Podczas wczorajszej sesji notowania większości towarów kontynuowały wcześniejsze ruchy cenowe. W zasadzie nie mieliśmy do czynienia z dynamicznymi zmianami nastawienia inwestorów – chociaż tutaj wyjątkiem był rynek ropy naftowej.

Wzrost cen ropy po informacjach z Bliskiego Wschodu

Cena ropy Brent wzrosła wczoraj o około 2 procent, natomiast surowiec gatunku West Texas Intermediate podrożał o niemal 3%. Główną przyczyną zwyżki był wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, a dokładniej – kolejne walki na linii Turcja-Syria. Zamieszanie w tym rejonie świata z reguły wpływa na obawy dotyczące podaży ropy naftowej. Wprawdzie ani Syria, ani Turcja, nie są istotnymi producentami tego surowca, jednak przez ich terytoria przebiegają ważne ropociągi. Dodatkowo, wczoraj rzecznik Białego Domu, Tommy Vietor, poinformował, że prezydent USA Barack Obama podpisał dokument zatwierdzający prace nad kolejnymi, bardziej dotkliwymi sankcjami na Iran – a te mogłyby jeszcze bardziej utrudnić eksport ropy naftowej z tego kraju.

Popyt zbyt słaby, by utrzymać wzrost

Niemniej jednak, wiele wskazuje na to, że zamieszanie na Bliskim Wschodzie jest w stanie wynieść cenę ropy w górę jedynie na krótki czas. Gotowość do prób ustabilizowania sytuacji w Turcji i Syrii wyraziło NATO – organizacja ta podała, że może podjąć się działań broniących Turcję przed syryjskimi atakami, jeśli tylko Turcja wyrazi takie zapotrzebowanie.

Ponadto, obawy o spadek podaży są tłumione przez informacje napływające z Arabii Saudyjskiej. Wczoraj tamtejszy minister ds. ropy naftowej zasugerował, że Arabia Saudyjska – chociaż z obecnego poziomu cen ropy jest zadowolona – to jest skłonna nadal działać w celu obniżenia ceny tego surowca jeszcze nawet o kilkanaście dolarów na baryłce. Arabia Saudyjska, największy eksporter ropy na świecie, najchętniej widziałaby notowania ropy Brent w okolicach 100 USD za baryłkę (obecnie jest to około 114-115 USD za baryłkę).

Dziś zarówno notowania europejskiej ropy typu Brent, jak i amerykańskiego surowca gatunku WTI, ustabilizowały się w okolicach wczorajszej ceny na zamknięciu sesji. Dla ropy WTI są to okolice 92,00-92,60 USD za baryłkę. Najbliższy poziom oporu znajduje się w rejonie 94 USD za baryłkę, jednak już dzisiaj widać brak siły popytu do kontynuacji wzrostów.

Dzisiaj na rynku ropy warto zwrócić uwagę na dane makro, które pojawią się wieczorem – wtedy to Amerykański Instytut Paliw (API) opublikuje cotygodniowy raport dotyczący zmian zapasów paliw w USA. Wstępne szacunki osób z branży wskazują na to, że w tygodniu zakończonym 5 października zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły, przy czym ich zwyżkę szacuje się na 0,4-1,0 mln baryłek. W tym tygodniu publikacja raportu API, a także następującego dzień później raportu Departamentu Energii, jest opóźniona ze względu na obchodzony w poniedziałek Dzień Kolumba.

Brazylia może wyprzedzić USA pod względem produkcji soi

Wczoraj słabość strony popytowej była widoczna także na wykresie soi. Notowania tego zboża wprawdzie delikatnie wzrosły, jednak nie udało im się przebić linii oporu w okolicach 1559 USD za 100 buszli. Długi górny cień wczorajszej świecy świadczy o tym, że strona podażowa jest w stanie odeprzeć działania byków. Dziś cena soi jest w miarę stabilna, jednak znajduje się poniżej wczorajszego zamknięcia.

Z pewnością sprzedających wspierają informacje dotyczące rynku soi, które napływają z Brazylii. Wczoraj tamtejszy rząd podał, że w tym sezonie zbiory tego zboża w Brazylii mogą wynieść 82,8 mln ton, a więc być aż o jedną czwartą większe niż w ubiegłym sezonie. Wynika to z masowych zasiewów soi przez brazylijskich farmerów, którzy chcą skorzystać na wysokich cenach zboża.

W ostatnich latach Brazylia znajdowała się na 2. miejscu na świecie pod względem produkcji soi, po Stanach Zjednoczonych. W tym sezonie prawdopodobnie się to zmieni, a oba kraje w rankingu produkcji zamienią się miejscami. Jak szacuje amerykański Departament Rolnictwa, produkcja zboża w USA wyniesie 71,69 mln ton, a w Brazylii – 81 mln ton (prognoza zbieżna z wyliczeniami brazylijskich instytucji). Dzięki temu Brazylia ma uzyskać pozycję lidera produkcji soi na świecie.

Dorota Sierakowska