Złoty umacnia się wobec głównych walut po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego, który podjął decyzję dające szanse na osiągnięcie w dłuższym terminie stabilizacji w strefie euro. W najbliższym czasie dla rynków ważne będą dwa czynniki - jutrzejsze dane z rynku pracy USA, a także gra pod orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ESM w najbliższą środę, oceniają analitycy.

„Większość tez wygłoszonych dzisiaj przez szefa ECB była w zasadzie zbieżna z tym, co donosił wczoraj w swojej depeszy Bloomberg, tym samym zareagowano na zasadzie „kupuj plotki, sprzedaj fakty". Sama korekta nie jest jednak głęboka – kurs EUR/USD spadł w okolice 1,2560, a inwestorzy już wkrótce dostrzegą, iż ECB przedstawił dzisiaj dość sensowny plan swojej aktywności na polu walki z kryzysem.

I zrobił to dość sprytnie – teraz piłka jest po stronie polityków"- poinformował główny analityk walutowy DM BOŚ Marek Rogalski. Wystąpienie szefa ECB było dzisiaj kluczem, ale w ocenie Rogalskiego należy wspomnieć też o innych kwestiach.

Na rynek napłynęły dość dobre dane z USA – liczba nowych etatów liczonych przez ADP wzrosła w sierpniu o 201 tys. (oczekiwano 140 tys.), a raport Challengera doniósł o spadającej liczbie zwolnień (32,2 tys.). „To teoretycznie dobre dane z rynku pracy, ale dla FED i ekonomistów liczą się głównie twarde odczyty Departamentu Pracy, które poznamy jutro o godz. 14:30.

Mogą one jednak podnieść rynkowe oczekiwania, które obecnie oscylują na poziomie 125 tys. nowych miejsc pracy poza sektorem rolniczym, oraz stopie bezrobocia na poziomie 8,3 proc. W efekcie może się okazać, że dotychczasowa polaryzacja pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami QE3 utrzyma się aż do przyszłotygodniowego posiedzenia FED (12-13 września), a tym samym trend spadkowy w notowaniach dolara zostanie zachowany" - uważa Rogalski.

Złoty umocnił się dziś popołudniu do 4,13 zł za euro, 3,28 zł za dolara i 3,4250 zł za franka. To wynik dość dobrego odbioru dzisiejszego komunikatu ECB, który daje szanse na dłuższe ustabilizowanie sytuacji w strefie euro. „Jeszcze rano ruch na złotym można było wiązać ze spekulacjami nt. potencjalnej obniżki stóp w strefie euro, która zwiększyłaby dysparytet w poziomie stóp procentowych. Do tego nie doszło – główna stopa w strefie euro pozostała na poziomie 0,75 proc. – ale cięcia w październiku nie można wykluczyć.

Z kolei w kraju obniżka stóp procentowych może mieć miejsce dopiero w listopadzie, kiedy to RPP pozna najnowszą projekcję inflacyjną, a potencjalna ścieżka, przynajmniej na razie, nie musi być zbyt stroma. Co ciekawe inwestorzy na rynku złotego nie przejęli się wczorajszymi informacjami według których ścieżka schodzenia z nadmiernym deficytem zostanie nieco złagodzona – to pokazuje pewną relatywizację postrzegania rzeczywistości w kontekście faktu, iż tylko kilka krajów strefy euro wypełnia narzucone niegdyś kryteria"- podsumował Rogalski.

W czwartek, ok. godz. 17:40 jedno euro kosztowało 4,1265 zł, a dolar 3,2653 zł.

Euro/dolar kwotowany był na 1,2634. Rano, przed godziną 9:00 za jedno euro płacono 4,1817 zł a za dolara 3,3121 zł.

Kurs euro/dolar wynosił 1,2620. W środę, ok. godz. 16:40 jedno euro kosztowało 4,1836 zł, a dolar 3,3220 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2594.