Inwestorzy potrzebowali kilku godzin, aby oswoić się z nową rzeczywistością, jaką zafundował im wczoraj o godz. 13:45 Europejski Bank Centralny. Szerzej o posunięciu ECB pisałem we wczorajszym komentarzu popołudniowym. Niemniej zachowanie się wspólnej waluty w kolejnych godzinach, a także dzisiaj rano, kiedy to otrzymaliśmy słabsze informacje z Francji (większy deficyt w handlu zagranicznym i spadek produkcji przemysłowej we wrześniu i wreszcie cięcie ratingu przez S&P do AA z AA+, chociaż przy jednoczesnym podwyższeniu perspektywy do „neutralnej”, co redukuje prawdopodobieństwo kolejnych rewizji w kolejnych kilkunastu miesiącach), sugeruje, że decyzja ECB została już zdyskontowana, a rynek nie wierzy w to, że Mario Draghi zdecyduje się na kolejne działania w grudniu.

Chociaż wiele będzie zależeć od kolejnych odczytów inflacji. Inwestorzy mogli dzisiaj docenić dobre dane z Niemiec (nadwyżka w handlu wzrosła we wrześniu do 18,8 mld EUR), chociaż wymowę pogarsza 1,9 proc. m/m spadek importu, co może sugerować słabość popytu wewnętrznego. Kluczowe dane dopiero przed nami. O godz. 14:30 Departament Pracy USA poinformuje o wysokości stopy bezrobocia w październiku, a także liczbie nowych etatów w sektorach pozarolniczym i prywatnym. Mediana rynku zakłada wzrost bezrobocia do 7,3 proc. z 7,2 proc. i jedynie 125 tys. nowych etatów poza rolnictwem i tyle samo w sektorze prywatnym. Pytanie jednak, czy rynek nie wycenia już lepszych publikacji – rzędu 140-160 tys. dla NFP – zwłaszcza, że ostatnie dni pokazały, że inwestorzy byli pozytywnie zaskakiwani informacjami z USA. Tym samym odczyt lepszy od prognoz umocni dolara, ale nieznacznie. A słaby da pretekst do kontynuacji obserwowanej od wczorajszego popołudnia korekty wyraźnego ruchu z wcześniejszych godzin. We wczorajszym raporcie popołudniowym zwróciłem uwagę, że za chwilę rynek zacznie „rozgrywać” nowy czynnik, jakim jest zaplanowane na 14 listopada przesłuchanie Janet Yellen w Kongresie. I powrócą spekulacje i pytania, na ile będzie „gołębia” jako szef, a nie wiceszef FED. Na to nałożą się też pytania o potencjalne obniżenie docelowej stopy bezrobocia do 5,5 proc. na grudniowym posiedzeniu FED. A to mogą być preteksty do osłabienia dolara w pierwszych dniach nowego tygodnia.

Wyraźna świeca doji w tygodniowym ujęciu BOSSA USD wskazuje na równowagę po obu stronach rynkowej „barykady”. Wczorajsza przewaga dolara, została w godzinach wieczornych wyraźnie zredukowana. W dużej mierze przez nieco zastanawiający, bo nie wsparty mocnymi przesłankami makro, spadek USD/JPY. Dolarowe „byki” mogą jeszcze spróbować zaatakować dzisiaj po lepszych odczytach NFP z USA o godz. 14:30, ale raczej będzie to już „wtórny” ruch. W efekcie początek przyszłego tygodnia może przynieść próbę wykształcenia większej korekty z testem wsparcia na 68 pkt. Dobrym motywem ku temu mogą być wspomniane już obawy związane z przesłuchaniem Janet Yellen w dniu 14 listopada.

Taki obrót spraw na BOSSA USD będzie mieć swoje przełożenie na EUR/USD. Skala obserwowanej w ostatnich godzinach korekty po spadku do 1,3294 podczas konferencji Mario Draghiego była jednak większa, niż można było zakładać. Złamana została strefa 1,3375-1,3415 i rynek skierował się w stronę 1,3430. To każe zrewidować w czasie oczekiwanie spadku do 1,3240-70 – nadal pozostaje aktualne w listopadzie, ale nie dzisiaj. Silnym poziomem mogą być już okolice 1,3350. W przyszłym tygodniu możemy powrócić w okolice 1,3550-70.

Dość mocno zachowuje się funt, co było widać zwłaszcza wczoraj. To może sugerować, że rynek rozpoczął już „grę oczekiwań” przed zaplanowanym na środę, 13 listopada, kwartalnym raportem nt. inflacji autorstwa Banku Anglii. Zwyczajowo ten dokument będzie zawierał też najnowsze projekcje makro dla gospodarki. Część uczestników rynku uparcie oczekuje, że BOE zacznie wcześniej zacieśniać politykę monetarną. Głos w tej dyskusji zamieścił dzisiejszy The Telegraph, powołując się na opinię byłego członka MPC, Dame DeAnne Julius. Wyraźne wsparcie na GBP/USD to rejon 1,6000-1,6020. W przyszłym tygodniu możemy zobaczyć próbę testowania okolic 1,6170-1,6200. Niemniej nie można mówić, aby był to sygnał do zwyżek ponad 1,63. W perspektywie kilku tygodni wciąż bardziej prawdopodobne jest zejście poniżej 1,59.

Marek Rogalski