcześniej Rezerwa Federalna zacznie ograniczać QE3 na posiedzeniu pod koniec października. Teraz powoli te oczekiwania powinny przesuwać się w kierunku września, co będzie wzmacniać dolara i mieć negatywny wpływ na ceny akcji i surowców. Taki proces może sie nasilić w sytuacji, gdy na rynek będą docierać dobre dane z USA.
Wyniki czerwcowego posiedzenia FOMC i słowa Bernanke wywołały na rynkach bardzo dużo emocji. Jednak to nie ograniczenia skupu obligacji powinny obawiać się inwestorzy. To przecież naturalna konsekwencja poprawy sytuacji gospodarczej w USA. Dużo groźniejsze dla światowej gospodarki i rynków finansowych jest trwające spowolnienie w Chinach oraz problemy z płynnością tamtejszego rynku międzybankowego. Może to zwiastować nadchodzący kryzys w Państwie Środka z którym tamtejsze władze sobie nie poradzą. Oczywiście to czarny scenariusz, którego prawdopodobieństwo realizacji teraz nie jest duże. Bardziej realne jest, że już wkrótce emocje i obawy znikną, a inwestorzy licząc na poprawę w II połowie roku i przyśpieszenie gospodarcze w 2014 roku ponownie za kilka tygodni zaczną kupować akcje i inne instrumenty obarczone ryzykiem. Taki okres dobrej koniunktury mógłby potrwać przynajmniej do końca roku.
Najważniejsze wydarzenia w przyszłym tygodniu
Indeks Ifo: W sytuacji gdy rynki obawiają się o przyszłość po tym jak Rezerwa Federalna zapowiedziała w przyszłości ograniczenie programu skupu aktywów w ramach trzeciej rundy ilościowego luzowania polityki monetarnej (QE3) pozytywne dane z Niemiec tchnęłyby w nie nieco otuchy. Rynek prognozuje, że w czerwcu indeks monachijskiego instytutu Ifo wzrośnie do 105,9 pkt. z 105,7 pkt. w maju. Lepsze dane poprawią nadziej. Gorsze dodatkowo je popsują. Niemieckie dane mogą też mieć pośredni wpływ na notowania złotego.
Dane z USA: Amerykańskie dane będą tym razem interpretowane wprost. Lepsze dadzą impuls do dalszego umocnienia dolara. Gorsze nieco go osłabią.
Sprzedaż detaliczna w Polsce: Dane o sprzedaży detalicznej w Polsce powinny potwierdzić wnioski, jakie można było wyciągnąć z ostatnich danych o inflacji i produkcji przemysłowej. Mianowicie, że na lipcowy posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej obetnie stopy procentowe o 25 punktów bazowych i tym samym zakończy cykl. Gdyby jednak dane pozytywnie zaskoczyły to o tak obniżka stóp będzie mieć miejsce.
Koniec półrocza: W przyszłym tygodniu kończy się nie tylko miesiąc, ale też kwartał i półrocze. Na giełdach może to prowadzić do window dressing.
Marcin Kiepas, Dyrektor Działu Analiz Admiral Markets Polska