Łączny portfel pożyczek w ubiegłym roku urósł. Teraz jednak należy oczekiwać spadku – ze względu na wprowadzone właśnie ograniczenie kosztów pozaodsetkowych.
Udział w rynku największych firm pożyczkowych / DGP
Wartość rynku pożyczkowego w Polsce przekroczyła w ubiegłym roku 8 mld zł. Jeszcze rok wcześniej było to ok. 6,6 mld zł. Takie było zadłużenie klientów w końcu września ubiegłego i poprzedniego roku – wynika z szacunków DGP. Przeprowadziliśmy je na podstawie danych o udziale w rynku firm z branży, zawartych w sprawozdaniach z działalności Rzecznika Finansowego w zestawieniu z wynikami niektórych spółek.
Portfele spółek rosły, chociaż nowa sprzedaż – nie. Wskazywały na to informacje Biura Informacji Kredytowej. „Firmy pożyczkowe w 2019 r. raportowały do BIK o udzieleniu 2,5 mln pożyczek na łączną kwotę 7,1 mld zł. Są to wyniki zbliżone do 2018 r. Liczbowo oznaczają one wzrost o 0,8 proc., wartościowo spadek o 3,4 proc.” – pisał w opublikowanym w drugiej połowie marca raporcie BIK. To oznacza, że za wzrostem skali działania stało wydłużanie terminów pożyczek. Im dłuższy czas spłaty, tym więcej go potrzeba, aby portfel się „zamortyzował”, a więc firmy dłużej zarabiają na jednym kliencie. Równocześnie jednak rośnie ryzyko, a także konieczność zapewnienia finansowania dla pożyczek. Jednym ze źródeł są kapitały firm, innym – pożyczki lub emisja papierów dłużnych.
Sprawozdania RzF dotyczą liczby wniosków o interwencję u poszczególnych graczy rynku pożyczkowego (a także banków, firm ubezpieczeniowych czy SKOK-ów). Te dane są zestawiane z udziałem rynkowym firm. Rzecznik jako jedyna instytucja ma te informacje, bo każdy z uczestników rynku powinien składać mu sprawozdania. Od wielkości portfela pożyczek zależą obowiązkowe opłaty ponoszone przez każdą ze spółek. W najnowszym sprawozdaniu RzF znalazło się sto firm pożyczkowych z łącznym udziałem w rynku na poziomie 89,4 proc. Rok wcześniej Rzecznik uwzględnił 74 podmioty z rynku pożyczkowego z udziałem 93,4 proc. Dane pokazują, jak bardzo rozdrobniony jest nasz segment. Dwa podmioty mają udziały przekraczające 10 proc. 13 kolejnych może się pochwalić kontrolowaniem więcej niż 1 proc.
W ubiegłym roku duża część branży patrzyła w przyszłość z obawą w związku z pracami nad zaostrzeniem tzw. przepisów antylichwiarskich. Do tego nie doszło – Sejm poprzedniej kadencji nie zdążył zakończyć procedowania nad projektem zaproponowanym przez resort sprawiedliwości. Od kwietnia weszły jednak w życie przepisy „tarczy antykryzysowej”, obejmujące znaczące obniżenie limitu dopuszczalnych pozaodsetkowych kosztów pożyczek. Branża protestowała przeciw tej propozycji UOKiK. Po jej wejściu w życie kolejne firmy informują o ograniczeniu bądź zaprzestaniu sprzedaży pożyczek.
– W wyniku pandemii naszym doradcom odradzamy wykonywanie wizyt i rekomendujemy pozostanie w domu, co – biorąc pod uwagę fakt, że nie wszyscy mogą otrzymać pożyczkę przez internet – wpływa na niższą sprzedaż. Również nowe przepisy dotyczące pożyczek wymusiły na nas bardziej restrykcyjne podejście do oceny ryzyka kredytowego, odcinając od finansowania część klientów – informuje Karolina Łuczak, rzeczniczka Providenta.
– Regulacja maksymalnych kosztów pozaodsetkowych wprowadzona niedawno w ramach tarczy antykryzysowej „obcięła” przychody firm pożyczkowych o połowę. Myślę, że tylko najwięksi i najbardziej elastyczni gracze tego rynku będą mogli dostosować się do tej zmiany. Obawiam się, że w ciągu najbliższego roku wartość rynku pożyczkowego spadnie więcej niż o 50 proc. – ocenia Andrzej Reterski, prezes spółki Towarzystwo Finansowe Albatros, ekspert rynku kredytu konsumenckiego.
W rejestrze instytucji pożyczkowych prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego figuruje obecnie 490 podmiotów. Zgodnie z przepisami prowadzenie działalności pożyczkowej wymaga posiadania kapitału w wysokości co najmniej 200 tys. zł i zgłoszenia do rejestru.