Paradoksalnie złoty zyskał pomimo iż w coraz gorszych nastojach są posiadacze akcji spółek notowanych na GPW, a na Wall Street piątek przyniósł wyraźną przecenę wobec słabych danych z rynku pracy. Złoty zauważalnie umocnił się wobec dolara po raz pierwszy od początku lutego.
Na rynek walutowy w tym tygodniu największy wpływ miały dwa zdarzenia – posiedzenie EBC i piątkowe dane z rynku pracy w USA. Podczas czwartkowej konferencji prezes EBC Mario Draghi nie dał sygnałów mówiących o możliwym dalszym luzowaniu ilościowym w najbliższym czasie. Biorąc pod uwagę coraz słabsze dane płynące ze strefy euro część inwestorów spodziewała się jakiegoś ruchu ze strony EBC. Wobec braku decyzji o dalszym luzowaniu polityki monetarnej euro zaczęło szybko zyskiwać w stosunku do dolara.
Po wyznaczeniu nowego tegorocznego minimum na poziomie 1,2744 kurs EURUSD wzrósł w czwartek o niemal 200 pipsów. Słaby odczyt danych z amerykańskiego rynku pracy przyniósł kolejną falę umacniania euro. Według piątkowej publikacji w marcu przybyło 88tys. miejsc pracy w sektorze pozarolniczym (oczekiwano 200tys), choć należy zwrócić uwagę, iż w górę (o 28 i 29 tys.) zrewidowano dane za luty i styczeń, a stopa bezrobocia znów spadła (do 7,6%). Wobec tego część inwestorów licząca na szybkie ograniczenie programu skupu aktywów prowadzonego przez Fed wycofywała się z pozycji w dolarze, co zaowocowało wzrostami na EURUSD, a w konsekwencji umocnieniem polskiej waluty względem dolara.
Warto natomiast zwrócić uwagę na reakcję amerykańskiego rynku akcji – tutaj po publikacji danych indeksy wyraźnie traciły. Jeśli jest to początek większej korekty, trudno będzie o kontynuowanie wzrostów na parze EURUSD, a konsekwencji umocnienie złotego również może okazać się przejściowe. Tym samym, na tę chwilę postrzegamy spadki na USDPLN jedynie jako krótkookresową realizację zysków.
W obecnym tygodniu nie poznaliśmy żadnych istotnych danych z Polski poza wtorkowym odczytem indeksu PMI dla przemysłu, który wyniósł 48 (oczekiwano 49). Nie oznacza to, iż inwestorzy na rodzimym rynku mogli narzekać na nudę. Na pierwszy plan wysuwa się fatalna sytuacja WIG20. Słabe perspektywy rozwoju dla polskiej gospodarki i niepewność związana z potencjalnymi „reformami” OFE wyraźnie ciążą rynkowi. Główny indeks warszawskiej giełdy zamyka tydzień w okolicach 2320pkt. Na tym jednak nie kończą się zmartwienia posiadaczy akcji. Słaba kondycja strefy euro powoli zaczyna przekładać się na zachodnioeuropejskie parkiety. Główne indeksy takie jak DAX30, CAC40 czy FTSE100 solidarnie zaliczyły w tym tygodniu ponad 2% spadki. Jeśli wyczekiwana od dawna korekta zagości na zachodnich parkietach to spadki na GPW mogą jeszcze przyspieszyć.
W przyszłą środę czeka nas decyzja RPP w sprawie stóp procentowych. Prawdopodobnie na tym posiedzeniu stopa referencyjna nie zostanie jeszcze obniżona i pozostanie na poziomie 3,25%. Tego samego dnia poznamy protokół z posiedzenia FOMC. W piątek przemawiać będzie szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke. Oprócz tego poznamy dane o produkcji przemysłowej w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Włoch. W piątek o godzinie 15.58 euro kosztowało 4,1671 złotego, dolar 3,2050, funt 4,9050, zaś frank szwajcarski 3,4292.