Wczorajsze dane o 15-proc. wzroście liczby rozpoczętych budów w USA dodają skrzydeł inwestorom na całym świecie. Ale jak zwykle potrzebne będą nowe zachęty, zwłaszcza do pokonania szczytów hossy.

Wczorajsze notowania w Europie przyniosły kontynuację zwyżek rozpoczętych we wtorek na co złożyły się niezłe dane Wielkiej Brytanii (spadek stopy bezrobocia do 7,9 proc.), ale przede wszystkim popołudniowe dane z amerykańskiego rynku budownictwa mieszkaniowego, gdzie liczba rozpoczętych budów skoczyła do 872 tys. wobec oczekiwanych 766 tys. Niewątpliwie ożywienie na rynku budownictwa mieszkaniowego, który wciąż może być traktowany jeśli nie za ważny składnik gospodarki (w USA jest to tylko 2 proc. PKB), to przynajmniej za jej barometr, ożywiło nadzieję na wyjście z kryzysu USA i być może - na zasadzie reakcji łańcuchowej - kolejnych uczestników globalnej gospodarki.

Wyjątkiem na mapie giełd była warszawska GPW, WIG20 spadł pociągnięty przez notowania Telekomunikacji oraz przyduszony przez dane o spadku produkcji przemysłowej. Ale nawet u nas spadek indeksu był nieznaczny (0,3 proc.), a sam WIG20 znajduje się na tyle blisko szczytu hossy (w naszym przypadku należałoby raczej powiedzieć - górnego ograniczenia trendu bocznego), że nie odstaje pod tym względem wyraźnie od innych giełd europejskich.

Na Wall Street sytuacja była podobna, początkowo neutralne nastroje zostały poprawione przez dane o budownictwie, natomiast nie popsuły ich gorsze od oczekiwanych wyniki IBM, które kosztowały akcjonariuszy utratę 5 proc. wartości akcji. Wzrost S&P o 0,4 proc. trudno uznać za euforyczny - jest tłumiony przez bliskość szczytu hossy. Jeszcze 10 punktów i S&P znajdzie się najwyżej od czterech lat, a takie decyzje wymagają odwagi. I kapitału.

W Azji indeksy dziś rano także zwyżkowały, Nikkei skoczył nawet o 2 proc., ale jest to konsekwencja powrotu do handlu po kilkudniowej nieobecności. Inwestorzy nadrabiali dystans wobec pozostałych rynków. Inne indeksy były już bardziej stonowane - Kospi zyskał 0,2 proc., a Hang Seng zyskiwał 0,8 proc. na trzy kwadranse przed końcem notowań. W Szanghaju główny indeks zyskiwał 1,3 proc. po publikacji danych o PKB w III kwartale (wzrost o 7,4 proc.), dających nadzieję na poprawę w kolejnych miesiącach.

Europa miała wczoraj dość czasu, żeby zdyskontować dane z USA, więc ten impuls popchnie indeksy nieco wyżej tylko na otwarciu. Później wpływ na działania inwestorów będą mieć publikowane wyniki oraz doniesienia ze szczytu unijnych ministrów finansów, który jednak nie powinien przynieść przełomu w sprawie unii bankowej. Szczyty hossy są na wielu rynkach na wyciągnięcie ręki i może to odbierać inwestorom zapał do zakupów. Chyba, że pojawią się nowe impulsy.

Emil Szweda