Ropa naftowa zaliczyła 20 proc. wzrost ceny. Obecna cena uwzględnia już nadzieje obudzone informacjami o szczepionkach na koronawirusa. Czy zmienią się ceny na polskich stacjach paliw?

W swoim najnowszym raporcie OPEC bardzo obawia się wpływu pandemii na ceny ropy naftowej. Jednak raport ten powstał 11 listopada, a więc przed pierwszymi, wiarygodnymi informacjami o szczepionce na COVID-19.

- W tym raporcie prognoza popytu w 2020 r. została skorygowana w dół o 300 tys. baryłek dziennie - mówi w rozmowie z MarketNews24 Maciej Leściorz, ekspert CMC Markets. – Przewidywania są mało optymistyczne i powinno to doprowadzić do spadku cen ropy, także ze względu na jej nadpodaż, która występuje pomimo wprowadzonych ograniczeń w wydobyciu.

Cena ropy Brent w ostatnich dniach utrzymuje się na poziomach 43-44 USD za baryłkę, a to oznacza ujemną stopę zwrotu za 12 miesięcy, wynoszącą -35 proc. Na początku listopada ropa była jeszcze tańsza, jej cena oscylowała poniżej poziomu 40 USD, znajdowała się nawet w okolicach 36 USD. Ceny wzrosły więc o 20 proc.

- Obecna cena uwzględnia już nadzieje wywołane informacjami o nowej szczepionce na koronawirusa i są to okolice poziomu rynkowej konsolidacji z okresu wakacji, a były to kilkumiesięczne maksima – wyjaśnia ekspert CMC Markets. - Euforia wywołana szczepionką spowodowała, że kapitał spekulacyjny napłynął na rynek ropy naftowej.

Proces powrotu gospodarki światowej do poziomów sprzed pandemii będzie jednak długotrwały, nawet jeżeli optymistyczne informacje o szczepionkach potwierdzą się, a to oznacza, że obecna euforia doprowadziła do nadmiernego wzrostu cen ropy w stosunku to spodziewanego popytu na „czarne złoto” ze strony branż, które borykają się dziś z recesją. Korekta spadkowa cen ropy byłaby więc jak najbardziej uzasadniona, jednak nie wiadomo czy nastąpi.

- Ostatnie miesiące pokazują, że inwestorzy wyceniają przyszłość, a jednak zachowują się bardzo nieracjonalnie – dodaje M. Leściorz.