Złoty odrobił część strat wobec dolara, euro i franka szwajcarskiego, ale nadal będzie walutą pozostającą pod dużą presją spowodowaną niepokojem wśród inwestorów.

- Złoty znajduje się niestety po złej stronie rynkowych zawirowań – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Rosnący niepokój powoduje, że kapitał ucieka do amerykańskiego dolara.

Dolara brakuje tym, którzy są zadłużeni w tej walucie, a muszą odnowić zabezpieczenia walutowe. To sprawiło, że za dolara płaciliśmy nawet 4,30 zł.

Kurs dolara spadł pod koniec marca do 4,11 zł, złotemu brakuje jednak nadal dużo do 3-miesięcznego najniższego kursu, gdy 9 marca za dolara płaciliśmy 3,79 zł.

Sytuacja uległa względnemu uspokojeniu po potężnych interwencjach banków centralnych, a zwłaszcza Fed, który na różne sposoby próbował ożywić nie tylko amerykański rynek kredytowy. Skala tej interwencji jest olbrzymia, a euro wzmocniło się wobec dolara, dzięki temu zyskała też polska waluta.

- Patrząc na punkt startowy, w którym jest złoty i na mniejszą skalę nierównowag w porównaniu do kryzysowego 2008 r., to osłabienie złotego nie będzie tak dynamiczne jak wówczas, a po kilku miesiącach polska waluta powinna odrobić co najmniej część strat – komentuje ekspert XTB. – Patrząc właśnie długoterminowo kurs złotego wobec euro powinien powrócić do poziomu 4,40 zł.