W czwartek główne czynniki wzrostu cen miedzi leżą po stronie popytowej. Perspektywy globalnego popytu na miedź uległy poprawie, po tym jak Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej oraz Donald Trump, prezydent USA ogłosili po waszyngtońskim dwustronnym szczycie, że UE i USA będą dążyć do redukcji obustronnych ograniczeń handlowych. Zapowiedziano też brak nowych ceł, przynajmniej w okresie trwania pertraktacji.
"Porozumienie między UE oraz USA to wspaniała informacja dla sentymentu na rynku miedzi, a apetyt na ryzyko zapewne wzrośnie, szczególnie wobec wcześniejszych doniesień o pakiecie stymulacyjnym w Chinach" - ocenił Wei Lai z Cofco Futures.
Poza polityką, w czwartek w centrum uwagi wciąż są też negocjacje płacowe w kopalni Escondida. We wtorek w nocy spółka BHP Billiton, chcąc uniknąć strajku w kopalni, zaproponowała lepsze warunki, które zakładają m.in. realny wzrost płac o 1,5 proc. oraz wyższe bonusy niż dotychczas oferowano.
Poprzedni 44-dniowy strajk z 2017 r. w Escondida skutkował 44-proc. spadkiem wydobycia miedzi rdr w BHP w I kw., co również odbiło się na chilijskiej gospodarce, która zanotowała pierwszy od 2009 r. kwartał z ujemnym wzrostem gospodarczym (-0,4 proc. kdk).
W ubiegłym tygodniu, w obliczu napięć w globalnej polityce handlowej, ceny miedzi osiągnęły najniższy poziom roku, po spadkach nawet do 5.988 USD/t.