Co siódma złotówka przeznaczona na wypłaty środków gwarantowanych została już zwrócona przez syndyków kas-bankrutów.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny odzyskał dotąd od syndyków 1 mld zł z upadłych spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych i banków spółdzielczych. Tak wynika z danych przekazanych DGP przez BFG.
„Ogółem, w toku postępowań upadłościowych Fundusz do 8 września 2020 r. odzyskał łącznie 1 004 779,8 tys. zł, co stanowi 15 proc. wierzytelności Funduszu dochodzonych w postępowaniach upadłościowych. Dodatkowo według stanu na 8 września 2020 r. nie zostały jeszcze wykonane złożone przez syndyków częściowe plany podziału na łączną kwotę 33 mln zł” – informuje biuro prasowe BFG.
Od początku tego roku Fundusz uzyskał wypłaty z dziewięciu SKOK-ów. W sumie dostał niemal 131,5 mln zł.

Miliardy na minusie

BFG jest wierzycielem w 14 postępowaniach upadłościowych, z czego 11 dotyczy SKOK-ów. Jego wierzytelności to pieniądze gwarantowane wypłacone klientom po zawieszeniu działalności kas przez Komisję Nadzoru Finansowego.
O znaczące zwiększenie wypłat będzie jednak trudno. Wskazują na to ubiegłoroczne sprawozdania finansowe kas-bankrutów. Spośród upadłych SKOK-ów wyników nie przedstawiły jeszcze dwa podmioty ze Śląska – Jowisz i Skarbiec, które w końcu 2018 r. miały w sumie ujemne fundusze własne na poziomie niemal 80 mln zł. Deficyt pozostałej dziewiątki to 3,17 mld zł. O ile nie dojdzie do nadzwyczajnej zmiany okoliczności, która pozwoliłaby syndykom spieniężać aktywa za kwoty wyraźnie wyższe, niż wynosi bieżąca wycena majątku, to ostatecznie taki właśnie będzie rząd wielkości zaangażowania BFG w pomoc klientom upadłych kas.
Jak sprzedaż aktywów wyglądała w ubiegłym roku, można się przekonać na przykładzie kasy Arka z Dąbrowy Górniczej. Syndyk informuje w sprawozdaniu, że w listopadzie 2019 r. udało mu się sprzedać pakiet wierzytelności wynikających z udzielonych pożyczek o wartości 7,7 mln zł. Dostał za nie 68,2 tys. zł.
Źródłem wpływów do kas jest nie tylko wyprzedaż aktywów, ale też spłaty zdrowych pożyczek udzielonych przed zawieszeniem działalności.
Za największą część strat w sektorze odpowiada SKOK Wołomin. Na koniec ubiegłego roku miał 2,16 mld zł ujemnych funduszy własnych. W ubiegłym roku dziura w bilansie powiększyła się, bo „Wołomin” był 81,7 mln zł pod kreską. Aktywa największej upadłej kasy wyceniono na koniec ub.r. na 224 mln zł.
„W okresie 2019 roku wszczęto łącznie 1857 postępowań egzekucyjnych, w tym: 1134 postępowań egzekucyjnych przeciwko dłużnikom osobistym lub ich następcom prawnym z tytułu zobowiązań wynikających z zawartych umów pożyczek i kredytów, 442 postępowania egzekucyjne przeciwko członkom Kasy z tytułu ich odpowiedzialności za stratę bilansową do podwójnej wysokości wniesionych udziałów oraz 281 postępowań egzekucyjnych z nieruchomości, przeciwko dłużnikom rzeczowym” – napisał w sprawozdaniu syndyk wołomińskiego SKOK-u.
Do ponad pół miliarda urósł w minionym roku deficyt gdańskiej SKOK Wspólnota, która zbankrutowała jako pierwsza. Jej działalność została zawieszona niemal dokładnie sześć lat temu. Wycena jej aktywów to niespełna 22 mln zł.

