Przed południem poznaliśmy dane o majowej dynamice produkcji przemysłowej w strefie euro, która wyniosła 0,6 proc. m/m (-0,2 proc. m/m prog). Kolejny raz pozytywnie zaskoczyła liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA, która ukształtowała się na poziomie 350 tys. (370 tys. prog). Jest to bardzo optymistyczny odczyt, lecz nie spowodował reakcji na rynkach. Są to kolejne dane zmniejszające prawdopodobieństwo wdrożenia QE3 przez Fed.
W środę wieczorem opublikowane zostały zapiski z posiedzenia FOMC, które wskazywały na niewielką chęć członków Komitetu do kolejnej rundy luzowania ilościowego. Zwracano co prawda uwagę na taką możliwość w przypadku pogorszenia się kondycji gospodarki, lecz mowa jest tu raczej o znaczącym spadku aktywności, a ostatnie dane na to nie wskazują.
Od czwartku obowiązuje zerowa stopa dla depozytów w EBC i pojawiły się tego pierwsze efekty. Mianowicie, wartość bankowych depozytów spadła z ok. 800 mld do 325 mld euro, lecz myślenie że niemal 500 mld euro opuściło EBC jest złudne, ponieważ o podobną kwotę (ok. 465 mld euro) wzrosła wartość środków na rachunkach bieżących w EBC, gdzie przechowywane są m.in. nadwyżkowe rezerwy banków. W uproszczeniu, jest to zwykłe przeksięgowanie po stronie pasywów w EBC i ciężko oczekiwać, żeby taka operacja miała wpływ na akcję kredytową w strefie euro.
Kurs EUR/USD kontynuuje powolne osuwanie się w kierunku 1,2150 USD, do którego podczas sesji europejskiej zabrakło ledwie 16 pipsów. Obiektywnie patrząc, nie jest to wsparcie, które może powstrzymać obecny trend spadkowy. Takowego należy raczej szukać w okolicy 1,1875 USD (minimum z 7 czerwca 2010 r.) i jest istotne prawdopodobieństwo, że do tego poziomu w najbliższych tygodniach rynek będzie zmierzał. Pomiędzy tym poziomem a 1,2150 USD w zasadzie nie ma istotnych wsparć, pomijając czysto psychologiczne 1,20 USD, więc z technicznego punktu widzenia nie ma wielu przeszkód do realizacji takiego scenariusza.
Po środowym teście, otwarcie rynku w USA przynosi wybicie z kanału wzrostowego na wykresie indeksu S&P 500. Zamknięcie poniżej 1325 pkt należy uznać za sygnał spadkowy, którego twardym potwierdzeniem będzie spadek poniżej 1309 pkt. Pokonane zostało również 61,8 proc. zniesienia wzrostu od 1309 pkt, więc zamknięcie dnia niżej niż 1325 pkt ostatecznie zaneguje falę wzrostową z przełomu czerwca i lipca.
Na rynku krajowym na indeks WIG20 silnie negatywny wpływ ma odjęcie prawa do dywidendy od KGHM (jest to indeks cenowy i nie koryguje się go o wpływ dywidend), więc po godzinie 16 indeks ten zniżkował o ok. 3 proc. Przebieg czwartkowej sesji to jednak konsolidacja wokół 2150 pkt, a spoglądając na WIG, intensywnie testowane było wsparcie na poziomie 39730 pkt. Zamknięcie poniżej tego wsparcia oznaczać będzie sygnał spadkowy z krótkoterminowym poziomem docelowym 39170 pkt.
Natomiast na rynku EUR/PLN skorygowana została ostatnia silna aprecjacja złotego. Ruch doszedł w okolice 50 proc. zniesienia spadku od 4,2560 PLN, czyli 4,21 PLN. Nie zmienia to krótkoterminowej perspektywy dla polskiej waluty (4,15 PLN), lecz w naturalny sposób wpisuje się w charakter trwającego trendu spadkowego.