Warszawska giełda może zanotować zwyżkę indeksów podczas czwartkowej sesji w związku z oczekiwaniem na kończące miesiąc "window dressing".

Kontynuacji ożywienia należy się spodziewać w segmencie małych i średnich spółek, wskazują analitycy. „Dziś i jutro wszystkie rynki mogą próbować wzrostowych odbić przed końcówką kwartału w ramach strojenia okien, natomiast na poważniejszy ruch w stronę maksimów sprzed dwóch tygodni lub wyżej zapewne jeszcze chwilę poczekamy. W tym otoczeniu najlepiej skoncentrować się na naszym szerokim rynku, gdzie widzimy wzrost apetytu na ryzyko i napływ nowego kapitału, czego doskonałym przykładem jest wczorajszy rajd na spółkach budowlanych.

Segment polskich małych i średnich spółek w aktualnym otoczeniu pozostaje najbardziej atrakcyjny z punktu widzenia relacji zysku do ryzyka" – ocenia Piotr Kaczmarek z BDM. Dodał, że wzrost awersji do ryzyka, który od kilku dni widoczny był na rynkach surowcowych, walut oraz długu, stanowił ostrzeżenie dla byków. We wtorek wieczorem w Stanach, a wczoraj na rynku europejskim, ta zmiana nastrojów przełożyła się na spadki na giełdowych parkietach. „W moim odczuciu za spadek odpowiada przede wszystkim korekta na papierach największej spółki na świecie, czyli Apple, który we wtorek poinformował o niższej od oczekiwań sprzedaży nowego telefonu iPhone 5 i dopiero na to nałożył się efekt europejski, czyli kolejne przypomnienie inwestorom o nierozwiązanym problemie zadłużenia krajów południa naszego kontynentu" – dodał Kaczmarek. W jego ocenie wczorajszy spadek na giełdach pokazał kilka istotnych rzeczy.

Po pierwsze, 2% spadki DAX, CAC40 czy ponad 3% przecena IBEX30 bez poważniejszych kontr kupujących jest wydarzeniem nie widzianym od wielu tygodni i świadczy o lekkiej zmianie charakteru korekty. „Oznacza to, że może ona być jeszcze głębsza i bardziej rozłożona w czasie. Jednocześnie jednak brak przyspieszenia zniżki na wcześniej sygnalizujących kłopoty rynkach (waluty, surowce) wskazuje moim zdaniem na to, że nie mamy do czynienia ze strukturalnym przełomem i nadal można liczyć na atak popytu, zapewne z niższego pułapu. Myślę, że na GPW sytuacja jest podobna, a wczorajsza relatywna siła naszego parkietu wynika z jednej strony z lekkiej relatywnej słabości z poprzednich sesji, a z drugiej strony z małej determinacji sprzedających" – konkluduje analityk BDM.