Skok w tył

„W latach 2014–2019 przeznaczono kwotę 4366,6 mln zł na wypłaty środków gwarantowanych dla 246,5 tys. uprawnionych deponentów kas” – informuje BFG. Do tego dochodzą dotacje i gwarancje pokrycia strat dla instytucji, które przejmowały kasy będące w trudnej sytuacji. W ten sposób zakończono działalność 11 SKOK-ów. „W latach 2014–2019 łączna kwota udzielonego przez BFG wsparcia w związku z restrukturyzacją spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych wg stanu na 31 grudnia 2019 r. wyniosła 681,5 mln zł” – podaje Fundusz.
Niedawno rząd uzyskał dziesiąte przedłużenie zgody Komisji Europejskiej na wsparcie państwa dla restrukturyzacji SKOK-ów. Obecna prolongata obowiązuje do połowy lipca przyszłego roku.
Upadłości i przejęcia słabych kas sprawiły, że skala działania tego sektora uległa ograniczeniu. W końcu marca tego roku liczba członków SKOK-ów (status członka jest wymagany, by korzystać z usług kas) nie przekraczała 1,4 mln, depozyty wynosiły 8,5 mld zł, a pożyczki – 6,7 mld zł. W szczytowym okresie rozwoju – niedługo przed objęciem państwowym nadzorem – sektor spółdzielczych kas mógł się pochwalić niemal dwumilionową armią członków. W końcu 2013 r. aktywa SKOK-ów wynosiły niemal 19 mld zł, depozyty przekraczały 17 mld zł, a pożyczki 12 mld zł.
„Wartość kredytów przeterminowanych na koniec I kwartału 2020 r. wynosiła 1442 mln zł (tj. 21,44 proc. portfela brutto), z czego 620 mln zł (ok. 9,22 proc.) stanowiły kredyty, których okres przeterminowania wynosił powyżej 12 miesięcy” – podaje w najnowszym podsumowaniu sytuacji SKOK-ów Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Według nadzoru prowadzące działalność kasy miały w I kwartale br. prawie 5 mln zł straty netto. Rok wcześniej był zysk przekraczający 10 mln zł. Kasy nie są nastawione na zyski, ale dodatni wynik to główne źródło wzrostu funduszy własnych gwarantujących stabilność instytucji finansowych i pozwalających na zwiększanie skali działania.

Więcej na wynagrodzenia
Suma bilansowa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego zwiększyła się w ubiegłym roku o 3,3 mld zł, osiągając 22,8 mld zł. Jej wielkość ma znaczenie, bo decyduje o możliwościach Funduszu w przypadku upadłości bądź potrzeby tzw. przymusowej restrukturyzacji banku bądź spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej. Fundusz statutowy BFG to 1,6 mld zł. Fundusz gwarancyjny banków wynosił w końcu ub.r. 13,8 mld zł, a fundusz przymusowej restrukturyzacji tego sektora to niemal 6,8 mld zł. W przypadku SKOK-ów fundusz gwarancyjny i przymusowej restrukturyzacji to łącznie 16,5 mln zł.
Zysk BFG wyniósł w minionym roku 488,1 mln zł. Był o 8 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Podstawowe źródło przychodów Funduszu to wynik z operacji finansowych. W ub.r. zwiększył się on o ponad 3 proc., do 542,5 mln zł. Niższy wynik to przede wszystkim mniejsze „pozostałe przychody operacyjne”. W 2018 r. tę pozycję powiększyło 50 mln zł kary nałożonej na Raiffeisen Bank Polska w związku z aferą W Investments dotyczącą kilku funduszy, gdzie Raiffeisen pełnił funkcję depozytariusza. W ub.r. tego typu przychody się nie powtórzyły.
Drugi powód mniejszych zysków to większe koszty działania. Wydatki na wynagrodzenia zwiększyły się o prawie 19 proc. BFG tłumaczy to przede wszystkim wzrostem zatrudnienia, w tym powiększeniem zarządu z trzech do pięciu osób, zaangażowaniem nowych osób do pełnienia funkcji kuratora w Idea Banku oraz szukaniem wysoko wykwalifikowanych specjalistów do działu IT. Według biura prasowego Funduszu wydatki urosły również ze względu na nadgodziny, „szczególnie na ostatniej prostej przed przymusową restrukturyzacją Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku”. Była to pierwsza tego typu operacja. Przeprowadzono ją na początku tego roku.