Poniedziałek zaczął się od spadków a szalę goryczy przelała publikacja wskaźnika niemieckiego IFO, który spadł do poziomu 101.4 we wrześniu ze 102.3 w sierpniu. To najniższy poziom od lutego 2010 roku.

Tak niskie odczyty wskazują, że niemiecki biznes nie wierzy w magiczną moc narzędzi luzowania monetarnego zaproponowanych przez Mario Draghiego oraz QE3 ogłoszonego ostatnio przez FED. Brak optymizmu wynika również z impasu podczas spotkania pomiędzy greckim rządem Samarasa i przedstawicielami Troiki. Oliwy do ognia dolał piątkowy strajk greckich mediów i zapowiadany na środę strajk generalny w Atenach.

W rezultacie poniedziałkowe notowania giełdy zakończyły na spadkach: DAX spadł o 0.52%, CAC 40 o 0.95%, FTSE 100 o 0.24%. Za oceanem nie było lepiej – DOW spadł o 0.09%, a S&P o 0.20%. Sentyment „risk off” dotknął również innych klas aktywów, takich jak: srebro (-1.71%), ropa (-0.95%) oraz NZD (-0.82%). Osłabieniu uległa również polska waluta: EURPLN wzrósł z 4.13 do 4.15, a USDPLN z 3.18 do 3.21. Również na globalnym rynku walutowym panuje odwrót od ryzyka. EURUSD zakończył notowania powyżej 1.29, jednak zaliczył spadek do poziomu 1.2892.

Dzisiejszy dzień, podobnie jak poniedziałek, nie obfituje w zbyt wiele istotnych publikacji makro. O godzinie 15.00 w USA publikowane będą wskaźniki dotyczące rynku nieruchomości, a o 16.00 dotyczące nastrojów konsumentów.

Maciej Jędrzejak