Sygnały techniczne, jakie pojawiły się dzisiaj rano nie dają złudzeń. Koszykowy BOSSA USD przełamał kluczowe wsparcie w okolicach 68,60 pkt. i zwłaszcza w ujęciu tygodniowym nie wygląda najlepiej – scenariusz spadkowy zaczynają potwierdzać też wskaźniki techniczne.

Wprawdzie ostatnie wypowiedzi Janet Yellen trudno było uznać za typowo „gołębie” – w ostatnich komentarzach zwracaliśmy uwagę, że szefowa FED raczej będzie skłonna dalej ciąć program QE3 na kolejnych posiedzeniach, a w kwestii oczekiwań, co do pierwszej podwyżki stóp procentowych to nie udało się jej przesunąć oczekiwań rynku zakładających taki ruch w połowie 2015 r. Nie wykluczone jednak, że na wyobraźnię inwestorów podziałał dzisiaj fakt, że drugie przesłuchanie Janet Yellen w Kongresie zostało odwołane ze względu na bardzo trudne warunki pogodowe – w Waszyngtonie spodziewana jest burza śnieżna. To oczywiście zwiększa obawy, że dane makroekonomiczne za luty będą równie słabe, albo i gorsze, niż w styczniu, co może wpłynąć na oczekiwania, co do QE3 i terminu pierwszej podwyżki stóp. Dzisiaj o godz. 14:30 poznamy cotygodniowe dane z rynku pracy (pytanie, czy rzeczywiście będzie to 330 tys. wniosków, czy też o wiele więcej), oraz styczniową dynamikę sprzedaży detalicznej. Oczekiwania są skromne (wzrost o 0,1 proc. m/m i bez zmian w relacji bez samochodów), ale nie ma pewności, czy uda się im sprostać.

Wykres koszyka BOSSA USD w ujęciu tygodniowym nie wygląda najlepiej. Zmienić to mogłoby tylko korzystne zamknięcie świecy (jutro jest piątek) powyżej poziomu 69,85 pkt., ale to wydaje się być mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że spadki są wspierane przez szereg wskaźników. W efekcie w przyszłym tygodniu możemy przetestować wsparcie w rejonie 67,95 pkt.

Bardzo ciekawą sytuację mamy na EUR/USD. Po wczorajszych słowach Benoit Coeure (który dał do zrozumienia, że ECB nie odrzucił do lamusa scenariusza wprowadzenia ujemnej stopy od depozytów), a także Christiana Noyera (jego zdaniem siła EUR/USD nie ma podstaw fundamentalnych i szkodzi ożywieniu w europejskiej gospodarce), dzisiaj wspólna waluta idzie wyraźnie w górę względem większości pozostałych. Nie jest to zatem wynik słabości dolara. Pytanie na ile jest to wynik ankiety, jaką opublikował dzisiaj rano Europejski Bank Centralny, która prawdzie pokazuje, że będziemy w latach 2014-16 inflacja będzie niższa od wcześniejszych założeń, ale wskazuje na zagrożenia deflacyjne. Ścieżka wzrostu cen ma kształtować się następująco – 1,1 proc. w tym roku, 1,4 proc. w przyszłym i 1,7 proc. w 2016 r. To raczej potwierdzałoby linię, jaką przedstawił kilkanaście dni temu Mario Draghi – powolne ożywienie, przy niskiej inflacji i cały czas monitorowane przez bank centralny, który ma narzędzia, ale raczej z nich nie skorzysta.

Na wykresie EUR/USD mamy wyraźne wyjście ponad opór 1,3600-1,3620 wskazywany we wczorajszym komentarzu, jako zasięg do odreagowania. Gdyby nie udało się go naruszyć, to rynek powróciłby dzisiaj do spadków. Tymczasem już rano (jeszcze przed silną zwyżką, która rozpoczęła się po godz. 10:00) notowania doszły do 1,3637, a zejście poniżej 1,3620 nie było takie łatwe.

Tym samym dzisiejsze silne wybicie w górę to sygnał, że rynek w przyszłym tygodniu (a także być może i kolejnym) będzie realizował scenariusz zwyżek. Na wykresie tygodniowym widać, że być może zrealizujemy tym samym prawe ramię formacji RGR, która buduje się już od jesieni ub.r.. To oznaczałoby też test kluczowej, bo 6-letniej linii trendu spadkowego, która przebiega obecnie w okolicach 1,3860.

Marek Rogalski