Opublikowane w nocy dane nt. indeksu PMI dla przemysłu nie okazały się być tragiczne. Rządowy odczyt wzrósł do 50,3 pkt. w marcu wobec 50,2 pkt. odnotowanych w lutym (nie doszło tym samym do naruszenia bariery 50 pkt., czego obawiali się pesymiści).

Z kolei indeks liczony przez HSBC/Markit wyniósł ostatecznie równe 48 pkt., wobec 48,1 pkt. w pierwotnym odczycie. To słabsze dane, ale inwestorzy wciąż liczą na to, że chińskie władze wkrótce przedstawią kolejne rozwiązania mające wesprzeć słabnący wzrost gospodarczy. W efekcie informacje z Chin nie zaszkodziły zbytnio notowaniom AUD i NZD, które bywają na nie najbardziej wrażliwe. Większy wpływ na dolara australijskiego miał komunikat po posiedzeniu RBA. Bank Australii dał do zrozumienia, że stopy procentowe pozostaną stabilne w dłuższym okresie, ale bardziej ostrożnie, niż to zrobił sam Glenn Stevens kilka dni temu, wypowiadał się nt. perspektyw dla gospodarki. Powtórzona została też fraza, że kurs AUD/USD pozostaje wysoki na bazie danych historycznych (to o wiele bardziej złagodzona forma wobec tego, co mieliśmy kilka miesięcy temu, ale pokazuje, że bank centralny dalej będzie się uważnie przyglądał kursom waluty). W efekcie AUD/USD potaniał w okolice 0,9250.

Kolejne publikacje z Australii napłyną jutro (nowe domy oddane do użytku), ale ważniejsze będą w czwartek (sprzedaż detaliczna i usługowy PSI). Układ wykresu AUD/USD jest jednak w krótkim ujęciu negatywny, co jest wynikiem dzisiejszego nieudanego wyjścia ponad poziom 0,93. Powrót poniżej poprzedniego szczytu na 0,9294 stwarza pretekst do wykształcenia się spadkowej formacji podwójnego szczytu, która mogłaby nawet doprowadzić do testu linii trendu wzrostowego na 0,9130. Układ dziennych wskaźników nie sugeruje jednak, aby miał to być początek wyraźniejszego odwrócenia trendu. W długofalowym ujęciu nadal aktualna pozostaje formacja odwróconej RGR z której już się wybiliśmy do góry. Linia szyi to okolice 0,9082. Potencjalny zasięg zwyżki przekracza poziom 0,95.

Wtorek upływa też pod znakiem danych ze strefy euro. Poznaliśmy lepsze odczyty usługowych PMI dla Hiszpanii (wzrost w marcu do 52,8 pkt.), Włoch (52,4 pkt.), Francji (52,1 pkt.), ale już nieco rozczarowały Niemcy (53,7 pkt). W efekcie zbiorczy PMI dla całej strefy euro spadł do 53 pkt. z 53,2 pkt. miesiąc wcześniej (ale był zgodny z pierwszym, szacunkowym odczytem, jaki poznaliśmy w ubiegłym tygodniu).

Teoretycznie za słabszym dolarem mogą przemawiać wczorajsze słowa szefowej FED, która „przypomniała” inwestorom, że FED jeszcze przez jakiś czas będzie utrzymywał łagodną politykę (uwagę zwraca brak odniesienia się do zarysowanych wcześniej ram czasowych dla pierwszej podwyżki stóp procentowych, ale z drugiej strony Yellen nie powiedziała też nic nowego, ani zaskakującego). Z kolei mocne euro będzie ograniczane przez spekulacje związane z czwartkowym posiedzeniem ECB. Wprawdzie rynek zdaje się ignorować możliwość cięcia stóp procentowych, ale nie można być pewnym, czy Draghi i spółka rzeczywiście dalej będą bierni i ograniczą się do prób werbalnych interwencji. Inflacja HICP spadła w marcu do 0,5 proc. r/r (to poziom najniższy od kilkudziesięciu miesięcy), a poprawa sytuacji gospodarczej na peryferiach strefy euro jest zestawiana z ryzykiem, jakie niesie dla Eurolandu kryzys na Ukrainie.

Marek Rogalski