Niskie obroty na stołecznym parkiecie to tylko jedna z wielu jego obecnych bolączek. Zmienność jest najniższa od lat, a liczba oraz wielkość debiutów pozostawiają wiele do życzenia. Niektórzy komentują: to już dramat
Największe problemy GPW / Dziennik Gazeta Prawna
Po 24 latach od pierwszej, historycznej sesji – 16 kwietnia 1991 r. – Giełda Papierów Wartościowych znalazła się w najtrudniejszym momencie.
– Nasz rynek kapitałowy jest na zakręcie – potwierdza Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich. Proste rezerwy się kończą, a giełda, jako infrastruktura rynku, ma ograniczony wpływ na rozwój. – Powinna dbać o to, by system transakcyjny był sprawny i adekwatny oraz promować rynek – mówi szef IDM. I dodaje, że rozwój zależy głównie od otoczenia makroekonomicznego i regulacyjnego, bazy inwestorów oraz od podaży spółek, które mają pomysł na rozwój i są uczciwe wobec inwestorów.
– Giełda, jeśli chodzi o rynek akcji, znalazła się w dość trudnym momencie – potakuje Błażej Bogdziewicz, wiceprezes Caspar TFI. Kłopot w tym, że sytuacja w tej części rynku kapitałowego jest w dużym stopniu od giełdy niezależna. Według niego zarząd GPW powinien teraz rozwijać produkty nieoparte na akcjach, czyli rynek instrumentów pochodnych, obligacji i surowców. – Tu jest potencjał rozwoju – ocenia Bogdziewicz.
GPW musi też starać się przekonywać prywatne spółki do debiutów. Wiceprezes Caspar TFI podkreśla, że w Polsce jest sporo dobrych i dużych firm prywatnych, które byłyby atrakcyjne dla inwestorów. Przyciągać na GPW można też dobre spółki z regionu, z rynków, gdzie giełdy są mniej rozwinięte i trudniej o kapitał. – Spółki muszą jednak mieć powód, aby debiutować: szukać kapitału. Jeśli zdobywają go bez problemu, trudno będzie przekonać je do wejścia na parkiet. Bo to oznacza odsłonięcie się przed konkurencją – argumentuje Bogdziewicz.
Dziś problemem jest to, że wśród dużych i średnich spółek giełdowych, o kapitalizacji powyżej 1 mld zł, przeważają firmy finansowe i energetyczne. Brakuje podmiotów z innych sektorów. Wskazana byłaby zmiana struktury rynku. – W rozmowach m.in. z zagranicznymi inwestorami słyszymy, że chętnie by w Polsce zainwestowali, bo są optymistycznie nastawieni do naszej gospodarki, ale mają za mały wybór – wyjaśnia wiceprezes Caspar TFI.
Zarząd GPW poszukuje spółek i chce zainteresować debiutami m.in. samorządy i spółki komunalne. Pod koniec maja ma uruchomić projekt „Kapitał dla rozwoju”, który ma przybliżyć przedsiębiorcom i jednostkom samorządu terytorialnego giełdę i możliwości pozyskiwania kapitału z rynku. Aby skorzystać z funduszy unijnych w nowej perspektywie, samorządy muszą dysponować własnymi środkami. Dlatego warto wziąć pod uwagę częściową prywatyzację spółek komunalnych. – Inwestorzy, tak instytucjonalni, jak i indywidualni, byliby zainteresowani akcjami spółek komunalnych, które powinny być spółkami dywidendowymi. Fundusze emerytalne szukają takich inwestycji – uważa Paweł Tamborski, prezes GPW. Zarząd rozmawia z dwiema JST, które szukają pieniędzy na wkład własny. – Samorządowcy wyrazili wstępne zainteresowanie debiutem giełdowym spółek komunalnych. Jest szansa, by w ciągu roku któraś z nich była już notowana na GPW – dodaje Tamborski.
Problem w tym, że jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez DGP, żadne z dużych miast (m.in. Warszawa, Łódź, Gdańsk, Szczecin czy Lublin) nie planuje w najbliższych latach wprowadzenia na giełdę swoich firm. – Spółki komunalne skutecznie pozyskują inne źródła kapitału, np. dzięki obligacjom korporacyjnym. Taka forma finansowania ma przewagę w porównaniu z pozyskaniem środków z rynku kapitałowego – to szybkość, dostępność i optymalne dopasowanie wielkości finansowania do potrzeb projektu – deklaruje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Obligacje wyemitowały m.in. TBS Nowy Dom, lubelskie MPWiK czy Port Lotniczy Lublin.
– Z punktu widzenia inwestorów indywidualnych jedną z najgorszych rzeczy są obserwowane na giełdzie od miesięcy brak płynności i niska zmienność notowań – mówi DGP Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Co prawda inwestujący nie ponoszą dużych strat, ale też nie zarabiają. Drobni inwestorzy są tym zmęczeni – dodaje.
Problem niskiej zmienności dostrzega też zarząd GPW. – Impulsem do zwiększenia obrotów i płynności na GPW mogą być atrakcyjne duże oferty publiczne – uważa Tamborski. – Liczymy, że ten rok będzie pod względem liczby debiutów co najmniej tak samo dobry jak ubiegły, a lepszy pod względem wartości ofert – dodaje. Według niego w interesie Polski jest posiadanie silnego rynku kapitałowego.
– Nasz rynek kapitałowy i warszawska giełda mają wielką rolę do odegrania w pobudzaniu gospodarki i finansowaniu przedsiębiorstw poszukujących kapitału na rozwój poza systemem bankowym – potwierdza Markiewicz. A podaż kapitału zależy m.in. od tego, czy promowane będzie inwestowanie oszczędności na rynku giełdowym. Na razie nie mamy zachęt podatkowych. – To już domena polityki rządu. Konieczne jest stworzenie wzorowanej na unijnej zielonej księgi dla Polski. O ile na poziomie UE chodzi o to, by Europa stała się bardziej konkurencyjna wobec Ameryki, na poziomie krajowym musi chodzić o to, by nasz rynek kapitałowy był konkurencyjny wobec rynków innych krajów – z UE, i spoza niej – deklaruje szef IDM. Powinno to być naczelne zadanie dla przyszłości rynku kapitałowego i dobrobytu kolejnych pokoleń Polaków.
– Na pewno w zachęceniu spółek do debiutu na giełdzie pomogłyby jakieś realne zachęty ze strony państwa, np. postaci ulg podatkowych, jakie są w innych krajach – dodaje wiceprezes Caspar TFI.
Tamborski podsumowuje: – Musimy być konkurencyjni. Kluczem do tego jest lokalny kapitał, który powinien być aktywnie inwestowany na giełdzie w akcje, obligacje i inne instrumenty. Jestem przekonany, że państwu powinno zależeć na tym, by Polacy oszczędzali i by nie były to tylko oszczędności zalegające na depozytach bankowych. W tych aktywach tkwią duże możliwości dla inwestujących, a skala tych środków buduje potencjał gospodarki – podsumowuje prezes GPW.
Jutro wywiad z Pawłem Tamborskim, prezesem GPW
Największe rynki finansowe świata. Polska giełda na szarym końcu – czytaj na Forsal.pl