Inwestorzy nie przejęli się piątkową decyzją agencji Fitch, która obniżyła rating dla Francji do AA+. Po pierwsze – znacznie wcześniej na taki ruch zdecydowały się S&P i Moody’s, po drugie – Fitch utrzymał perspektywę stabilną, a prezydent Francois Hollande zapewniał w weekend, że francuska gospodarka jest na drodze do ożywienia (choć pytanie, ile w tym faktów, a ile polityki).

Po burzliwym piątku, dzisiaj nieco spokojniej jest na portugalskim rynku długu. Inwestorzy będą zerkać na Hiszpanię, gdzie w weekend lider opozycyjnych socjalistów wezwał premiera Rajoya do dymisji w świetle ostatniej afery korupcyjnej (niemniej perspektywa przyspieszonych wyborów jest wciąż daleka). Nocne informacje z Chin nie wpłynęły znacząco na rynek, gdyż inwestorzy byli przygotowani na słabsze odczyty po tym, jak w czwartek chiński minister finansów „postraszył” możliwością wyraźniejszego spowolnienia gospodarki. Teraz kluczem dla notowań będą popołudniowe dane z USA (lipcowy indeks NY Empire State i czerwcowa dynamika sprzedaży detalicznej), oraz oczekiwania związane z wystąpieniem szefa FED w Kongresie w środę.

Komentując dzisiejsze dane makroekonomiczne, szef Ludowego Banku Chin (PBOC) zaznaczył, że negatywna presja na spowolnienie gospodarki może się utrzymać w nadchodzących miesiącach, chociaż oficjalna linia rządowa nadal zakłada wzrost gospodarczy na poziomie 7,5 proc. r/r w tym roku. To potwierdziła jeszcze w sobotę agencja Xinhua, odnosząc się do wcześniejszych słów ministra finansów Lou Jiwei, który nie wykluczył spowolnienia do 7,0 proc. r/r w tym i 6,5 proc. r./r w przyszłym roku.

W każdym razie oficjalne dane za II kwartał wskazały na 7,5 proc. r/r (co daje 7,6 proc. r/r w I półroczu), czyli tyle, ile wynosiła mediana rynku. Sprzedaż detaliczna w czerwcu wzrosła o 13,3 proc. r/r (oczekiwano 12,9 proc. r/r), ale produkcja przemysłowa spowolniła do 8,9 proc. r/r (oczekiwano 9,1 proc. r/r). Cały czas wracają jednak pytania, na ile te odczyty pokazują wiarygodny obraz chińskiej gospodarki….

W każdym razie odczyty z Chin nieco pomogły notowaniom dolara australijskiego, gdzie AUD/USD powrócił w okolice 0,91 – wyraźnie naruszone w piątek - notowania tej pary na chwilę naruszyły poziom 0,90 (minimum to 0,8997). Złamanie bariery 0,9100-0,9150 nie będzie jednak możliwe bez dodatkowych impulsów. To możliwe osłabienie się dolara przed wystąpieniem szefa FED w środę w Kongresie, a także publikowanych jutro o 3:30 zapisków z lipcowego posiedzenia Banku Australii (gdyby nieco oddaliły oczekiwania związane z cięciem stóp w sierpniu).

Polityczna nerwowość w Europie, a także echa ostatnich cięć ratingów (w ubiegłym tygodniu Włochy i Francja) w kontekście potencjalnych wycen instytucji finansowych, jak na razie wpływa w ograniczonym stopniu na wycenę wspólnej waluty. To pokazuje, że kluczem na nadchodzące godziny i dni będą informacje z USA – popołudniowe dane z godz. 14:30, a także wspominane już wystąpienie szefa FED w Kongresie w środę. Zwłaszcza, że rynek może się obawiać kolejnych słów ograniczających perspektywę ograniczenia programu QE3 we wrześniu.

Analiza techniczna EUR/USD nadal wskazuje na mocne wsparcie w rejonie 1,3000-1,3020, z którego może zostać wyprowadzona fala wzrostowa powyżej 1,31, ale nie wyżej, niż 1,32.

Marek Rogalski