Środowy, poranny obrót na rynku złotego przynosi kontynuację wczorajszego osłabienia polskiej waluty. Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,2530 PLN za euro, 3,1792 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4612 PLN względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu wzrosły do poziomu 4,437% pomimo zwyżki cen na rynku bazowym.

Ostatnie klik naście godzin handlu na rynku złotego przyniosło spadek wartości polskiej waluty w ślad za pogorszeniem się nastrojów wokół bardziej ryzykownych aktywów za sprawą potencjalnej interwencji militarnej w Syrii. Inwestorzy na szerokim rynku zdecydowali się transferować swoje kapitały w kierunku bardziej bezpiecznych aktywów jak CHF czy JPY, jednocześnie odwracając się od walut rynków wschodzących jak MXN, INR czy TRY. Przy mocnych spadkach na giełdach m.in. w Turcji czy Arabii Saudyjskiej inwestorzy ponownie przypomnieli sobie o przecenionych ostatnio instrumentach dłużnych USA oraz Niemiec, jednak nie stanowiło to tym razem sygnału do umocnienia również krajowych obligacji. Przy dynamicznej zniżce wcześniej wymienionych walut można mówić o względnej stabilności koszyka CEE, który dodatkowo podany został presji ze strony forinta po tym jak CNB niespodziewanie zdecydował o obniżce stóp, aż o 20 pb. Złoty zgodnie z założeniem musiał poddać się okołorynkowym nastrojom i zanotować zniżkę, jednak jej skala pozostała zaskakująco niska. O mocniejszym ruchu możemy mówić jedynie w przypadku zestawienia CHF/PLN, gdzie złoty stracił ponad 4gr. W szerszym ujęciu niepewność związana z sytuacją w Syrii oraz potencjalnymi działaniami FED może skutkować kontynuacją wyprzedaży również na złotym.

W trakcie dzisiejszej sesji brak jest znaczących publikacji z rynku krajowego. Na szerokim rynku najprawdopodobniej w dalszym ciągu liczyć się będą głównie wydarzenia z Syrii oraz w mniejszym stopniu popołudniowe dane z USA (m.in. wnioski o kredyt oraz indeks podpisanych umów kupna domów). W dalszym ciągu zagadkową kwestią pozostaje niska wycena amerykańskiej waluty na rynku, pomimo iż zwyczajowo dolar traktowany jest również jako bezpieczna przystań. Nie wykluczone jednak, że w przypadku przeprowadzenia zbrojnej interwencji inwestorzy zdecydują się przynajmniej krótkoterminowo odbudować ostatnio skrócone pozycje długie na USD.

Z rynkowego punktu widzenia wczorajsze wybicie powyżej 4,25 EUR/PLN wskazuje, iż w krótkim czasie może dojść do testu okolic 4,30 PLN za euro. Wydaje się, że złoty pomimo ostatniej względnej stabilności zaczyna powoli poddawać się negatywnym nastrojom na rynkach EM. Czynnikiem stabilizującym pozostaje utrzymywanie się kwotowań eurodolara blisko 1,3390 USD, jednak pogłębianie spadków na pozostałych walutach rynków wschodzących generować będzie coraz większą presję podażową również na koszyk CEE.

Konrad Ryczko