COVID-19, hamowanie gospodarek i zmiany przepisów zniechęcają do inwestycji. Dla branży szykuje się drugi z rzędu gorszy rok
ShutterStock
Od stycznia do czerwca firmy leasingowe sfinansowały inwestycje za łączną kwotę 29,8 mld zł. Wartości nowych kontraktów zmalała więc w porównaniu z rokiem ubiegłym o 24 proc. – wynika z najnowszych danych Związku Polskiego Leasingu (ZPL). COVID-19 uderzył w firmy, głównie mikro i małe, czyli z obrotami do 20 mln zł, które stanowią 72,4 proc. w strukturze klientów firm leasingowych.
Epidemia to niejedyna przyczyna. – Gorszy wynik został odnotowany już w zeszłym roku, co było odpowiedzią na hamowanie gospodarki, które znalazło odbicie w popycie inwestycyjnym. W pierwszym kwartale dało się zauważyć utrzymanie tego trendu, co przyczyniło się do 13,2-proc. spadku na rynku. W drugim został on dodatkowo spotęgowany przez koronawirusa, co przyniosło pogłębienie ujemnej dynamiki do 33,5 proc. – tłumaczy Marcin Nieplowicz, dyrektor ds. statystyki i monitorowania rynku ZPL.
Dodaje jednak, że spadki na rynku byłyby większe, gdyby nie tarcza finansowa dla przedsiębiorców. Dzięki niej do sektora mikro i MSP popłynęło 75 mld zł. Pieniądze te zostały wykorzystane nie tylko na utrzymanie płynności finansowej. Przedsiębiorcy zyskali środki na inwestycje, które w pewnym stopniu zasiliły też rynek leasingu.
Branża też poszła przedsiębiorcom na rękę, wprowadzając wakacje leasingowe, z których skorzystało w sumie 160 tys. klientów. – Zmodyfikowano łącznie 360 tys. umów, czyli co piątą na rynku – wylicza Ewa Łuniewska, przewodnicząca komitetu wykonawczego ZPL.
Wraz z tym, jak gospodarka wraca do normy, spadki dynamiki w sektorze leasingu są coraz mniejsze. W kwietniu było to 50 proc., a maju 35 proc., a w czerwcu już tylko 19 proc. – To napawa optymizmem. Mimo to trzeba szykować się na gorszy rok. Prognozujemy, że zostanie sfinansowanych w sumie o 19,3 proc. mniej kontraktów niż przed rokiem – wyjaśnia Marcin Nieplowicz. W 2019 r. spadek wyniósł 5,8 proc.
Ekspertów nie dziwi, że biznes ostrożnie podchodzi do inwestycji. Pandemia znów odżywa, a na jesieni trzeba się liczyć z drugą falą. Pogłębia się recesja w Europie, co zagraża naszemu eksportowi, a dla przewoźników, pełnych obaw w związku z pakietem mobilności i przepisami o delegowaniu pracowników, oznacza mniejszy wolumen przewożonych ładunków. Od stycznia do maja, według GUS, eksport zmalał o 8,4 proc. To ma przełożenie na liczbę wykonywanych kursów. Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska, podkreśla, że w związku z nowymi unijnymi regulacjami mocno podskoczą koszty. Jak wyliczają przewoźnicy, wydatki na pensje kierowców wzrosną o 50–60 proc. Tymczasem rentowność w sektorze to 1–3 proc.
W pierwszym półroczu przed spadkiem uchronił się tylko leasing nieruchomości. Wzrósł o 17,9 proc., osiągając wartość 448 mln zł. Stało się tak głownie za sprawą sektora biurowego, na którym chętnie zawierano transakcje, w związku z dobrymi perspektywami na przyszłość. Dynamika w przypadku pojazdów lekkich spadła o 19,6 proc., ciężarowych aż o 49,2 proc., a maszyn i urządzeń o 7,7 proc.
Na koniec roku w segmencie pojazdów prognozowany jest spadek rzędu 25,1 proc. W dużej mierze za sprawą rynku samochodów ciężarowych, ale osobowych też będzie leasingowanych mniej. Specjaliści mówią o zbiegu wielu przyczyn. Przestoje w produkcji fabryk w okresie lockdownu spowodowały ograniczenie oferty. Ceny rosną w związku z wysokimi nakładami na nowe technologie czy spełnianie norm emisyjnych, a wiele państw oszczędza na dofinansowaniu do zakupu aut elektrycznych.
W segmencie maszyn spadek na koniec roku jest szacowany na 6,5 proc., a w IT na 15,4. Sektor produkcyjny powoli odrabia straty spowodowane koronawirusem, ostatnie lata były jednak okresem dużych inwestycji i moce produkcyjne nie są jeszcze w pełni wykorzystane, co nie skłania do nowych projektów. Wciąż też wiele branż ma mniej zamówień. Z drugiej strony, jak zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów, modernizacje w przemyśle są potrzebne, bo inwestycje w unowocześnianie i optymalizowanie kosztów produkcji pozwolą na obronę przed konkurencją, a tym samym na przetrwanie za granicą.
Rynek nieruchomości nadal powinien się bronić przed spadkiem. Prognozowany jest bowiem wzrost, ale mniejszy, bo na poziomie 1,9 proc.
Tarcza złagodziła skutki pandemii, ale nie zatrzymała spadku popytu