Interesująco zachowywała się giełda w Madrycie, gdzie drugi dzień z rzędu indeks IBEX 35 wzrósł znacznie powyżej średniej europejskiej (+ 2.23%).
Optymistyczne zakupy aktywów związanych z wyższym poziomem ryzyka to jednoczesne obniżenie popytu na tzw. „bezpieczne aktywa”. Przykładem są 10-letnie amerykańskie papiery skarbowe, które wczoraj osiągnęły najwyższą od 5 tygodni rentowność 1.63%, a co za tym idzie i najniższą cenę. W ślad za spadkiem wartości obligacji amerykańskich spadała też wartość dolara. W czasie europejskiej sesji EURUSD wzrósł z poziomu 1.2377 aż do 1.2441, aby w czasie notowań amerykańskich ustabilizować się na poziomie 1.2400.
Wzrost wartości euro oraz ogólna atmosfera zakupów, to po części wynik spekulacji rynku na temat rychłych zakupów rządowego długu Hiszpanii i Włoch przez EBC. Czy zakupy rozwiążą problemy Europy? Oczywiście, że nie. Politycy zdają się nie dostrzegać, iż meritum obecnych problemów nie leży w płynności lub wysokości stóp procentowych. Europie brak jest reform strukturalnych, które pozwolą na wzrost przedsiębiorczości i konkurencyjności całego kontynentu.
O tym, że ostatnie wzrosty są jedynie chwilową euforią lub krótkoterminową spekulacją, świadczą opublikowane wczoraj, a pominięte w mainstreamowych komentarzach dane dotyczące wzrostu rezerw walutowych Szwajcarii. Wynoszą one obecnie 406 mld CHF (w czerwcu wyniosły 365 mld CHF). To już trzeci miesiąc z kolei, gdy SNB zwiększa swoje rezerwy walutowe o miliardy CHF, skupując EUR. Od kwietnia rezerwy walutowe Szwajcarii wzrosły o ponad 70%. Dane te są istotną wskazówką, że mimo optymistycznych nagłówków w prasie, dotyczących faktu, że rynek przestawia się na strategię „risk on”, nadal główny strumień pieniądza płynie w kierunku klasycznych „bezpiecznych portów”, takich jak CHF.
Druga istotna wskazówka inwestycyjna płynąca z opublikowanych wczoraj szwajcarskich danych dotyczy prób dywersyfikacji rezerw walutowych przez SNB. Szwajcarski bank centralny stał się obecnie największym graczem na rynku walutowym. Chęć dywersyfikacji i związane z tym zakupy, szczególnie przy niższej płynności rynku w sierpniu, mogą pozytywnie wpłynąć na notowania takich walut jak szwedzka czy norweska korona lub australijski dolar.
Dzisiejszy kalendarz ekonomiczny to przede wszystkim dane dotyczące niemieckiej produkcji przemysłowej (12.00) oraz publikacja amerykańskich indeksów dotyczących wydajności pracy i jednostkowych kosztów pracy (14.30). Dane te będą traktowane jako kolejna wskazówka w rozgrywce pomiędzy bankami centralnymi a rynkiem.