Na kryzysowe wsparcie polis należności handlowych wystarczy 2,7 mld zł – uznał rząd. Taki limit wydatków został przewidziany w finalnej wersji projektu ustawy o wsparciu dla rynku ubezpieczeń należności handlowych w związku z przeciwdziałaniem skutkom gospodarczym COVID-19. W opisywanej przez DGP wersji z początku czerwca była mowa o 5,4 mld zł.
Główna zmiana: początkowo zakładano, że budżet może wziąć na siebie ryzyko do 7,5-krotności składki zebranej w ub.r. przez poszczególnych ubezpieczycieli. W finalnym projekcie ten limit ograniczono do 3,75-krotności składki z 2019 r.
Wsparcie państwa ma polegać na przejęciu 80 proc. ryzyka w ubezpieczeniach należności handlowych. Gdy wartość odszkodowań przekroczy 243,75 proc. składki z 2019 r., udział Skarbu Państwa rośnie do 100 proc. W momencie przekroczenia 375 proc. spada do zera.
Projektodawcy szacują, że wartość zebranych składek z ubezpieczeń należności wyniesie w tym roku 720 mln zł. Program ma jednak dotyczyć polis zawartych od 1 kwietnia, ma więc szansę objąć polisy za 540 mln zł.
Dochody Skarbu Państwa wyniosą 280,8 mln zł – ma to być 80 proc. zebranej przez ubezpieczycieli składki pomniejszone o 28 proc. składki, które będzie traktowane jako prowizja za obsługę polis.
W projekcie przesądzono, że wypłaty dla ubezpieczycieli będą pochodziły z prowadzonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Wcześniej była możliwość, że źródłem pieniędzy będzie bezpośrednio Skarb Państwa. Największe wydatki będą miały miejsce w przyszłym roku i mogą wynieść 1,65 mld zł.
Polski program jest wzorowany na niemieckim. Tam limit zaangażowania państwa we wsparcie ubezpieczeń należności to 30 mld euro. We Francji jest to 10 mld euro.
Autorzy projektu uzasadniają, że nowe przepisy są potrzebne, bo w związku z kryzysem ubezpieczyciele należności dokonują przeglądu portfeli i mogą ograniczyć dostępność polis dla wybranych branż, kontrahentów lub rynków.
„Taki scenariusz będzie zdecydowanie negatywny dla polskiej gospodarki, ponieważ polscy przedsiębiorcy będą mieli ograniczony dostęp do zabezpieczenia swoich transakcji, w wyniku czego obniżeniu mogą ulec obroty handlowe oraz potrzebna będzie dodatkowa płynność w sytuacji ograniczenia możliwości sprzedaży w kredycie kupieckim” – czytamy w uzasadnieniu.
Etap legislacyjny
Projekt przed I czytaniem w Sejmie