Wczoraj na rynkach towarowych powiało optymizmem – indeks CRB zakończył sesję wzrostem o 0,87% do poziomu 296,53 pkt. Jest to przede wszystkim echo tego, co działo się wczoraj na rynkach walut.

Po słowach szefa ECB, Mario Draghiego, wyraźnie wzrósł kurs eurodolara, a US Dollar Index na koniec sesji zanotował spadek o 1,02%. Słabość dolara jest ważnym czynnikiem wpływającym na ogół na wzrost cen towarów, bowiem ich ceny wyrażane są na ogół właśnie w amerykańskiej walucie.

Duży spadek zapasów gazu ziemnego w USA

Wczoraj na największym plusie ponownie znalazły się ceny platyny i palladu – oba metale podrożały o ponad 2%. O podobną wartość poszybowały w górę także notowania gazu ziemnego.

Kontrakty na gaz ziemny w USA wczoraj odbiły w górę, niemal w całości niwelując zniżkę z minionej środy. Jednak przyczyną zwyżki była nie tyle techniczna korekta, co dane fundamentalne. Wczoraj amerykański Departament Energii (DoE) opublikował swoje cotygodniowe dane dotyczące zmiany zapasów gazu ziemnego w USA. Według wyliczeń DoE, w tygodniu zakończonym 4 stycznia zapasy tego surowca spadły o 201 mld stóp sześciennych do poziomu 3,316 bln stóp sześciennych. Jest to największy tygodniowy spadek od lutego 2011 roku.

Na rynku i tak spodziewany był spadek zapasów, jednak o nieco mniejszą ilość (191 mln st.sześc.). Większa zniżka jest więc na rynku sygnałem, że popyt na ten surowiec się ostatnio ożywił. Zresztą, sprzyjały temu niższe od zapowiadanych temperatury powietrza w północno-wschodniej części USA, które wzmagały popyt na gaz w celach grzewczych. Również prognozy na dalszą część stycznia, które do tej pory zapowiadały relatywnie wysokie temperatury, są obecnie obniżane.

Chociaż ostatnie dane sprzyjają kupującym, to pole do wzrostów notowań gazu ziemnego wydaje się ograniczone. Prawdopodobnie na rynku musiałyby pojawić się kolejne optymistyczne informacje, by można było mówić o odwróceniu tendencji na wykresie tego surowca – a ta na razie jest spadkowa. Najbliższym technicznym oporem jest rejon 3,27-3,28 USD za mln BTU.

Arabia Saudyjska obniża produkcję ropy?

Z kolei na rynku ropy naftowej kupującym sprzyjały informacje o rzekomym spadku ilości ropy naftowej wydobytej w Arabii Saudyjskiej. Informacja ta nie jest oficjalna, lecz przekazał ją mediom jeden z oficjeli z rejonu Zatoki Perskiej. Podał on, że w grudniu Arabia Saudyjska produkowała średnio 9,025 mln baryłek ropy naftowej dziennie, co oznaczałoby spadek o 4,9% w relacji do wcześniejszego miesiąca. Jeśli te dane się potwierdzą, to będzie to największy miesięczny spadek produkcji ropy od listopada 2008 roku, kiedy to zarówno Arabia Saudyjska, jak i inne kraje Zatoki Perskiej, obniżyły wielkość wydobycia w reakcji na światowy kryzys gospodarczy.

Fakt, że Arabia Saudyjska ogranicza wydobycie ropy, raczej nie będzie miał długotrwałego wpływu na cenę surowca. Wynika to z faktu, że podaż ropy z tego regionu świata i tak pozostanie duża – dynamiczny wzrost produkcji w kolejnych miesiącach zapowiedział Irak, który odbudowuje swój przemysł naftowy po wojennych zniszczeniach. Na wykresie ropy naftowej WTI nadal ważnym poziomem oporu pozostaje rejon 94-95 USD za baryłkę.

Najsilniejszy spadek zapasów kukurydzy od 17 lat

Podczas wczorajszej sesji na rynkach zbóż przeważała strona podażowa. Wyjątkiem były notowania kukurydzy, które wzrosły o niemal pół procenta. Silny popyt na rynku tego zboża wynikał m.in. z danych dotyczących zapasów kukurydzy w USA, które przypomniały inwestorom, że sytuacja na tym rynku nadal jest napięta.

Jak pokazały wczoraj wyliczenia agencji Bloomberg, zapasy kukurydzy w USA na początku grudnia ub.r. wyniosły 8,22 mld buszli (208,8 mln ton), co oznacza najmniejszy poziom zapasów na tę porę roku (co ważne – zapasów już po żniwach) od 2003 r. Jest to także wartość mniejsza aż o 15% w stosunku do początku grudnia 2011 r., a tempo spadku zapasów jest najszybsze od 1995 r.

W ostatnich tygodniach notowania kukurydzy znajdowały się pod presją podaży ze względu na słabe dane dotyczące eksportu, sygnalizujące, że kupujący zaopatrują się w zboże spoza USA (np. tańszą kukurydzę brazylijską czy ukraińską). Jednak niski poziom zapasów wciąż jest czynnikiem, który raczej nie pozwoli notowaniom amerykańskiej kukurydzy spaść bardzo dynamicznie – obecnie poziom zapasów jest bowiem najniższy w relacji do konsumpcji tego zboża od 1974 roku.

Jeśli ten rok nie przyniesie odbudowy zapasów, to presja popytu na cenę kukurydzy będzie spora. Analitycy Goldman Sachs oraz Morgan Stanley prognozują, że jeszcze w tym roku cena kukurydzy przekroczy 8 USD za buszel. Póki co istotnym poziomem oporu jest rejon 707-711 USD za 100 buszli.

Dzisiaj na rynku kukurydzy, podobnie jak na rynkach pozostałych zbóż, może być nerwowo. Wszystko za sprawą zaplanowanej na dzisiaj publikacji comiesięcznego raportu Departamentu Rolnictwa (USDA), dotyczącego produkcji i zapasów zbóż w USA i na świecie. Na rynkach oczekiwany jest raczej „byczy” wydźwięk tego raportu, tj. obniżenie przez departament szacunków dotyczących produkcji zbóż, m.in. ze względu na trudną sytuację pogodową w ostatnich tygodniach w USA i w Argentynie.

Dorota Sierakowska