Świeżo upieczona przewodnicząca Fed będzie dziś przemawiała przed politykami w USA i przedstawi im własny pomysł na działalność banku rezerw federalnych.

Nikt jednak nie oczekuje, by polityka prowadzona przez Janet Yellen różniła się istotnie od tej, którą prowadził Ben Bernanke. Spekuluje się tylko na temat możliwości rezygnacji FOMC ze obietnicy rozważania decyzji o podniesieniu stóp, gdy stopa bezrobocia spadnie poniżej 6,5 proc. (obecnie 6,6 proc.). Natomiast mimo słabszych ostatnio danych o wzroście zatrudnienia, większość analityków zakłada, że Janet Yellen okaże się zwolenniczką cięć w programie QE3.

Innym istotnym czynnikiem, który może mieć wpływ na zachowanie rynków akcji w Europie jest wczorajszy przebieg notowań na Wall Street, gdzie S&P nie poddał się początkowo dobrze widocznej presji podaży i zdołał zakończyć dzień zwyżką o 0,2 proc. Jest ona o tyle istotna, że indeks pokonał w ten sposób strefę oporu z ostatniego tygodnia stycznia (okolice 1795 pkt), co daje nadzieję na kontynuację wzrostów. Stwarza ją także zachowanie rynków obligacji rynków wschodzących, gdzie nawet rentowności Wenezueli zanotowały znaczący spadek, a Słowenii udało się uplasować obligacje dolarowe – by wymienić tylko najbardziej jaskrawe przykłady zmiany sentymentu inwestorów.

W Azji w każdym razie inwestorzy kupowali akcje. Indeks w Szanghaju wzrósł o 0,8 proc., Kospi wzrósł o 0,5 proc., a na kwadrans przed końcem notowań Hang Seng zyskiwał 1,9 proc.

W Europie, po słabszej końcówce poniedziałkowych notowań można liczyć na zauważalny wzrost indeksów na początku sesji. Później nastroje będą zależały głównie od przebiegu notowań na Wall Street. Przemówienie Janet Yellen zaplanowane jest na 20:30 naszego czasu, więc właściwą reakcję rynków obejrzymy dopiero w środę.

Emil Szweda