Kolejne dane potwierdzają rodzące się ożywienie w polskiej gospodarce. Kolejny też raz wyniki są lepsze od oczekiwań, co z optymizmem pozwala spojrzeć w przyszłość. Złoty jednak już nie reaguje. Rynek walutowy czeka na wrzesień.

W lipcu stopa bezrobocia spadła w Polsce do 13,1% z 13,2%. Niespodzianki nie było. Taki spadek był oczekiwany. In plus zaskoczyły natomiast lipcowe dane o sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 4,3% w relacji rocznej z 1,8% w czerwcu, podczas gdy prognozowano wzrost na poziomie 3,1%. To najwyższy wynik od sierpnia 2012 roku.

Dane o sprzedaży są już kolejnym raportem, który zaskakuje in plus, potwierdzając jednocześnie ożywienie w polskiej gospodarce. Tym razem jednak reakcja na nie rynku walutowego była tylko chwilowa. Złoty, który od rana znajduje się pod lekką presja sprzedających, odreagowując umocnienie z piątku, lekko zyskał na wartości, żeby później wrócić do poziomu sprzed danych.

Takie zachowanie polskiej waluty można odczytywać jako fakt zdyskontowania już ożywienia gospodarczego. Zwolennicy tej tezy zwrócą zapewne uwagę na to, że złoty w wakacje zachowuje się dużo lepiej niż większość walut z koszyka rynków wschodzących. W naszej opinii teza o zdyskontowaniu ożywienia jest błędna, a brak trwałej reakcji na raport o sprzedaży detalicznej to z jednej strony pochodna braku świętujących graczy z Wielkiej Brytanii (stanowią oni pokaźną grupę inwestorów), a z drugiej wyczekiwania na to co wydarzy się we wrześniu. W tym drugim przypadku wyczekiwania przede wszystkim na wrześniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), podczas którego prawdopodobnie zostanie podjęta decyzja o ograniczeniu wartości programu QE3. To o tyle istotne, że w przekonaniu dużej rzeszy inwestorów ograniczenie, a później wygaszenie QE3, spowoduje ucieczkę z rynków wschodzących. Ten scenariusz już się materializuje w takich krajach jak Brazylia, Indie i Turcja.

Brak graczy z Wielkiej Brytanii, a także ubogie kalendarium makroekonomiczne (po południu zostaną opublikowane jedynie dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA) sprawia, że do końca dnia handel na złotym będzie raczej ospały, z małymi obrotami i zmiennością. Znacznie ciekawiej powinno być jutro, gdy emocje będzie budzić publikacja indeksu Ifo (prognoza: 107 pkt.), decyzja banku centralnego Węgier (prognoza: +10 pb), publikacje amerykańskich indeksów Conference Board (prognoza: 79 pkt) i Richmond Fed (prognoza: -7 pkt.), a także wystąpienia przedstawicieli Fed i ECB.

Obserwowanego dziś od rana lekkiego osłabienia złotego nie należy też łączyć z piątkową decyzją agencji Fitch o obniżeniu perspektywy ratingu Polski na poziomie A- do stabilnej z pozytywnej. W piątek inwestorzy mieli dość czasu, żeby na nią zareagować. Tymczasem ją zignorowali, co doskonale pokazuje jak niewielkie ma ona znaczenie dla postrzegania polskiej gospodarki. Dzisiejszy mniejszy popyt na złotego to raczej pochodna cofnięcie się kursu EUR/USD.

O godzinie 11:23 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2280 zł, USD/PLN 3,1610 zł, a EUR/USD 1,3373 dolara.

Marcin Kiepas