Wydarzeniem środy na rynkach finansowych będzie kończące się posiedzenie amerykańskiego FOMC. Podjęte dziś decyzje zdecydują również o losach złotego. I to nie tylko w relacji do dolara.

Środowy poranek przynosi śladowe osłabienie złotego do euro i szwajcarskiego franka oraz stabilizację w relacji do dolara, po tym jak wczoraj najpierw tracił on na wartości, żeby następnie w drugiej połowie dnia odrobić wszystkie te straty z nawiązką. O godzinie 08:30 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2170 zł, USD/PLN 3,3090 zł, a CHF/PLN 3,4967 zł. Podobnie jak to miało miejsce we wtorek, dziś polska waluta będzie pozostawała pod wyłącznym wpływem czynników globalnych i klimatu inwestycyjnego na świecie. To oznacza, że o jego losach zdecyduje główne wydarzenie dzisiejszego dnia, czyli kończące się dwudniowe posiedzenie amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).

Wyniki posiedzenia FOMC inwestorzy poznają o godzinie 19:00 polskiego czasu. Wcześniej należy spodziewać się spekulacyjnej gry pod to wydarzenie lub po prostu czekania. Ten drugi scenariusz wydaje się nieco bardziej prawdopodobny.

Rynek oczekuje, że zgodnie ze wcześniejszymi deklaracjami, amerykańskie władze monetarne na obecnym posiedzeniu ostatecznie wygaszą program QE3. Taka decyzja jest już w cenach i prawdopodobnie nie wywoła ona żadnych emocji na forexie. Każda inna, co w tym przypadku oznacza przede wszystkim opóźnienie w wygaszeniu QE3, lub też ewentualną sugestię powrotu do QE w przypadku istotnego pogorszenia sie sytuacji gospodarczej w USA, stanie się źródłem silnego osłabienia dolara. W tym również wobec złotego. Jako, że jednocześnie należy spodziewać się poprawy nastrojów na światowych rynkach, więc w takiej sytuacji złoty powinien również wzmocnić się także do euro i szwajcarskiego franka.

W jakie natomiast sytuacji złoty mógłby się osłabić? Otóż, stałoby się tak wówczas, gdyby FOMC w jakiś sposób zasugerował bliskość pierwszych podwyżek stóp procentowych. Oczywiście bliskość w czasie, a nie enigmatycznie uzależniając je od danych makroekonomicznych. Wtedy dolara zyska na wartości, a nastroje na rynkach prawdopodobnie popsują się. Będzie to prosta droga do przeceny polskiej waluty. Tyle tylko, że w momencie wygaszania programu QE3 raczej wątpliwe jest jednoczesne wysłanie przez FOMC kolejnego jastrzębiego sygnału do rynku. Z tym raczej bank centralny wstrzyma się do grudniowego posiedzenia, gdy zostaną opublikowane nowe projekcje stóp procentowych i wskaźników makroekonomicznych oraz przewidziana jest konferencja prasowa Janet Yellen.

Ostatnie wahania złotego w istotny sposób nie zmieniają układu sił na wykresach polskich par. Być może dziś wieczorem to się zmieni, ale na chwilę obecną takich krótkoterminowych sygnałów brakuje. Aczkolwiek pojawiają się coraz mocniejsze sugestie w którą stronę może ruszyć złoty w kolejnych tygodniach.

Wczoraj kurs EUR/PLN, po początkowy wzroście powyżej 4,23 zł, na koniec dnia spadł do 4,2097 zł, kreśląc na wykresie dziennym podażową świecę. To kolejny już raz, gdy euro zawraca z poziomu strefy oporu 4,2230-4,2380 zł. Doświadczenie ostatniego okresu i bezproduktywnych wcześniejszych takich zwrotów każe ostrożnie formułować tezy odnośnie najbliższej przyszłości. Mówiąc wprost dziś szanse na większe spadki nie wydają się być duże. Niewątpliwie jednak presja podażowa wzmaga się, a spadki w kierunku najbliższego wsparcia na 4,18 zł, stają się scenariuszem bazowym na najbliższe tygodnie.

Dość podobnie kształtuje się sytuacja na wykresie CHF/PLN. Tu strefa oporu z której już kilkakrotnie zawracał kurs, tworzą poziomy 3,5050-3,5150 zł. Jednakże w odróżnieniu od sytuacji na EUR/PLN w tym przypadku możemy mówić raczej o konsolidacji w przedziale 3,4865-3,5150 zł. Oczywiście z każdym powstrzymanym ruchem wzrostowym rośnie prawdopodobieństwo spadków franka, a potencjalny cel to 3,4560 zł.

Interesująco zaczyna prezentować się sytuacja na wykresie USD/PLN. Jeszcze w czwartek ta para testowała wielomiesięczne maksima na 3,3595 zł. Obecnie natomiast balansuje na poziomie 3,5-miesięcznej linii trendu wzrostowego. Jej pokonanie będzie sygnałem odzyskiwania pozycji przez złotego. Nie będzie jednak sygnałem sprzedaży dolara. Będzie jedynie sugestią możliwego cofnięcia w kierunku wsparcia na 3,2650 zł. A dopiero jego przełamanie będzie równoznaczne z sygnałem sprzedaży i zapowiedzią mocniejszego ruchu w dół.

Marcin Kiepas