To, co działo się na rynkach towarowych w minionym tygodniu, było modelowym przykładem sytuacji, w której „kupuje się plotki, a sprzedaje fakty”. Gdy 13 września Ben Bernanke ogłosił kolejną rundę luzowania ilościowego, na rynkach zapanowała euforia, która była idealną puentą wcześniejszych kilku tygodni zwyżek.

Jednak już w kolejnych dniach dobre nastroje inwestorów zniknęły, a ceny większości surowców dynamicznie spadły.

Spadkowe tendencje zostały zresztą odzwierciedlone na indeksie CRB. W ciągu zaledwie kilku sesji ostatniego tygodnia wartość tego surowcowego agregatu spadła z ponad 320 pkt. do okolic 307 pkt. (ok. 4%), by potem w piątek odbić do ok. 309 pkt.

Jednym z nielicznych surowców, które w minionym tygodniu oparły się spadkom, było złoto. Cena kruszcu tuż po ogłoszeniu QE3 dynamicznie wzrosła, a w kolejnych dniach utrzymała się w konsolidacji na tym wysokim poziomie. W trakcie poprzedniego tygodnia notowania żółtego kruszcu wahały się w granicach 1755-1786 USD za uncję.

Inwestorzy na rynku złota pozostali niewrażliwi na spekulacje, które wsparły podaż na rynku ropy naftowej – a więc wątpliwości dotyczące możliwego spadku popytu na surowce ze względu na spowolnienie w największych gospodarkach świata. Większość popytu na złoto jest bowiem generowana nie przez przemysł, lecz przez inwestorów. Tym zaś póki co nie brakuje optymizmu. Ilość złota w posiadaniu funduszy typu ETF jest największa od dwóch lat, zaś wartość długich pozycji na złoto zawartych przez fundusze hedgingowe jest największa od sześciu miesięcy.

W minionym tygodniu dobrym nastrojom na rynku złota pomagały prognozy cen kruszcu, opublikowane przez znane instytucje finansowe. Bank of America Merrill Lynch przedstawił 18 września raport, w którym napisano, że cena złota wzrośnie do 2000 USD za uncję w II kw. 2014 r., natomiast do końca 2014 r. podrożeje do 2400 USD za uncję, o ile Fed będzie do tego czasu kontynuował politykę luzowania ilościowego. Deutsche Bank spodziewa się, że poziom 2000 USD za uncję zostanie przekroczony wcześniej, już w pierwszej połowie przyszłego roku. Nieco bardziej zachowawcze prognozy przedstawił Morgan Stanley – według tego banku średnia cena złota w przyszłym roku wyniesie 1816 USD za uncję (tak czy inaczej, byłaby to najwyższa średnia roczna w historii). Natomiast Standard Chartered szacuje, że w II kwartale 2013 r. średnia cena złota wyniesie 1900 USD za uncję.

Optymistyczne nastroje wspomagają także działania znanych inwestorów. Miliarder John Paulson zwiększył ilość posiadanych przez siebie jednostek uczestnictwa w funduszu ETF SPDR Gold Trust o 26% w ciągu II kwartału br. W tym samym czasie George Soros niemalże podwoił swoje „złote” inwestycje.

Długoterminowe tendencje rynkowe nadal sprzyjają kupującym na rynku złota. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że amerykańska waluta pozostanie słaba ze względu na działania Fedu, które mogą przeciągać się w czasie. Poza tym, złoto wciąż nie posiada realnej alternatywy na rynku towarów – nadal jest ono uważane za lepsze zabezpieczenie kapitału niż pozostałe surowce.

Niemniej jednak, w najbliższych miesiącach optymiści na rynku złota mogą zostać wystawieni na próbę. Niedługo w Indiach rozpoczyna się bowiem sezon ślubny, który z reguły jest okresem znaczącego wzrostu popytu na żółty kruszec w tym kraju. Jednak w tym roku cena złota w Indiach osiągnęła rekord ze względu na osłabienie się rupii indyjskiej względem dolara amerykańskiego, co znaczącą wyhamowało popyt na kruszec w Indiach. W II kwartale br. import złota do tego kraju spadł aż o 56% w ujęciu rdr. Jeśli więc druga połowa roku nie przyniesie pozytywnych informacji z Indii, to na rynkach możemy zobaczyć korektę spadkową notowań kruszcu.

Dorota Sierakowska