Ubiegły tydzień na rynkach był tak intensywny, iż inwestorom zajmie kilka dni, zanim będą mogli na chłodno ocenić sytuację. Pomoże w tym nieco spokojniejszy kalendarz, choć jest kilka wydarzeń, na które warto zwrócić uwagę.

Raport rozczarował, ale…

Zatrudnienie w USA w lipcu wzrosło o 162 tys., poniżej oczekiwań rynku, jak i poniżej trendu. Dane spotkały się ze zdecydowanie negatywną reakcją na rynku walutowym, ale naszym zdaniem raport nie jest zły. Jednocześnie spadła stopa bezrobocia, z 7,6 do 7,4% - ten raport pokazał spadek liczby bezrobotnych aż o ponad 250 tys. Inne sygnały z rynku pracy też były bardzo dobre – mocny ADP, rekordowo niska liczba nowych bezrobotnych, wyraźny wzrost oceny zatrudnienia przez przedsiębiorców w przemyśle. Trzeba pamiętać, iż rządowy raport jest jedynie badaniem statystycznym i może się okazać, iż zatrudnienie wzrośnie silniej w sierpniu. Jeśli tak się stanie, Fed prawdopodobnie ograniczy QE na wrześniowym posiedzeniu.

Europa na fali

Europejskie rynki akcji mają za sobą bardzo udany tydzień. Po ostatnich sygnałach poprawy koniunktury, w ubiegłym tygodniu sygnał do zakupów dał Mario Draghi. Prezes EBC powiedział jasno, iż jakiekolwiek zacieśnienie w przewidywalnym okresie w ogóle nie wchodzi w grę. Przekaz jest zatem jasny: inwestorzy mogą cieszyć się ożywieniem i niskimi stopami. Na chwilę obecną przewaga kupujących jest bardzo wyraźna, jednak należy pamiętać o dwóch średnioterminowych zagrożeniach. Pierwszym jest poziom wykupienia na Wall Street w połączeniu z perspektywą ograniczenia QE we wrześniu. Nie można wykluczyć, iż w pewnej perspektywie powtórzy się korekta, którą widzieliśmy w czerwcu. Po drugie należy pamiętać o spowolnieniu w Chinach. Wpływ tego spowolnienia na razie jest ograniczony, ale nie można wykluczyć, iż w najbliższych miesiącach da się odczuć istotniej.

Bank Anglii – czekamy na raport o inflacji

Decyzja Banku Anglii nie przyniosła rozstrzygnięcia, na które czekały rynki. Dowiedzieliśmy się jedynie, iż Bank nie zmienił parametrów polityki, co znaczy, iż nie wprowadzono alternatywy dla QE, co na sierpniowym posiedzeniu i tak było mało prawdopodobne. Natomiast inwestorzy czekają na tzw. forward guidance, w którym Bank ma określić nowe cele makroekonomiczne. Przede wszystkim istotne jest jaki poziom stopy bezrobocia zostanie wybrany przez Bank jako ten, przy którym Rada mogłaby podnieść stopy procentowe. Mówi się, iż podobnie jak w USA może być to 6,5%. Jest bardzo prawdopodobnym, iż dowiemy się tego z raportu o inflacji, który opublikowany będzie w czwartek (o 10.30). Dla funta to niewątpliwie wydarzenie tygodnia.

Dziś na rynku: indeksy usług, RBA

W porównaniu do ubiegłego tygodnia, ten będzie znacznie spokojniejszy. Jednak poniedziałek nie powinien być nudny. Czeka nas seria publikacji indeksów aktywności z sektorów usługowych, począwszy od Hiszpanii (9.13), przez Wielką Brytanię (10.28), a skończywszy na USA (16.00). Wobec ostatnich lepszych danych, figury te będą ważnym potwierdzeniem, szczególnie w przypadku USA.

W tym tygodniu czekają nas decyzje Banku Australii oraz Banku Japonii. Ten pierwszy zdecyduje o poziomie stop już podczas jutrzejszej sesji azjatyckiej, a zatem o 6.30 naszego czasu. Rynek oczekuje obniżki stóp do 2,5% i faktycznie, spowolnienie w Chinach w połączeniu z gołębią retoryką szefa Banku sprawiają, iż obniżka jest bardzo prawdopodobna. Dolar australijski jest już najtańszy względem USD od trzech lat.
Głos dziś zabierze Richard Fisher z Fed (17.45). Jednak znaczenie jego słów dla rynku jest ograniczone. Fisher znany jest jako zwolennik relatywnie restrykcyjnej polityki pieniężnej i od lat znajduje się na uboczu konsensusu. Co więcej, w tym roku nie ma on prawa głosu.

dr Przemysław Kwiecień